Mechanik pożyczył 900 tys. złotych na "dobry interes". Do tej pory nie odzyskał wszystkiego

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Trwa proces małżeństwa D., oskarżonych o oszustwo na ok. 30 mln złotych. W środę przed sądem zeznawał jeden z „inwestorów”, którzy na działaniach oskarżonych stracił 900 tys. złotych.

Konrad B. to ponad 40-letni mechanik. Osobiście nie znał Łukasza D. ani jego żony. Za to znał i ufał Mirosławowi B., który wspólnie z oskarżonym, jak to powiedział świadek, robił interesy.

Ten, który zaprowadził go do sądu, polegał na kupnie dużej ilości alkoholu z hurtowni i sprzedawaniu go do takich sklepów jak Tesco czy Lewiatan. Taka była oficjalna wersja. Potrzebna była tylko gotówka na jego kupno. I tu rozpoczęła się budowa czegoś w rodzaju piramidy.

Tak to się zaczęło

– Niefortunnie dla mnie mój kolega Mirosław B. około czterech lat temu zaproponował mi interes wraz ze swoim wspólnikiem, z którym prowadzili sklep alkoholowy – mówił przed sądem Konrad B. Tym wspólnikiem był Łukasz D., według Mirosława, genialny biznesman, a sam projekt miał być „fajny” i dochodowy. Inwestor mógł zarobić od 4 do 6% w zależności od wartości sprzedanego alkoholu.

– Mirka znałem długo i wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, dlatego zdecydowałem się zainwestować i pożyczyłem te pieniądze. Przekazałem Mirkowi 900 tys. złotych w gotówce. Dostałem umowę pożyczki i weksel na tę kwotę. Za miesiąc miał być zwrot wraz z umówionymi odsetkami – zeznawał mężczyzna.

Czas mijał, pieniędzy nie było. Konrad B. zaczął się niepokoić i żądał zwrotu gotówki. Zwłaszcza że dużą część z tej kwoty również pożyczył. Mirosław B. tłumaczył, że środki są bezpieczne, że są „w towarze”, który podlega obrotowi.

Jednak w końcu świadkowi zapewnienia nie wystarczyły i uznał, że czas spotkać się z Łukaszem D. Do rozmowy między mężczyznami doszło w czerwcu 2019 roku pod Tesco na Kapelance. D. przekonywał, że jest problem po stronie sklepu z zapłatą za dostarczony alkohol. Twierdził, jak mówił świadek, że większa kwota, którą mógłby zainwestować, poprawiłaby jego sytuację i czy B. nie byłby zainteresowany dołożyć do interesu. Wraz z ilością kupionego alkoholu, miała spadać jego cena, a przy sprzedaży zysk powinien być większy.

– Nie byłem tym zainteresowany – odpowiedział Konrad B.

Sprawa sądowa i zwrot

Mechanik w końcu stracił cierpliwość, skonsultował się z adwokatem i sprawa skończyła się prawomocnym nakazem solidarnej spłaty przez Mirosława B. i Łukasza D. na rzecz Konrada B. 900 tys. złotych. Jak do tej pory świadek odzyskał większość pieniędzy, brakuje jeszcze 340 tys. złotych.

Mirosław B. oddał Konradowi B. mieszkanie i dołożył gotówkę. Łukasz D. nie spłacił ani złotówki. Co więcej, Konrad B. dowiedział się też, że D. ma dług również u jego kolegi. Nie był w tym osamotniony. Prokuratura postawiła zarzuty małżeństwu, które w podobny sposób oszukało ponad 50 osób.

Pobicia, groźby?

Prokuratura ani oskarżyciele posiłkowi nie mieli pytań do świadka, jednak ciekawą kwestię w kontekście całej sprawy podjęła adwokat Łukasza D. Zapytała, czy Konrad B. miał jakąś wiedzę dotyczącą pobicia swojego klienta, zastraszania go czy wywózki do lasu. Świadek stwierdził, że nic na ten temat nie wie.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej