„Mam nadzieję, że Nowa Huta trafi na listę UNESCO” [Rozmowa, cz. II]

fot. LoveKraków.pl

O historii, architekturze i przyłączeniu do Krakowa Nowej Huty rozmawia z LoveKraków.pl Paweł Jagło - kierownik oddziału Dzieje Nowej Huty Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.

Łukasz Dankiewicz, LoveKraków.pl: Skąd wzięła się nazwa „Plac Centralny”, skoro patrząc na miasto nie znajduje się on w centrum Nowej Huty?

Paweł Jagło: Plac Centralny jest dokładnie w centrum planu urbanistycznego, stworzonego przez Ptaszyckiego (co nie oznacza, że jest w jego środku). Nie jest jego winą, że nie wykonano go do końca. Tam, gdzie obecnie znajduje się Centrum E, czy NCK miały być podobne osiedla jak to wokół placu Centralnego. Na południowej pierzei planowano dom kultury, co spowodowałoby zamknięcie placu. Jest on odsłonięty od południa, jednak według projektu Ptaszyckiego jest on w centrum starej części Huty. Był on idealnym miejscem komunikacyjnym skupiającym najważniejsze drogi w stronę Krakowa i Kombinatu, gdzie można było dojść pieszo lub dojechać z każdej części Huty.

Czy planowano zagospodarować w jakiś sposób tereny starorzecza w okolicach Łąk Nowohuckich?

W miejscu, gdzie są teraz Łąki Nowohuckie, miał być wielki zalew i 40-tysięczny stadion na sztucznej wyspie, park oraz miejsca do rekreacji i wypoczynku. Nie pozwoliły na to względy finansowe. Pieniądze miały być wykorzystane na stworzenie strefy wypoczynkowej, zostały przeznaczone na budowę nowych mieszkań. Miała powstać również przystań dla żaglówek i cała część rekreacyjna, dająca mieszkańcom Nowej Huty miejsce do wypoczynku. Ze względów technologicznych nie powstały też zaplanowane przy skarpie osiedla.

Małopolska zawsze słynęła z gruntów uprawnych, dlaczego nie liczono się z możliwością zahamowania rozwoju rolnictwa przez wybudowanie w sąsiedztwie huty?

Rzeczywiście nikt nie brał pod uwagę tego, że to jest zaplecze żywnościowe dla Krakowa i Małopolski Zachodniej. Do dziś jak pan wyjdzie poza Nową Hutę, zobaczy pan połacie upraw pod szkłem lub folią, należące do dobrze prosperujących przedsiębiorstw rolnych. Przede wszystkim tam, gdzie teraz stoi Kombinat, istniała wielowiekowa historia włościańska. Na tych ziemiach kwitło nowoczesne rolnictwo czego dowodem do dziś są pozostałości młynów. W tych miejscach postawiono Kombinat z pogwałceniem praw własnościowych mieszkańców.

Jak z perspektywy czasu architekci oceniają Nową Hutę?

– Wszystko zaczęło się zmieniać po 1986 roku, gdy powstał artykuł Waldemara Komorowskiego w obronie architektury Nowej Huty. Największy przeskok to koniec lat 90., gdy zaczęto ją doceniać. Ciężko jednoznacznie mówić o urbanistyce socrealistycznej. Można by zrobić tak, jak zrobiono to we Włoszech, na Sardynii – miasto, które z lotu ptaka jest odwzorowaniem profilu twarzy „Duce”. To samo można było zrobić z twarzą Stalina i wtedy mówić o socrealizmie. Kształt Nowej Huty jest nowatorski i niepowtarzalny. Oczywiście zaprojektowany na podstawie XVI/XVII-wiecznych miast idealnych z Italii . Była projektowana również na podstawie doświadczeń urbanistów amerykańskich z lat 20./30., którzy rozbudowywali Nowy Jork. Architekci wypowiadają się bardzo pozytywnie, bo jest to miejsce do życia.

Czy istnieje miasto podobne do Nowej Huty?

Często porównuje się ją ze stolicą Brazylii – Brasilią, której architektura wpisana jest na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nowa Huta nie miała tego szczęścia, ale mam nadzieję, że się tego doczeka. Jest na pewno lepsza, ponieważ tutaj ludzie mają sklepy i rozrywkę. Jeśli chce pan kupić chleb, to nie musi jechać do innej dzielnicy handlowej. Tego nie przemyślano w Brasilii, gdzie jest część urzędnicza, mieszkalna i handlowa. Żeby się między nimi przemieszczać trzeba jechać samochodem, ewentualnie kulejącą do dziś w Brasilii komunikacją publiczną. Nowa Huta jest świetnie skomunikowana, a wszędzie są sklepy z podstawowymi usługami.

Czyli Nowa Huta wyprzedzała wtedy również Kraków?

Nowa Huta we wszystkim wyprzedzała Kraków. To jest tez zarzut wielu historyków badających historię powojenną. Zarzucają, że Kraków stał w miejscu, a wszelkie nakłady inwestycyjne do połowy lat 60. szły na Nową Hutę. Nowohuckie doświadczenia urbanistów służyły do powstania osiedli w Krakowie: 18 stycznia (dziś przy ul. Królewskiej) Podwawelskiego, Azorów, Prądników. To są między innymi  osiedla powstałe na podstawie doświadczeń z budowy Nowej Huty.

Czy pana zdaniem Nowa Huta skorzystała na przyłączeniu do Krakowa?

Gdy przyłączano Hutę do Krakowa w 1951 roku, nikt nie zastanawiał się nad swoimi korzyściami. Huta była wtedy wybudowana w sposób bardzo częściowy, więc nikt nie spodziewał się jak będzie wyglądać i jakie poniesie koszty budowlane i społeczne. Uważam, że nie powinno się wydawać żadnego osądu, ponieważ Kraków jest zbyt mocno stawiany w opozycji do Huty. To są odrębne miejsca z silnymi tożsamościami lokalnymi, natomiast jedyni i drudzy do dziś korzystają na współistnieniu.

Pierwsza część rozmowy jest dostępna TUTAJ.