News LoveKraków.pl

Luksusowe auta z Włoch, narkotyki, kibole Cracovii. Znamy kulisy sprawy

fot. Materiały prasowe
Luksusowe samochody, narkotyki, kibole Cracovii, dwie międzynarodowe grupy przestępcze. Wszystko łączy jedna osoba: Patryk P. ps. „Cygan”, wobec którego małopolscy śledczy właśnie skierowali akt oskarżenia do krakowskiego sądu. Dotarliśmy do szczegółów tej sprawy.
Patryk P. ps. „Cygan” jest dobrze znany w krakowskim światku przestępczym. To Rom, w przeszłości związany m.in. ze środowiskiem pseudokibiców Cracovii (więcej o nim w dalszej części artykułu). Małopolscy śledczy, z którymi mężczyzna poszedł na współpracę, mówią o nim: „człowiek bardzo inteligentny, z doskonałą pamięcią”. Sam „Cygan” miał stwierdzić, że w życiu gubi go jedno: zamiłowanie do pieniędzy.

W prokuraturze przyznał się, że działał w dwóch międzynarodowych grupach przestępczych: jedna handlowała narkotykami, druga luksusowymi samochodami. Obecnie przebywa w tymczasowym areszcie. Zadeklarował, że chce naprawić szkody. Wyraził również żal i skruchę z powodu swojego dotychczasowego stylu życia. Sprawę Patryka P. rozpracowywali śledczy z małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Dla nich „Cygan” to tzw. 60-tka, czyli właśnie osoba, która poszła na współpracę i przed sądem będzie mogła liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary.

21 przestępstw

Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego w Krakowie końcem grudnia ubiegłego roku. Śledczy zarzucają mu 21 przestępstw, w tym udział we wspomnianych grupach przestępczych, jak również oszustwa, pranie pieniędzy i wprowadzenie do obrotu 320 kg marihuany, 4 kg kokainy i 25 litrów płynnej amfetaminy. Patryk P. przynależał m.in. do międzynarodowej grupy narkotykowej, która w latach 2020-2021 przemycała środki odurzające i psychotropowe z krajów Afryki Północnej i Hiszpanii. Szlak wiódł przez Polskę oraz Litwę. Miejscem docelowym były natomiast kraje skandynawskie.

Do organizowania przemytów dochodziło m.in. na terenie Małopolski, w co zaangażowany był właśnie m.in. Patryk P. W skład grupy wchodzili obywatele Norwegii, Litwy i Polski, przy czym to Polacy byli najwyżej w hierarchii. Przemycano znaczne ilości marihuany, kokainy, amfetaminy oraz haszyszu: łącznie ponad półtorej tony narkotyków o czarnorynkowej wartości 30 mln zł.

Okazało się, że pieniądze z przestępstw narkotykowych „Cygan” inwestował w luksusowe auta. Wśród nich śledczy wymieniają m.in. Maserati, Lotusa, Land Rovera i BMW, których ceny dochodziły nawet do ponad 135 tys. euro za jeden samochód. – Grupa przestępcza kupowała auta na terenie Włoch. Sprzedawca dostawał papierowy czek bez żadnego pokrycia, po czym pieniądze za samochód nigdy do niego nie trafiały. Auta były następnie transportowane do Polski, gdzie handlował nimi Patryk P. – twierdzi w rozmowie z LoveKraków.pl prokurator Piotr Stryszowski, zastępca naczelnika małopolskiego wydziału Prokuratury Krajowej oraz autor aktu oskarżenia.

Dodaje, że włoscy śledczy wiedzą, kto kierował gangiem samochodowym i prowadzą wobec tego mężczyzny postępowanie. – Włosi nie wiedzieli, że te dwie sprawy: samochodowa i narkotykowa, łączą się ze sobą. Nam udało się je powiązać. Patryk P. poszedł na współpracę i dokładnie opisał, jak grupy działały – dodaje prokurator Stryszowski. Twierdzi, że „Cygan” inwestował w luksusowe samochody m.in. po to, by ukryć źródło pochodzenia pieniędzy, które zarabiał na handlu narkotykami. – Typowy mechanizm prania brudnych pieniędzy – mówi śledczy i dodaje, że w sprawie mamy dwie grupy poszkodowanych.

– To zarówno osoby, które nie otrzymały pieniędzy za sprzedane auta na terenie Włoch, jak również te, które je zakupiły na terenie Polski, nie mając świadomości, że pochodzą z działalności przestępczej – dodaje prokurator. Wylicza, że poszkodowanych jest łącznie ok. 40 osób, a straty są szacowane na ponad 5 mln zł. Prokuraturze, dzięki współpracy m.in. ze Strażą Graniczną i Centralnym Biurem Śledczym Policji, udało się odzyskać kilkanaście luksusowych samochodów. Część z nich na pewno wróci do włoskich właścicieli. Małopolscy śledczy nie wykluczają, że w sprawie dojdzie do kolejnych zatrzymań i postawienia zarzutów następnym osobom.

Kim jest „Cygan”?

Patryk P. do 2017 roku współpracował z jedną z największych grup przestępczych w Małopolsce. Gang, kierowany przez braci „Zielonych”, obracał tonami narkotyków i milionami złotych. W końcu jednak wpadli. Kamyczkiem – a przynajmniej jednym z wielu – który poruszył lawinę, mógł być „Cygan”, który poróżnił się ze swoimi kolegami. Poszło o pieniądze, wpływy i poważny konflikt z najmłodszym z braci Z. Ostatecznie Patryk P. został porwany przez członków grupy i kilka godzin przetrzymywany w opuszczonej chacie przy ul. Tynieckiej (prokuratura ustaliła, że został pobity, złamano mu nogę, nacięto ucho i pokaleczono dłonie). Śledczy stwierdzili, że w zamian za wydanie rodzinie Patryka P. ps. „Cygan” żądali 150 tys. zł.

Wcześniej współpracował z gangiem, m.in. – jak wynika z akt spraw innych postępowań – pożyczając pieniądze na wysoki procent, sprowadzając luksusowe samochody czy też wyłudzając odszkodowania poprzez wymuszenia stłuczek. Patryk P. znany jest wymiarowi sprawiedliwości przynajmniej od 2014 roku. Mężczyzna odpowiadał za groźby karalne, pobicie, znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej. W czerwcu 2018 roku Patryk P. został skazany na cztery miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i karę grzywny. Jako tzw. mały świadek koronny, ze szczegółami opowiadał przed krakowskim sądem o przemycie narkotyków z Hiszpanii.