Duńska firma Gehl Architects miała wykonać diagnozę placu Wolnica. Jakie są pierwsze wnioski?
Łukasz Franek, dyrektor Zarządu Transportu Publicznego: Plac Wolnica jest miejscem o olbrzymim potencjale, który jest dziś bardziej wykorzystywany, niż nam się wydaje. Ponad 70 procent użytkowników tego fragmentu Kazimierza stanowią piesi, co nie powinno dziwić ze względu na bliskość przystanków komunikacji miejskiej. Jednak nie mamy co zaoferować tym ludziom – ponad 40 procent placu to jezdnie dla samochodów oraz miejsca parkingowe. Mamy zaledwie 40 miejsc siedzących marnej jakości i żadnej przyjaznej przestrzeni dla pieszych. Mieszkańcy zwracali uwagę również na mocno zaniedbaną infrastrukturę, co dla nas nie jest żadnym zaskoczeniem.
Powiedział Pan, że plac jest dziś wykorzystywany. W jaki sposób?
Mamy Muzeum Etnograficzne, które posiada fantastyczne zbiory, ale nie jest szerzej znane wśród krakowian. Wokół placu mamy wiele funkcji: istnieją zarówno sklepy spożywcze, cukiernie, ale są także restauracje czy puby. Z placu korzystają również dzieci, które niestety muszą siedzieć na krawężnikach, bo brakuje odpowiedniej infrastruktury.
Czego chcieliby mieszkańcy?
Mieszkańcy podkreślali, że Kazimierz nie stanie się parkiem, ale chcieliby mieć zieloną przestrzeń do rekreacji, sąsiedzkich spotkań czy zabaw dla dzieci w miarę blisko swoich domów. W narożniku placu znajduje się zaniedbana wierzba, ale również fontanna przepływowa, brakuje jednak miejsc do siedzenia.
Co trzeba zrobić w takiej sytuacji?
Wykorzystać potencjał tego narożnika. W zasadzie mamy niemal gotowy punkt, aby stworzyć miejsce rekreacji. Zarząd Zieleni Miejskiej przekonuje, że należy powiększyć „okienko” z wierzbą, aby korzenie nie niszczyły nawierzchni, poprawić kostkę brukową, umieścić miejsca do siedzenia, a może zasadzić również kilka nowych drzew. W przyszłości w tym miejscu można wybudować mały zbiornik retencyjny, ponieważ jest to najniżej położone miejsce w najbliższej okolicy, przez co gromadzi się tam woda. Później deszczówkę można byłoby wykorzystywać, po przefiltrowaniu, do zasilania fontanny.
Organizacja ruchu wokół placu nie będzie zmieniana?
Nie chcemy zmniejszać liczby miejsc parkingowych. Musimy uporać się jednak ze skrzyżowaniem ul. Bocheńskiej, Mostowej i Bonifraterskiej, bo ponad 90 procent kierowców nie jeździ tam zgodnie z przepisami, co oznacza, że jest to źle zrobione. Chaos wynika z istnienia pięciu wlotów, a jeden z nich trzeba będzie zaślepić. Ludzie z Gehl Architects proponowali, aby ulica Mostowa stała się ślepa - dojazd byłby możliwy jedynie od ulicy Trynitarskiej. Jednak żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte, bo może trzeba będzie wprowadzić korekty na ulicy Bonifraterskiej.
Stworzenie amfiteatru na placu Wolnica dalej jest aktualne?
Tak, chcielibyśmy to zrobić. Taki amfiteatr mógłby znajdować się na placu przy ścianie Muzeum Etnograficznego. W ciepłe dni siedziska mogłyby być wykorzystywane do przeprowadzania zajęć dla dzieci czy jako miejsce spotkań. Czasami na placu Wolnica odbywają się koncerty, więc ten obiekt mógłby być wykorzystywany jako miejsce dla widowni.
Co z projektem przebudowy placu, który powstał ponad 10 lat temu?
Na razie go nie ruszamy. My podeszliśmy do sprawy od zupełnie innej strony – chcemy stworzyć przestrzeń, która ma służyć ludziom. Eksperci z Gehl Architects podkreślają, że nawierzchnia placu jest bardzo ciekawa, ale mocno zaniedbana, więc wystarczy ją poprawić.
Kiedy „klimatyczna przystań” w narożniku zostanie utworzona?
Nie mówimy o inwestycji, tylko bardziej aranżacji przestrzeni publicznej. Prowadzimy uzgodnienia np. z Zarządem Zieleni Miejskiej oraz chcemy zapytać o opinię służbę konserwatorską aby na wiosnę można było wykonać niezbędne prace. Równolegle z jednostką Klimat-Energia-Gospodarka Wodna skupiamy się na zagadnieniu związanym z retencją wody, która spływa m.in. ulicą Mostową. Mam nadzieję, że szereg działań pozwoli zachować charakter tego miejsca: Plac Wolnica ma być miejscem spotkań i łączenia wielu funkcji, aby nie stał się – jak plac Nowy – tylko maszynką do zarabiania pieniędzy.