Temat szpitalnego wiktu, mimo że obrósł już w legendy i stał się motywem licznych memów w sieci, to wciąż pobudza do dyskusji. Rozmawiając z pacjentami Szpitala Uniwersyteckiego zapytaliśmy o jakość wydawanych tam posiłków. Choć zdania są podzielone to jednak spora część naszych rozmówców wskazuje na zalety szpitalnego jedzenia.
– Bardzo smakują mi posiłki w szpitalu. Są bardzo dobre, są fajne zupki i kompozycje z sałatkami. Są owoce na śniadanie, więc jest naprawdę smacznie – przyznaje Agnieszka.
– Mnie oczywiście nie bardzo podchodzą, po prostu jedzenie jest za bardzo monotonne – jedno i to samo. Mogłyby być lepsze – żali się pan Henryk.
– Powiem pani, że mi nigdy w szpitalu nic nie smakuje. Tracę smak. Nie można powiedzieć, że jedzenie jest złe. Dla mnie wszystko jest w miarę w porządku – kwituje pan Zenek.
– Nie mogę na nic narzekać. Jest bardzo dobre jedzenie i mnóstwo sałatek, które uwielbiam. Przede wszystkim jest to zdrowe jedzenie. I jest go tyle, że człowiek nie jest go w stanie zjeść. Ostatnio byłam w Ustroniu na rehabilitacji i byłam też w szpitalu w Bielsku. Tam też były dobre posiłki, choć nie dostawałam wszystkiego, bo wyszła mi cukrzyca. Jednak nie można było narzekać – opowiada pani Grażynka.
Pan Tomasz: Jesteśmy bardzo zadowoleni z posiłków. Ilościowo jest fantastycznie.
– Niezłe te posiłki są. Ilość jest wystarczająca – twierdzi jego sąsiad z sali.
– Zupki są przepyszne, naprawdę. Jemy to, co nam podają po to, żeby wyzdrowieć. Nikt na pewno nie robi nam tutaj tego na złość. Jest to jedzenie szpitalne. Podkreślam raz jeszcze – zupy są przepyszne – dodaje pan Tomasz.
– W niedzielę było dobre jedzenie, a tygodniu takie sobie. Jadałem lepsze obiady. Nóżka z kury, ziemniaczki, rosołek. Fajne rzeczy – tak jak powinno to wyglądać – mówi pan Stanisław.
Z kolei Marcel podkreśla, że w każdym szpitalu inaczej wygląda kwestia z jakością dań. – Generalnie byłem już w wielu szpitalach, aczkolwiek w Polsce wydaje mi się, że jest bardzo niski standard. Niektórzy tłumaczą się, że mają zewnętrzny catering, więc nie jest to od nich zależne. Na przykładzie Szpitala Wojskowego mogę powiedzieć, że ostatnio będąc na długim pobycie, było bardzo źle. Praktycznie nie jadłem tam obiadów. Odwiedzający musieli mi przynosić jedzenie. Są takie szpitale, aczkolwiek ja jeszcze na takie nie trafiłem, gdzie jedzenie jest dobre. Mam porównanie do zagranicznych, gdzie trzy posiłki są zapewnione i tam jest po prostu jak w restauracji, więc wydaje mi się, że Polska jest trochę do tyłu. Tu brakuje smaku i nowoczesności. Niskich lotów są u nas te posiłki. Może jest to kwestia pieniędzy? – zastawia się.
SU: Będą zmiany w polityce żywienia klinicznego
Podczas piątkowego spotkania z mediami dyrektor placówki Marcin Jędrychowski przekazał, że szykuje się „duża rewolucja” w Szpitalu Uniwersyteckim.
– Żywienie kliniczne jest jednym z istotnych elementów powrotu pacjenta do zdrowia. Dlatego bardzo ważnym jest, by szpital gwarantował je na jak najwyższym poziomie. Chcielibyśmy stworzyć model, który jest przyjazny pacjentowi, który daje mu możliwość wyboru posiłku. Tworzymy nowy mechanizm dystrybucji posiłków we współpracy z firmą „Rekeep”. Pacjent będzie miał możliwość wybrania posiłku – wyjaśnia Jędrychowski.
Program „Pacjent wybiera” będzie wdrożony już na początku przyszłego roku.