Jedna z najlepszych porodówek w Krakowie zorganizowała Dzień Otwarty. Sprawdź, co wyróżnia oddział [ZDJĘCIA]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

W sobotę (17 czerwca) po raz kolejny przyszli rodzice mieli okazję zobaczyć, jak wyglądają warunki na oddziale neonatologicznym SU. Za nami Dzień Otwarty Bloku Porodowego.

Sobotnie przedpołudnie było okazją, by nie tylko zwiedzić blok porodowy przy ul. Kopernika 23, ale również poznać inną infrastrukturę oddziału położniczego i neonatologicznego.

Poza zwiedzaniem, chętni mogli wysłuchać wykładów, zadać wszelkie intrygujące ich pytania, nie tylko położnym, czy wziąć udział w loterii z nagrodami.

Dzień Otwarty z racji lokalowych zorganizowany został w trzech turach. Wszystkie zgromadziły kilkaset osób.

Placówka przy Kopernika 23: Co wyróżnia oddział?

– Jest to oddział na III stopniu referencyjności [przeznaczone dla kobiet o wysokim zagrożeniu ciąży, jej patologicznym przebiegu, gdzie jest bardzo wysokie ryzyko urodzenie wcześniaka przed 31 tygodniem ciąży, czy dziecka z wielowodziem itp. – przyp. red]. Możemy rodzić u nas ciąże fizjologiczne, jak i ciąże wysokiego ryzyka. Zawsze na dyżurze mamy dostępnych dwóch anestezjologów, w związku z tym dostępność do odbycia porodów w znieczuleniu zewnątrzoponowym jest bardzo duża. Ponadto możliwe są porody rodzinne –wymienia prof. Hubert Huras, kierownik Oddziału Położnictwa i Perinatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Jak dodaje, w placówce możliwe są porody po cięciach cesarskich drogami natury. – Przychodzą do nas pacjentki w ciążach bliźniaczych, jest możliwość wykonania przed porodem obrotu zewnętrznego, kiedy pacjentka ma położenie miednicowe, kolokwialnie ujmując - pupą do dołu. Natomiast przy odpowiednich warunkach, odrobinie szczęścia sukces szacowany jest na 50 proc., pod koniec ciąży jesteśmy w stanie dziecko tak obrócić, by matka mogła urodzić drogami natury – zaznacza kierownik oddziału.

W zależności od preferencji pacjentka może rodzić w pozycji wertykalnej lub horyzontalnej. – Wszystkie nasze położne są bardzo dobrze wyszkolone i naprawdę starają się spełnić wszystkie życzenia i wyzwania pacjentek, co do możliwości odbycia porodu zgodnie z planem porodowym. Oczywiście w przypadku wykonania cięcia cesarskiego taki plan przestaje obowiązywać – wyjaśnia położnik.

Moda na „kangurowanie”

Jedną z nowości w ofercie oddziału jest możliwość „kangurowania”, czyli bliski kontakt dziecka z rodzicem. Dziecko gołą skórą dotyka nagiej skóry matki lub ojca. Po urodzeniu dziecka przez cięcie cesarskie tatusiowie mogą „kangurować” swoje dzieci, są do tego przygtowane specjalne sale.  – Zarówno mama w trakcie cięcia cesarskiego może przytulić nowonarodzone dziecko. Jesteśmy w stanie pokazać zaraz po wydobyciu noworodka, czasami jeszcze na pępowinie, jeśli mama sobie tego życzy to może je przytulić. Ojciec dziecka może je kangurować na klatce piersiowej po urodzeniu. Staramy się jak najszybciej zostawiać dziecko z mamą, szczególnie po cięciu cesarskim - tłumaczy lekarz.

Aktualnie liczba porodów w jednosce Szpitala Uniwersyteckkiego oscyluje pomiędzy 200-220 miesięcznie. – Nie zapominajmy, że u nas jest najcięższa patologia ciąży z regionu. Jeżeli chodzi o odsetek cięć cesarskich to jest wysoki – sięga 50 proc., co jest jednak związane z charakterystyką oddziału i z możliwością zakończenia tutaj ciąży u pacjentek w ciąży wysokiego ryzyka - dodaje prof. Huras.