Były sędzia oskarżony o fałszywe zawiadomienie o przestępstwie

fot. Krzysztof Kalinowski

Cztery lata temu sędzia Wojciech Ł. zawiadomił prokuraturę o tym, że ktoś przejął jego konto na Twitterze. Z ustaleń śledczych wynika, że to nieprawda. Teraz byłemu sędziemu grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Media wówczas doniosły, że sędzia krytykował władzę. Miał także zaproponować „zmianę strategii”. Następnie wyjawił swoje prawdziwe dane i zaproponował spotkanie. Fikcyjny Tomasz Lis zawiadomił o tym dziennikarzy portalu Kulisy24.pl. Tam też sędzia został zdemaskowany i opisany.

Po emisji materiału Wojciech Ł. złożył doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa – stwierdził, że ktoś włamał się na jego konto.

– Nadto Wojciech Ł. twierdził, że w korespondencji tej użyte zostało jego zdjęcie typu selfie, które wykonane zostało bez jego wiedzy i zgody. Sędzia wskazywał, że wskutek przestępstwa doznał szkody osobistej i domagał się ścigania jego sprawców – poinformowała Prokuratura Regionalna w Krakowie, która zajmuje się tą sprawą.

Powołani do tego postępowania biegli z zakresu informatyki jednak wykluczyli, aby konto sędziego zostało przejęte przez hakerów.

– Biegły precyzyjnie i jednoznacznie określił czas wykonania autoportretu sędziego i urządzenie, za pomocą którego ją zrobiono. Stwierdził, że zdjęcie wykonano telefonem użytkowanym przez Wojciecha Ł. zsynchronizowanym z jego komputerem. Data wykonania tej fotografii koresponduje z czasem i treścią rozmowy prowadzonej na portalu i monitorowanej przez dziennikarzy. Sposób ustawienia aparatu wskazuje również, że zdjęcie zrobił sobie osobiście Wojciech Ł. – ustaliła prokuratura.

Jak sędzia wytłumaczył obecność na miejscu, gdzie miał się spotkać z „Tomaszem Lisem”? Według śledczych stwierdził, że poszedł tam, aby odebrać książkę od znajomego.

– Znajomy sędziego, przesłuchany w charakterze świadka, zaprzeczył temu i zeznał, że nigdy nie używał komunikatorów szyfrujących i za ich pośrednictwem nie prosił Wojciecha Ł. o żadną przysługę – informuje prokuratura.

Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego Warszawa – Mokotów w Warszawie. Byłemu sędziemu grozi maksymalnie osiem lat pozbawienia wolności.

News will be here