Dyrektor Muzeum Fotografii: Za zamkniętymi drzwiami toczy się muzealne życie [Rozmowa]

Marek Świca, dyrektor Muzeum Fotografii fot. Krzysztof Kalinowski
– 2020 rok był bez wątpienia dużą lekcją elastycznego podejścia do planowania, adaptacji do zmieniających się bardzo szybko warunków. Zdecydowanie nauczył nas, że czasem nawet najlepiej przygotowanych planów nie można zrealizować, co jednak nie znaczy, że warto z nich rezygnować – mówi Marek Świca, dyrektor Muzeum Fotografii w Krakowie.

Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Zacznijmy od prac prowadzonych w Zbrojowni przy ul. Rakowickiej. Co udało się zrobić, co jeszcze pozostało w budowlanym harmonogramie?

Marek Świca: Prace nad przyszłą siedzibą główną Muzeum Fotografii powoli dobiegają końca. W budynku przy Rakowickiej 22A trwają jeszcze prace wykończeniowe, takie jak montaż i wylewka podłóg czy instalacja oświetlenia, niemniej z łatwością można sobie już wyobrazić, jak będzie wyglądała skończona siedziba. W najbliższym czasie mamy nadzieję odebrać budynek od głównego wykonawcy oraz wystąpić o pozwolenie na jego użytkowanie. To jednak nie znaczy, że będzie on gotowy na przyjęcie widzów! Żeby mogło to nastąpić, najpierw musimy przeprowadzić nasze muzealne biura z tymczasowej siedziby w budynku dawnego dworca, oraz – przede wszystkim – wyposażyć sam budynek i zrealizować wystawę główną. Dobre wiadomości są takie, że zwycięzcy konkursu czyli biuro architektoniczne JAZ+Architekci, zakończyło już swoją pracę nad projektem aranżacji ekspozycji „Co robi zdjęcie?”.

Kiedy Zbrojownia zostanie otwarta dla odwiedzających? Oczywiście pewnie wszystko zależy od sytuacji epidemiologicznej w kraju.

Nasze plany muszą brać pod uwagę nie tylko postęp prac, ale także sytuację, na którą nie mamy żadnego wpływu. Muzeum Fotografii będzie gotowe, by przyjąć widzów w nowej siedzibie jesienią 2021, przygotowujemy na tę okazję wspomnianą już nową wystawę główną oraz wystawę czasową pt. „Tu zaszła zmiana”. Mamy ogromną nadzieję, że tych planów nic nam nie pokrzyżuje.

Dobiegł końca remont w willi przy ul. Józefitów, która stała się nowoczesnym centrum magazynowo-konserwatorskim, digitalizacyjnym i badawczym. Pewnie też nie mogą się Państwo doczekać, kiedy do środka będą mogli wejść odwiedzający i zobaczyć jak działa MuFo od kulis.

Tak, zwłaszcza, że to miejsce wyjątkowe na muzealnej mapie Polski. W naszej siedzibie przy Józefitów każda zainteresowana osoba może zobaczyć, jaką drogę przechodzi obiekt muzealny od momentu, kiedy zostanie wpisany do inwentarza, czyli przyjęty do zbiorów, aż po ewentualny pokaz na wystawie. Czekamy więc z utęsknieniem na moment, kiedy wreszcie będziemy mogli otworzyć drzwi i zaprosić widzów do zwiedzania, żeby na własne oczy mogli się przekonać, jak wygląda muzeum od środka. Za zamkniętymi drzwiami MuFo Józefitów toczy się jednak – choć z zastosowaniem koniecznych restrykcji – muzealne życie: rozpakowujemy zbiory w nowych magazynach, przeprowadzamy prace konserwatorskiej i digitalizacyjne.

Jakie plany na najbliższe miesiące ma MuFo? Czy ma Pan przygotowane różne scenariusze?

Zeszły rok zdecydowanie nauczył nas, że czasem nawet najlepiej przygotowanych planów nie można zrealizować, co jednak nie znaczy, że warto z nich rezygnować. Cały czas bierzemy pod uwagę różne potencjalne terminy otwarcia muzeum – zarówno naszego oddziału w Strzelnicy, gdzie można zobaczyć dotychczasową wystawę stałą „Portret", jak i długo wyczekiwanej premiery budynku przy Józefitów. Plany na pierwszą część roku dotyczą siłą rzeczy głównie Strzelnicy – będziemy rozwijać o kolejną pracę projekt ogrodu wokół budynku, rozpoczęty realizacją „Anamorfoz" Kingi Nowak. Planujemy tam także pokaz zeszłorocznych nabytków, a w maju wystawę powstałą we współpracy z Miesiącem Fotografii w Krakowie. To początek bardziej eksperymentalnego podejścia do tej części muzeum, które będziemy mieli szanse w pełni rozwinąć dopiero po otwarciu siedzib przy Józefitów i Rakowickiej.

Chciałam jeszcze wrócić do 2020 roku. Był to rok trudny dla niemal wszystkich branż. Czego ten czas nauczył muzeum? Czy pandemia zredefiniowała w jakiś sposób tradycyjne pojęcie muzeum?

2020 rok był bez wątpienia dużą lekcją elastycznego podejścia do planowania, adaptacji do zmieniających się bardzo szybko warunków. Trudno powiedzieć, czy akurat pandemia będzie miała decydujący wpływ na zmiany w definicji muzeum, bo ta, od czasu kiedy przed wieloma już laty wprowadził ICOM, czyli International Council of Museums, jest właśnie opracowywana na nowo - jedno jest jednak pewne - dla wielu instytucji ten rok był okazją do przemyślenia stojących przed nimi zadań. Jestem przekonany, że planowanie – zarówno w czasach pandemii, jak i poza nią – musi brać pod uwagę aktualne możliwości instytucji, ale przede wszystkim – potrzeby widzów.

Czy pewne rozwiązania wprowadzone przez muzeum okazały się na tyle dobre, że zostaną już z widzami na stałe?

Jeszcze większą uwagę niż wcześniej przykładaliśmy w tym roku do naszej obecności w Internecie – pandemia zbiegła się akurat z publikacją naszej nowej strony internetowej i wprowadzeniem nowych funkcjonalności. Przygotowaliśmy też serię filmów poświęconych naszej wystawie stałej i nowym nabytkom do kolekcji, żeby umożliwić widzom uczestnictwo w naszym programie bez wychodzenia z domów. Bez wątpienia takie działania edukacyjne, obejmujące także rzeczywistość wirtualną, będziemy planowali również w przyszłości, kiedy będziemy mogli zapraszać widzów na wystawy w naszych siedzibach.

News will be here