Na początku lipca krakowska prokuratura otrzymała zawiadomienie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby zarządzające miejskim szpitalem im. Narutowicza.
Jak informuje Jacek Para z Prokuratury Okręgowej w Krakowie, zawiadomienie zostało złożone przez pełnomocnika spółki Angel Green. – W treści zawiadomienia wskazano, iż dyrekcja szpitala im. Narutowicza mogła dopuścić się szeregu czynów zabronionych – podkreśla prokurator.
Śledczy mówi, że deweloper zarzuca dyrekcji szpitala popełnienie aż czterech przestępstw, m.in. o tym, że wszczęła alarm dotyczący ewentualnego zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób, co wywołało reakcję samorządowych i państwowych instytucji.
Żuraw na działce
Mowa o sytuacji z końca marca tego roku, kiedy deweloper Angel Green, który prowadzi budowę 35-metrowego bloku przy ulicy Prądnickiej, postawił na swojej działce żuraw. To spowodowało, że helikoptery Lotniczego Pogotowia Ratunkowego nie mogły drogą powietrzną transportować chorych do szpitala.
Dyrekcja placówki o całej sprawie poinformowała wówczas wojewodę małopolskiego Łukasza Kmitę, powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego czy wojewódzki zespół zarządzania kryzysowego. W efekcie inspektorzy nakazali demontaż dźwigu.
Ścieżka nalotu nad inwestycją
Kolejna sprawa dotyczy wydarzeń z 2011 roku dotyczących procedury umieszczenia przyszpitalnego lądowiska w rejestrze Urzędu Lotnictwa Cywilnego, a także braku ewentualnych działań od 2019 roku zmierzających do zmiany toru lotu, aby droga lądowania nie kolidowała z rozpoczętą budową deweloperską.
Renata Godyń-Swędzioł, dyrektorka szpitala, już 8 kwietnia odnosiła się przy innej okazji do pojawiających się zarzutów. – Do 2019 nie otrzymaliśmy żadnej informacji o budowanej, bądź planowanej do budowy inwestycji przez poprzedniego, jak i obecnego dewelopera. Dopiero w 2019 roku, od bezpośredniego sąsiada inwestycji, szpital dowiedział się, że w 2008 roku wydana została przez wydział architektury Urzędu Miasta Krakowa decyzja pozwolenia na budowę apartamentowca wysokiego na 35 metrów – podkreślała.
Nikt nie przesądza o przestępstwie
Przedstawiciel prokuratury mówi, że postępowanie pozostaje na etapie czynności sprawdzających, a całą sprawą – na polecenie śledczych – zajmuje się Komenda Miejska Policji w Krakowie. Na tym etapie nikt nie przesądza, że mogło w ogóle dojść do popełnienia jakiegokolwiek z przestępstw przez kadrę kierowniczą szpitala.
Spór o tor nalotu będzie musiał być rozwiązany przez władze Krakowa, do których należy szpital. Sprawą zajął się prezydent Jacek Majchrowski, który po piśmie od dyrekcji szpitala poinformował LoveKraków.pl, że modernizacja lądowiska, aby dostosować go do zmieniającego się rozporządzenia ministra zdrowia, byłaby „prowizorką”.
– Doszliśmy do wniosku, że przy szpitalu znajduje się miejsce na budowę nowego szpitalnego oddziału ratunkowego z prawdziwego zdarzenia, na dachu którego można umieścić lądowisko. Trzeba będzie w przyszłości rozważyć właśnie takie rozwiązanie – podkreślił Jacek Majchrowski.