News LoveKraków.pl

Drugie dno krakowskiej „patodeweloperki”. Stoją za nią również kibole Cracovii

Wojciech K. i „bliźniak” przy ul. Siarczanej fot. Dawid Kuciński/ Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Zamiast czterech mieszkań przy Siarczanej powstało dwanaście lokali. Sprawą zainteresował się nadzór budowlany. Ale również śledczy. Z ustaleń prokuratury wynika, że za tą inwestycją stoją pseudokibice Cracovii.
W lutym tego roku opisaliśmy przykład „patodeweloperki” z ulicy Siarczanej. Informowaliśmy wówczas, że zamiast czterech mieszkań powstało tam dwanaście lokali. Zostały sprzedane, a właściciele do dziś muszą walczyć o legalizację samowolki. Czują się poszkodowani i twierdzą, że to nie oni odpowiadają za obecny stan rzeczy, tylko inwestor. Pisząc artykuł nie wiedzieliśmy jeszcze, że sprawa ma drugie dno, a cała inwestycja jest powiązana z przestępczą działalnością krakowskich kiboli.

Dziś ujawniamy nowe informacje.

Kibole Cracovii

Sprawa sięga wielu lat wstecz, ale ciągnie się do dziś. Był 2009 rok, kiedy Wojciech K. otrzymał pozwolenie na budowę dwóch „bliźniaków” przy ulicy Siarczanej w Krakowie. Zgodnie z projektem, który zatwierdził urząd miasta, miały powstać cztery mieszkania i tyle samo garaży. Budowa rozpoczęła się w 2011 roku, jednak zamiast domów powstało 12 lokali mieszkalnych, ale bez garaży. Jak udało nam się ustalić na podstawie dokumentów notarialnych, cena np. 42-metrowego mieszkania wynosiła 160 tys. zł.

Udało nam się dotrzeć do nowych informacji w tej sprawie
. Dowiedzieliśmy się, że wątek inwestycji przy ulicy Siarczanej jest badany przez małopolskich śledczych z wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej. I to w ramach większego postępowania, które dotyczy działalności zorganizowanej grupy przestępczej, powiązanej z kibolami Cracovii.

Mowa o gangu braci „Zielonych”, którym kierował Adrian z Mariuszem. Pierwszy z nich nie żyje. Podczas próby zatrzymania został zastrzelony przez policyjnych antyterrorystów. Mariusz jest od siedmiu lat tymczasowo aresztowany i zbiera kolejne wyroki za swoją przestępczą działalność.

Jak twierdzą śledczy, z gangiem współpracował wspomniany już Wojciech K. Jego postać przewijała się w publikacjach medialnych, które dotyczyły działalności pseudokibiców. W 2020 roku prokuratura stwierdziła, że Wojciech K. należał do grupy przestępczej i zajmował się prowadzeniem działalności spółki deweloperskiej. W ten sposób gang miał prać część pieniędzy, pochodzących z przemytu oraz handlu narkotykami.

Te informacje potwierdza w rozmowie z LoveKraków.pl prokurator Tomasz Dudek z małopolskiego wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej, który stawiał zarzuty m.in. biznesmenowi. – Z naszych ustaleń wynika, że jego współpraca z pseudokibicami Cracovii polegała na inwestowaniu wielomilionowych dochodów grupy przestępczej w działalność deweloperską. Rozpoczęła się w 2016 roku, czyli w momencie, kiedy Wojciech K. popadł w kłopoty finansowe i nie był w stanie spłacać swoich licznych zobowiązań – przekonuje Dudek.

Zdaniem śledczych współpraca z gangiem dała oskarżonemu możliwość spłaty długów i utworzenia nowej spółki, w ramach której prowadził działalność deweloperską. Należała do Adriana, a K. był prezesem.

Dwanaście lokali zamiast czterech

Tomasz Dudek dodaje, że przykładem wspólnego interesu grupy „Zielonych” i Wojciecha K. jest właśnie budynek wielorodzinny przy ulicy Siarczanej, który miał być dwoma domami jednorodzinnymi.

Z ustaleń śledczych wynika, że w 2014 r. Wojciech K., wspólnie i w porozumieniu z architektem, który nadzorował realizację inwestycji, wprowadził w błąd Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Krakowie. Jak twierdzi prokuratura, z przedłożonych w PINB dokumentów wynikało, że zadanie zostało zrealizowane zgodnie z projektem budowlanym.

– Wprowadzony w błąd nadzór budowlany nie wniósł sprzeciwu wobec użytkowania dwóch domów jednorodzinnych i wydał w tej sprawie zaświadczenie. Podejrzani Wojciech K. i architekt Krzysztof W. mają zarzuty, związane z jego wyłudzeniem, którego dokonali na podstawie sfałszowanych dokumentów – twierdzi prokurator Tomasz Dudek. Jak przekonuje, osoby te w podobny sposób uzyskały z krakowskiego magistratu dwanaście zaświadczeń o samodzielności lokali.

W sprawie zarzuty ma też notariusz Robert L. (w 2018 roku został skazany nieprawomocnym wyrokiem na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 3 w związku ze sprawą gangu, którym kierował Edward K. ps. „Małpa”, również związany z grupą braci Z.). Zdaniem śledczych sporządził akt notarialny o ustanowieniu odrębnej własności dla każdego z dwunastu lokali, mimo że wiedział, jaka inwestycja powinna tam powstać. Następnie dokument przekazał do krakowskiego sądu, który założył dla lokali księgi wieczyste. – Przy czym należy zaznaczyć, że sąd został wprowadzony w błąd przez Roberta L., który sporządził akt notarialny niezgodny ze stanem faktycznym – twierdzi w rozmowie z LoveKraków.pl prokurator Dudek.

