W czwartek po ulewnych opadach deszczu po raz pierwszy od dłuższego czasu poziom Serafy w rejonie Bieżanowa przekroczył stan alarmowy. Choć zapowiadało się groźnie, obyło się bez problemów, a sytuacja pokazała, co trzeba zmienić, by szybciej reagować na zagrożenie.
Po deszczu poziom wody w Serafie podniósł się w błyskawicznym tempie. Pomiar z godziny 14:30 wykazał przekroczenie stanu ostrzegawczego, a już 15 minut później przekroczony został stan alarmowy, co oznaczało przyrost o 58 cm. O godzinie 16:15 pomiar wykazał 169 cm, co oznaczało przekroczenie stanu alarmowego o 39 cm. Dla porównania, dziś wskazania poziomu lustra wody w punkcie pomiarowym przy ul. Popiełuszki wahają się na poziomie 3-4 cm. Stan ostrzegawczy został też przekroczony na Drwince, w rejonie ul. Udzieli.
Stan wody na bieżąco monitorowali mieszkańcy okolic Bieżanowa i Prokocimia, którzy po doświadczeniach z ostatnich lat z niepokojem patrzą na każdy większy deszcz i podnoszenie się poziomu wody w Serafie i Drwince.
Jak podaje na Facebooku stowarzyszenie "Bieżanów Prokocim - STOP Powodzi", dalsze podnoszenie się poziomu wody w Serafie zostało powstrzymane dzięki działaniu nowych zbiorników retencyjnych na Serafie i Malinówce.
Gdzie jest klucz?
Czwartkowa ulewa stała się próbą nie tylko dla nowych zbiorników (z których część nie jest jeszcze gotowa), ale też dla nowych umocnień zbudowanych wzdłuż rzeki. Dzięki współpracy miasta i Wód Polskich zamontowane zostały niedawno specjalne winylowe grodzice, które podwyższają koryto rzeki.
Problem w tym, że w miejscach, gdzie rzekę przecinają mostki, w barierze z grodzic są przerwy, które w sytuacji zagrożenia należy uzupełnić dodatkowymi elementami – szandorami. – Jak się dowiedzieliśmy, z uwagi na brak ustalonych procedur straż pożarna nie dysponowała kluczem do magazynu. Został on dowieziony przez pracownika Wód Polskich w chwili, kiedy woda przestała już wzbierać, stąd podjęto decyzję, aby nie montować zabezpieczenia – czytamy na Facebooku.
Nowe ustalenia
Zdaniem Bartłomieja Sosenki ze stowarzyszenia, sytuacja z czwartku stała się dobrym sprawdzianem dla działania służb i pokazała, co należy poprawić.
– Poważnego zagrożenia nigdzie nie było, mieliśmy tylko wątpliwości, czy się uda zabezpieczyć most przy ul. Korepty, gdzie ścianki muszą być domknięte. Okazało się, że organizacyjnie nie wszyscy są jeszcze przygotowani, ale udało się to rozwiązać. Strażacy byli na miejscu i byli gotowi do rozwinięcia klasycznego rękawa, który by nas zabezpieczył – mówi mieszkaniec.
Podjęte już zostały konkretne decyzje, m.in. dotyczące usprawnienia współpracy pomiędzy instytucjami. Należąca do miasta przyczepa służąca do przewożenia szandor została przewieziona do magazynu przy zbiorniku Serafa 1 i załadowana. – Teraz jednostka straży pożarnej ma już klucz, szandory są gotowe do transportu, co maksymalnie skraca czas na reakcję. A przyczepa po dowiezieniu szandor może być też użyta do przewożenia worków z piaskiem, co też było problemem – tłumaczy Bartłomiej Sosenko. Jak mówi, Centrum Zarządzania Kryzysowego ma też współpracować z IMGW, by dodatkowe elementy były montowane również z wyprzedzeniem, kiedy przewidywane są duże opady.