Sądecki Newag ma wyprodukować sześć nowych pociągów dla Kolei Małopolskich, a w planie są też kolejne zamówienia. Spółka pilnie potrzebuje taboru, by zaspokoić rosnące potrzeby.
Poszukiwania dostawcy nowego taboru dla Kolei Małopolskich trwały długo. Przetarg był rozpisywany trzykrotnie i dwie pierwsze próby zakończyły się unieważnieniem, ponieważ nie wpłynęły żadne oferty. Za trzecim razem chęć realizacji zamówienia zgłosiła firma Newag.
W poniedziałek w Krakowie podpisana została umowa w tej sprawie, choć na razie jest to umowa ramowa, zakładająca dostawę w najbardziej optymistycznej wersji do 25 pojazdów, wraz z utrzymaniem, na łączną kwotę ponad 1,1 mld zł. – Planowany okres realizacji wynosi cztery lata, a pierwsze dostawy mogą obejmować od 6 do 14 pojazdów – informuje spółka na Facebooku. Na razie finansowanie jest zapewnione dla pierwszych sześciu sztuk, w ramach programu regionalnego, a jako termin realizacji był podawany rok 2027.
– Umowa ramowa zakłada, że do 2027 roku na torach pojawi się sześć nowoczesnych pociągów dostarczonych w ramach tej umowy. Umowa opiewa łącznie na 25 sztuk, więc zakładamy, że w perspektywie najbliższych lat oferta Kolei Małopolskich poszerzy się i będziemy mogli zaoferować nowoczesny tabor służący zarówno mieszkańcom Małopolski, jak i turystom – zapowiada Radosław Włoszek, prezes Kolei Małopolskich.
– Proszę nie mieć wątpliwości, w Newagu nie ma takiego słowa jak spóźnienie. Te pociągi będą na czas, a jak szybko będą, zależy od was, nie od nas – mówił podczas wydarzenia prezes Newagu Zbigniew Konieczek. Zwracał przy tym uwagę, że w ostatnich dniach rozpisany został przetarg na budowę pierwszego odcinka nowej linii Podłęże-Piekiełko, która powstanie w ciągu kilku najbliższych lat i zrewolucjonizuje połączenia pomiędzy Sądecczyzną a Krakowem, ale do tego potrzebne są kolejne pojazdy.
Jak przekazał nam prezes Radosław Włoszek, umowa wykonawcza dotycząca pierwszych sześciu sztuk powinna zostać podpisana w ciągu najbliższych tygodni.
Potrzebne na wczoraj
Koleje Małopolskie pilnie potrzebują tych pociągów. W ostatnich latach popularność kolei aglomeracyjnej szybko wzrasta, ale ten sukces ma też swoje konsekwencje: pasażerowie zwracają uwagę na tłok, zwłaszcza w godzinach szczytu, i oczekują uruchamiania dodatkowych kursów. Oprócz utrzymania dotychczasowej oferty, potrzeby dotyczą też nowych połączeń – choćby tego, że od grudnia ma zostać uruchomiona nowa linia SKA przez Nową Hutę, obsługująca m.in. nowo budowane przystanki Kraków Piastów, Kraków Kościelniki i Kraków Przylasek.
Przed Kolejami Małopolskimi stoi też seria obowiązkowych przeglądów, które na dłuższy czas wyłączą niektóre pociągi z użytku. Stąd decyzja, by kupić sześć używanych pojazdów wystawionych na sprzedaż przez województwo zachodniopomorskie. – Są używane, ale sprawne i dobrze odbierane przez pasażerów. Będą one alternatywą dla taboru, który musi zostać w najbliższych latach poddany koniecznym przeglądom. To był warunek, by móc utrzymać obecną ofertę – mówi prezes Kolei Małopolskich.
Pociągi te są obecnie w Mińsku Mazowieckim, muszą zostać poddane podstawowym przeglądom i dostosowane do potrzeb taboru Kolei Małopolskich. Jak zapowiada prezes Włoszek, przynajmniej część z nich pojawi się na torach od grudniowej zmiany w rozkładach jazdy i będą kursowały na trasie z Oświęcimia przez Kraków do Sędziszowa.
Na taką potrzebę zwraca uwagę także marszałek województwa Łukasz Smółka. – Mówiąc o rozwoju kolei, już teraz trzeba myśleć o tym, żeby na małopolskich torach pojawiały się nowe pociągi. Sprawdzone pojazdy pojawią się na tych połączeniach, gdzie są duże potoki pasażerskie. Następnie chcemy, by umowa ramowa jak najszybciej została przełożona na umowę wykonawczą – komentuje.
– Przypomnijmy, że w 2014 liczba pasażerów wyniosła nieco ponad 7 mln, a szacujemy, że w tym roku na małopolskich torach w kolejach regionalnych zostanie przewiezionych blisko 22 mln pasażerów – podkreśla. Jak mówi, ważne jest to, by nowy tabor pojawiał się też w zasobach Polregio i Kolei Śląskich, które obsługują połączenia na terenie Małopolski.
Co z nową linią?
Na razie marszałek nie podaje szczegółów co do tego, jakiego rozkładu mogą się spodziewać pasażerowie na nowej linii przez nowohuckie dzielnice. – Na początku będziemy chcieli dostosować tę ofertę do godzin szczytu porannego i popołudniowego. Kiedy uruchomimy linię, będziemy obserwować potoki pasażerskie i będziemy ją dostosowywać do potrzeb pasażerów, mając na uwadze możliwości, jakimi dysponuje województwo pod względem liczby pociągów – stwierdza.