Dojazd do muzeum na terenie KL Plaszow. Mieszkańcy obawiają się dużego ruchu

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Jak zorganizować ruch samochodów, autokarów i meleksów wokół planowanego Muzeum Miejsca Pamięci KL Plaszow? Urzędnicy przedstawili w poniedziałek swoje pomysły, mieszkańcy mają sporo uwag.

Poniedziałkowe spotkanie w Muzeum Podgórza było jednym z kilku odsłon konsultacji dotyczących planowanego muzeum. Miasto chce, by historia działającego w latach 1942–1945 niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Plaszow była lepiej upamiętniona. Szacuje się, że przez cały okres funkcjonowania obozu więziono tam ok. 35 tysięcy osób, a liczba ofiar jest szacowana na 4 do 6 tysięcy.

Ich upamiętnieniu ma służyć m.in. wyraźniejsze oddzielenie przestrzeni obozu oraz utworzenie ekspozycji w historycznym Szarym Domu (od strony ul. Jerozolimskiej) i w zupełnie nowym budynku Memoriału, od strony ul. Kamieńskiego. Eksponatów i informacji do przekazania na pewno nie zabraknie, ponieważ przeprowadzone zostały duże prace archeologiczne. Na samym terenie obozu zmienić ma się niewiele – inwestycje mają obejmować raczej uporządkowanie i oznaczenie terenu.

Upamiętnienie obozu poparli naukowcy i społecznicy z różnych środowisk, zaangażowani m.in. w badania historyczne i upamiętnianie ofiar wojny. Wśród najbliższych sąsiadów terenu obozu plany utworzenia muzeum budzą jednak duże obawy. Chodzi z jednej strony o ograniczenie dostępu do otwartego, zielonego terenu, którym jest dziś obszar obozu, a z drugiej – o uciążliwości związane ze wzmożonym ruchem turystycznym. Już dziś, ze względu na budowę kolejnych bloków, ruch meleksów i autokarów, poruszanie się w tym obszarze jest mocno utrudnione. Mieszkańcy opowiadają się za jak najmniejszą ingerencją w obecny stan, obawiają się rozmachu inwestycji i woleliby upamiętnienie ofiar w postaci parku pamięci, a nie przyciągającego turystów muzeum. Sprzeciwiają się też wycince drzew na potrzeby budowy Memoriału i parkingu.

Płotu nie będzie

Podczas poniedziałkowego spotkania kilkukrotnie padała deklaracja co do tego, że teren ten pozostanie otwarty oraz że wstęp nie będzie nigdy podlegał opłatom. Według przedstawicieli muzeum nie powinien jednak pełnić funkcji rekreacyjnej, gdzie mieszkańcy np. wyprowadzają swoje psy. – Cały ten teren jest zaplanowany jako cichy, zielony teren refleksji. Wydobywamy tylko to, co pozostało, co jest autentyczne. Teren powinien pozostać terenem otwartym, oznaczonym w taki sposób, że przekraczając tę linię nie mamy wątpliwości, że jesteśmy w innym miejscu. Miejscu, w którym dominuje pamięć – tłumaczył dyrektor Muzeum Krakowa Michał Niezabitowski. Na razie nie padły jeszcze konkrety co do tego, jaką formę przyjmie to oddzielenie, wiadomo jednak, że nie będzie to ogrodzenie w dosłownym rozumieniu, którego nie da się przekroczyć. Padła sugestia, że brane jest pod uwagę otoczenie obozu z wykorzystaniem zieleni.

Co z parkingami?

Miasto planuje główną część ruchu samochodowego na teren obozu skierować na ulicę Kamieńskiego. Parking na kilkadziesiąt samochodów i kilka autokarów ma się znaleźć pomiędzy ulicą Swoszowicką a ogródkami działkowymi. – Główne założenie jest takie, żeby nie planować obsługi komunikacyjnej od strony osiedla. To jest nasz podstawowy układ – przekonywał Łukasz Gryga, Dyrektor Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu UMK. – Ruch od centrum powinien się odbywać z wykorzystaniem ruchu pieszego i transportu tramwajowego – mówił.

Taka lokalizacja parkingu ma swoje minusy – choćby taki, że jadąc od strony centrum, trzeba byłoby przejechać najpierw przez ulice Puszkarską i z ulicy Sławka skręcić w lewo. W zależności od tego, jak duże byłoby zainteresowanie, miasto mogłoby modyfikować sposób wykorzystania tego parkingu. Jeśli miejsc dla autokarów byłoby za mało, zostałyby one zamienione na miejsca typu „Kiss&Ride” – po wysadzeniu pasażerów kierowca musiałby odjechać i zwolnić miejsce dla kolejnych zwiedzających, tak jak to ma miejsce w centrum miasta.

Od Jerozolimskiej też

Nie jest jednak tak, że od strony osiedla miasto nie planuje żadnych zmian, i to ten punkt budzi obecnie największy sprzeciw ze strony mieszkańców. Przy ulicy Jerozolimskiej, na jej początkowym fragmencie, miałby powstać drugi, niewielki parking. Łukasz Gryga z jednej strony deklarował, że jest to rozwiązanie alternatywne, którego nikt nie będzie na siłę forsował, jeśli nie będzie na nie zgody. Z drugiej jednak przekonywał, że dla mieszkańców lepszym rozwiązaniem będzie, jeśli kierowca samochodu czy autokaru zaparkuje na początku ulicy Jerozolimskiej i nie będzie mógł pojechać dalej, niż gdyby miał krążyć po okolicznych uliczkach. – Można postawić znak i patrzeć, jak ludzie ten znak ignorują albo zapewnić alternatywę. Nie łudźmy się, że tego ruchu nie będzie – komentował.

Obecnych na zebraniu raczej jednak nie przekonał. – Jako mieszkańcy nie zgadzamy się na parkingi tam i na zwiększanie ruchu. Na jakiej podstawie decydujecie, gdzie i jak duży ma być parking na Jerozolimskiej. Mieszkańcy jasno się wyrazili na ten temat na poprzednim spotkaniu – mówiła jedna z mieszkanek. – To, co się dzieje na ulicy Lipowej, to jest horror. Tam się nie da wjechać ani wyjechać. Boję się, że to się powtórzy tutaj – ostrzegał inny.

Wśród postulatów pojawiło się też oczekiwanie uporządkowania ruchu meleksów i ułatwienie możliwości dojścia pieszego, np. poprzez umożliwienie zatrzymywania autokarów na terminalu przy ul. Powstańców Wielkopolskich. Mieszkańcy zwracali też uwagę na egzekwowanie istniejących już ograniczeń, bo kierowcy autokarów często ignorują ograniczenia tonażu obowiązujące na osiedlowych ulicach. Rozwiązaniem, które przynajmniej częściowo może usprawnić ruch, jest niewielkie ograniczenie parkowania na ulicy Jerozolimskiej, tak by samochody jadące z przeciwnych stron miały miejsce, by się wyminąć.

Następne spotkanie konstultacyjne ma być poświęcone zieleni.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Podgórze