2 mln zł ze sprzedaży

Wojciech K. sprzedał dziesięć z dwunastu mieszkań za ponad 2,2 mln złotych. Część pieniędzy przeznaczył na spłatę swoich wierzycieli, a reszta została przeznaczona na inne inwestycje, które realizowała spółka deweloperska Adriana Z. Śledczy twierdzą, że do sprzedaży lokali doszło za pośrednictwem innych osób związanych z gangiem braci „Zielonych”.

Nabywcy lokali przy Siarczanej znaleźli się w trudnej sytuacji. Jak twierdzi Prokuratura Krajowa, w 2019 roku budynek skontrolował nadzór budowlany, który następnie nakazał jego współwłaścicielom doprowadzić nieruchomość do stanu zgodnego z projektem. Chodziło m.in. o połączenie lokali oraz zamurowanie niektórych drzwi wejściowych. Śledztwo dotyczące inwestycji przy ulicy Siarczanej nadal się toczy. Jak przekazała nam Prokuratura Krajowa, w sprawie tego wątku do sądu nie skierowano jeszcze aktu oskarżenia.

Uchylone pozwolenie

Urzędnicy potwierdzają, że w 2009 roku zgodzili się na budowę przy ulicy Siarczanej dwóch domów jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej (cztery mieszkania). – Jednak w grudniu 2021 roku pozwolenie na budowę zostało uchylone przez prezydenta, ponieważ nadzór budowlany stwierdził, że wykonane dotychczas prace znacząco odbiegają od tych, które przewidywał zatwierdzony projekt budowlany – twierdzą w urzędzie miasta.

Obecnie w magistracie już trzeci raz toczy się postępowanie, dotyczące legalizacji samowoli budowlanej przy ulicy Siarczanej. – Wydział architektury dwukrotnie odmawiał wydania decyzji o warunkach zabudowy, która byłaby pierwszym krokiem do legalizacji budynku wielorodzinnego w tym miejscu. Za drugim razem Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało w mocy decyzję odmowną urzędu, ale sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. WSA uchyliło zarówno decyzję wydziału architektury, jak i SKO. W związku z tym sprawa jest ponownie rozpatrywana przez urząd miasta – podkreśla Katarzyna Misiewicz z biura prasowego magistratu.

W tej sprawie zadzwoniliśmy do prawnika, reprezentującego Wojciecha K. – Bez komentarza – stwierdził. Pytania wysłaliśmy e-mailem, odpowiedzi brak.

Sprawa Magdaleny K. i wielkie plany

Grupa przestępcza działała w różnych częściach Krakowa, ale i poza miastem.

Z akt postępowania przygotowawczego, które udostępnił nam krakowski sąd (do tych z samego postępowania sądowego nie uzyskaliśmy dotychczas dostępu) dowiadujemy się m.in., że Wojciech K. sprzedawał lokale przy ulicy Siarczanej przy udziale Magdaleny K. Początkiem marca tego roku została skazana przez krakowski sąd za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. W postępowaniu przygotowawczym Wojciech K. powiedział, że Magdalena K. prowadziła biuro pośrednictwa nieruchomości i została mu polecona przez Adriana Z. „jako skuteczny pośrednik”.

– Przy jej udziale sprzedawałem swoje nieruchomości na ulicy Siarczanej w Krakowie. Doprowadziła do skutecznego zawarcia umów – powiedział K. Biznesmen kupił też mieszkania przy ul. Lubostroń, a następnie sprzedał ojcu Magdaleny K. Nabył również nieruchomość w Zawadzie koło Krakowa.

Wojciech K. stwierdził też, że na zlecenie Adriana Z. remontował mieszkanie przy ulicy Zyblikiewicza – założeniem było podzielenie go na dwa odrębne lokale.

Grupa pseudokibiców Cracovii i powiązane z nią osoby pojawiają się również w sprawie inwestycji przy ulicy Petrażyckiego, gdzie wybudowano dwa domy. Jak stwierdził jeden z oskarżonych, nie udało się ich przekształcić w budynki wielorodzinne: z uwagi na zmiany w prawie w 2017 roku. Co ciekawe, bracia Z. chcieli też kupić kamienicę, ale w licytacji przebił ich właściciel znanej polskiej firmy (niedawno zmarł), który nabył budynek za ponad 5,5 mln zł. Jak się dowiedzieliśmy, w 2019 roku na temat działalności braci Z. zeznawał Paweł M. ps. „Misiek”, który niegdyś był liderem Wisła Sharks. Zdawkowo mówił o działalności „deweloperskiej” braci Z. – Mieli budować jakieś osiedle – powiedział.

Szykowano się też do inwestycji przy ul. Kołaczkowskiego: tam „inwestorów” zatrzymały kwestie finansowe, związane z rozbudową infrastruktury drogowej i stacji trafo. W planie kiboli były szeregówki, ale Wojciech K. chciał postawić blok. W sprawie pojawiła się także działka na Klinach, zakupiona za 2,4 mln zł.

Część świadków dużo mówiła o działalności Wojciecha K. Zdaniem jednego z nich był „słupem” i „marionetką” w rękach Adriana Z. Szef gangu miał go traktować jak głupszego i słabszego od siebie, czego wyrazem były niecenzuralne określenia padające z ust Adriana Z., ale również tzw. wychowawcze liście, czyli uderzenia ręką w głowę. Natomiast jeden z oskarżonych w tej sprawie ocenił, że Wojciech K. wpuścił Adriana w bagno, związane z inwestycjami.

Sprawę działalności „deweloperskiej” kiboli, a także powiązanych z nimi osób, wciąż badają zarówno sąd, jak i śledczy. Do sprawy powrócimy.