Część placu Matejki przestanie być drogą publiczną. Skąd ten pomysł?

fot. Agata Wnuk/LoveKraków.pl

Rada miasta ma się wkrótce zająć projektem uchwały, która pozbawia część placu Matejki kategorii drogi publicznej. To, co wydaje się formalnością, może mieć spore znaczenie dla użytkowników i sąsiadów placu.

Chodzi o wewnętrzną część placu Matejki – tę z Pomnikiem Grunwaldzkim, Grobem Nieznanego Żołnierza, ławkami, trawnikami i kamienną nawierzchnią. Prezydent w miniony piątek przekazał pod obrady rady miasta projekt uchwały, który pozbawia ten obszar statusu drogi publicznej. Drogą pozostanie natomiast jezdnia okalająca plac i przylegające do niej chodniki przy budynkach.

O co chodzi? To kolejny krok podjęty przez miasto, by przeciwdziałać użytkowaniu pomnika i placu przez deskorolkarzy. O wyeliminowanie takich aktywności starają się zarówno okoliczni mieszkańcy, którzy narzekają na hałas, jak i środowiska patriotyczne, które zarzucają młodzieży niszczenie i dewastację pomnika. W sprawę zaangażowała się również rada dzielnicy Stare Miasto. Podczas marcowego spotkania z mieszkańcami wiceprezydent Jerzy Muzyk obiecał skuteczne rozwiązanie, które zniechęci deskorolkarzy do wykorzystywania pomnika jako skateparku.

Najpierw łańcuchy

W czerwcu wokół pomnika Grunwaldzkiego Zarząd Dróg Miasta Krakowa zainstalował słupki połączone łańcuchem. Już wtedy urzędnicy zapowiedzieli kolejny krok, tym razem formalny. Obecnie teren wokół pomnika ma status drogi publicznej, a to utrudnia interwencję służbom porządkowym. Teraz to miejsce ma się stać formalnie placem i będzie mogło mieć wprowadzony regulamin.

Jeśli również to nie poskutkuje, urzędnicy mają jeszcze w zanadrzu dalsze zmiany na placu, które miałyby zniechęcić deskorolkarzy do jeżdżenia w tym miejscu.

Jeżdżą tam od 20 lat

Montaż łańcuchów i zarzuty stawiane przez urzędników wywołały sprzeciw w środowisku deskorolkarzy. Łukasz Gawąd, założyciel Skate Culture Foundation – Fundacji Kultury Deskorolki, mówił w rozmowie z nami, że urząd rozmawia tylko z jedną grupą zainteresowaną tematem, nie pytając o zdanie drugiej, a zarzuty co do niszczenia elementów placu są nietrafione. Argumentował też, że większym problemem na placu są osoby spożywające tam alkohol niż młodzi ludzie uprawiający sport. Cała rozmowa jest dostępna tutaj:

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Stare Miasto