"Chyba nikt nie zaprzeczy, że nie było afery korupcyjnej w ZBK, sprawy Jana T., tajemniczego podpalenia archiwum" [Rozmowa]

Michał Drewnicki fot. Krzysztof Kalinowski

Jacek Majchrowski złożył prywatny akt oskarżenia przeciwko Janowi Śpiewakowi. Warszawski aktywista w filmie opublikowanym wiosną zarzucił prezydentowi kilka poważnych przestępstw.

Jan Śpiewak przypisał grzechy wszystkich podwładnych prezydentowi Krakowa. Słusznie?

Michał Drewnicki, wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa, PiS: Prezydent Majchrowski jako głowa urzędu bierze odpowiedzialność za jego funkcjonowanie. O ile w każdej dużej organizacji zawsze zdarzają się czarne owce, o tyle sposób w jaki prezydent podchodzi do osób, którym postawiono zarzuty lub zostały skazane obciąża bezpośrednio prezydenta. Mamy przykłady, gdy takie osoby nie zostawały usunięte lub ich czyny nie były publicznie potępione przez prezydenta. To dlatego pojawiają się opinie, że prezydent nie widzi problemu, a niektórzy idą dalej mówiąc o przyzwoleniu.

I właśnie słychać głosy, że ma rację. Problem jednak w tym, że zarzuty są dużego kalibru, Śpiewak swoje tezy wziął z artykułów krakowskiej prasy. Dlaczego, skoro wszystko jest tak oczywiste, nie było zainteresowania prokuratury prezydentem?

Krakowska prasa, także portal LoveKraków.pl opisywała sprawy korupcji czy nepotyzmu. Część spraw, m.in. afera związana z nieruchomościami, jest ciągle w toku.

Jeśli mogę wyrazić swoje zdanie, to zarzut dotyczący układu jest o tyle nietrafiony, że przecież nie jest tajemnicą, iż duży wpływ na prokuraturę ma Zbigniew Ziobro ze Zjednoczonej Prawicy. Nie byłoby problemem też oddać sprawę do innego miasta. Dlaczego do tej pory nie zrobiono żadnego takiego ruchu?

Przyzna pan redaktor, że trudno mi jest odpowiadać za prokuraturę. Każdy w ramach swoich kompetencji powinien w sposób uczciwy i rzetelny podchodzić do swoich obowiązków. Mam nadzieję, że tak jest w służbach i prokuraturze. Część spraw się toczy – o czym informowały media.

Powiedział pan Dziennikowi Polskiemu, że prezydent próbuje zamykać usta krytykom jego rządów przez pozwy. To chyba pierwszy albo drugi taki pozew (pomijając te w trybie wyborczym). Chyba nikt nie chciałby słuchać o sobie, że jest skorumpowany bez przedstawienia dowodów.

Gdyby chcieć prześledzić wszystkich blogerów, komentatorów politycznych, m.in. tych, którzy atakują rząd, a także ostatnie wiece polityczne to sądy nie robiłyby nic innego jak rozpatrywały prywatne pozwy. O ile w rażących przypadkach rozumiem udanie się do sądu, o tyle nie powinna być to norma. Lepiej odnosić się do zarzutów w publicznej dyskusji. To tym bardziej dziwne, że film, o którym rozmawiamy pojawił się kilka miesięcy temu.

Dobrze, mimo wszystko sprawa trafiła do sądu. Pytanie, jak to teraz będzie według pana wyglądało? Skończy się jak w sprawie zegarka byłej wiceprezydent i na jaw wyjdą niewygodne fakty, czy raczej skazaniem Śpiewaka?

Wszystko zależy od tego jak sąd zakwalifikuje ten materiał. W moim odczuciu Jan Śpiewak prezentował swoje opinie na podstawie ogólnodostępnych materiałów. Chyba nikt nie zaprzeczy, że nie było afery korupcyjnej w krakowskim Zarządzie Budynków Komunalnych, sprawy Jana T., tajemniczego podpalenia archiwum. Mieszkańcy mają prawo o tym wiedzieć, mają prawo na ten temat dyskutować, mają prawo wyrażać swoje zdanie.

News will be here