W tym tygodniu odbyło się spotkanie związane z podsumowaniem pięciu lat działalności oraz dalszego rozwoju Kraków Film Comission i Regionalnego Funduszu Filmowego. Zapytaliśmy Izabelę Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego, jak najlepiej wykorzystać filmowy potencjał stolicy Małopolski i jakie problemy napotykają producenci zagraniczni.
Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Jak najlepiej wykorzystać potencjał filmowy Krakowa?
Izabela Helbin, Krakwoskie Biuro Festiwalowe: Od sześciu lat staramy się tworzyć w Krakowie, jak i Małopolsce klimat, do którego można ściągać filmowców. Udało nam się współprodukować filmy, w których Małopolska gra główną rolę. Jesteśmy pionierami na rynku, jeśli chodzi o tworzenie odpowiedniej atmosfery. To ogromny potencjał, dlatego też nie tylko polscy, ale i zagraniczni producenci interesują się naszym miastem.
Mogłaby Pani zdradzić, o kogo chodzi?
Nie chcę dzisiaj dokładnie wymieniać nazwisk, ale znane są one w świecie filmowym. Może kiedyś pojawią się na ulicach stolicy Małopolski. Do takich przedsięwzięć chcemy zachęcić radę miasta i Sejmik Województwa Małopolskiego. Wiemy, że Państwo chcą to robić, ponieważ od sześciu lat obowiązuje nas umowa o Regionalnym Funduszu Filmowym.
Jak będzie wyglądała strategia na przyszłość dotycząca tej współpracy?
Co prawda nie jest ona jeszcze spisana, ale jak już wspomniałam, Krakowem zainteresowani są producenci zagraniczni. Będziemy zachęcać władze miasta do tego, aby pomogły nam finansować takie wydarzenia. Oprócz tego, ważne jest, że dyrektorem Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej została Magdalena Sroka.
W czym pomoże to najbardziej?
Partycypacja trzech ośrodków, czyli PISF-u, miasta i województwa, może stanowić dobry i silny oręż do walki o potężne produkcje filmowe.
Skoro zainteresowanie ze strony producentów zagranicznych jest duże, to co tak naprawdę uniemożliwia tworzenie ich filmów w naszym mieście?
