Jerzy Meysztowicz: PiS będzie hodować w szkołach swoich wyborców

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Poseł Nowoczesnej krytykuje rząd za zbyt pospiesznie wprowadzaną reformę edukacyjną. Twierdzi, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do tego, aby szkoła przestała edukować, a w zamian za to zaczęła hodować wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego. Jerzy Meysztowicz zapowiada, że jego partia będzie przeciwstawiać się tym zapędom.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Z tego co wiem,  to Pan ma dziecko. Czego się Pan obawia nie jako parlamentarzysta i polityk, ale jako rodzic w tej reformie edukacji?

Jerzy Meysztowicz, poseł Nowoczesnej: Jestem w takiej sytuacji, że starsze dziecko zakończyło edukację, a drugie dziecko jest w  II klasie gimnazjum, więc nie będzie dotknięte tą reformą. Ale mam kontakt z tymi, którzy są zaniepokojeni. Nie wiedzą, jak te dzieci będą nauczane, czy będą chodzić do gimnazjum i do którego roku, jak będzie wprowadzana reforma – czy etapami czy od razu. Jest chaos. Nauczyciele, którzy też nie wiedzą, mają problemy i nie koncentrują się na nauczaniu.

Skupiamy się znów na rodzicach czy nauczycielach, a tu przecież o dzieci chodzi. Moje i moich znajomych doświadczenia z gimnazjum nie są najlepsze.

Niepokojące jest to, że w jednym miejscu spotkają się dzieci mające lat sześć i trzynaście. To jest po prostu przepaść. Już obserwujemy w gimnazjach połączonych z liceami, że pojawia się fala. Co będzie jak te najmłodsze dzieci będą w jakikolwiek sposób wykorzystywane? Mamy jednak nadzieje, że ministerstwo się wycofa. Uważam, że reforma powinna być inaczej przygotowana bądź zupełnie wycofana. Boimy się, że PiS przechodzi z edukacji dzieci na hodowlę swoich wyborców.

Przed 1999 rokiem jednak te same slogany były powtarzane: o uczniach jako królikach doświadczalnych itd. Oczywiście była chwila chaosu, po czym się to unormowało. Teraz nie będzie podobnie?

Ta reforma, która została wprowadzona w 1999 roku, była przygotowywana kilka lat. Nie było tak, że wyszedł ktoś na mównicę i powiedział, że kasujemy to i to. Odbyły się przygotowania, konsultacje. Mieliśmy przygotowane obiekty, choć oczywiście nie wszystkie spełniały standardy. Powstające gimnazja czerpały z funduszy unijnych na wyposażenie.

W tej chwili ocena poprzedniego systemu jest pozytywna, choć zawsze znajdą się osoby, które powiedzą, że nie był on dobry. Niektórzy podważają też sens prowadzenia egzaminów dla 6-klasistów. Ale nie możemy doprowadzić do tego, że nasze dzieci będą przegrywały z dziećmi z innych krajów. Warunki muszą być podobne.

No, dobrze. Ale mówi się, że teraz szkoła uczy rozwiązywać testy.

Tak, ale umówmy się, że ten egzamin, który jest pod koniec podstawówki, sprawdza poziom edukacji. Na podstawie tego egzaminu, dziecko może zabiegać o lepsze gimnazjum, a analiza pokazuje, które szkoły prowadzą źle nauczanie. Możemy też na bieżąco reagować, jeśli widzimy, że któryś z przedmiotów został zaniedbany. Nie bałbym się egzaminów. Dzieci powinny wcześniej zacząć być sprawdzane właśnie egzaminami, bo życie idzie w tym kierunku.

Władze Krakowa dość spokojnie podchodzą do tej reformy. To zbyt duży spokój?

W dużych miastach niepokój jest mniejszy. Nie zapominajmy, że w mniejszych miejscowościach, na wsiach, reforma miała zrównać poziom wykształcenia ludzi ze wsi z tymi z miasta. Pytanie, co będzie teraz?

Na czym Nowoczesna będzie się zatem skupiać na szczeblu centralnym i lokalnym?

Będziemy starać się namówić rząd na zwolnienie tempa wprowadzania reformy, skoro nie zostanie uznany postulat zatrzymania tej zmiany. Będziemy chcieli w ten sposób prowadzić konsultacje, aby były one usłyszane w rządzie. Niepokoi nas też to, że podstawy programowe będą opracowywane przez podmioty wskazane przez rząd. Najlepszym przykładem jest w tej chwili podpisanie umowy z IPN-em, który został dopuszczony jako jeden konsultant w podstawie programowej historii. Widząc, jak Instytut Pamięci Narodowej przyjmuje narrację Prawa i Sprawiedliwości, boimy się powrotu do lat 70. i 80., kiedy to dzieci dowiadywały się o prawdziwej historii od swoich rodziców…

News will be here