Mamy w Krakowie inwazję ślimaków i os? Profesor Uniwersytetu Rolniczego wyjaśnia

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Tego lata, gdzie nie spojrzeć – ślimaki. Nieważne czy jesteśmy na działce pod miastem, czy w Krakowie, widać je wszędzie. A kiedy tylko wyciągniemy słodki napój, trudno się opędzić od pszczół i os. Czy jest się czego obawiać?

O tym, czy mamy w Krakowie do czynienia z inwazją, opowiada prof. dr hab. inż. Dariusz Ropek z Katedry Mikrobiologii i Biomonitoringu na Wydziale Rolniczo-Ekonomicznym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie.

Ada Chojnowska, LoveKraków.pl: Jadę do znajomych na działkę - ślimaki. Wracam z wieczornego spaceru - ślimaki. Idę do parku - ślimaki. Zdaje się, że ostatnio w Krakowie jest ich prawdziwa inwazja, a mam tu na myśli te najmniej przyjemne dla oczu, bez skorupy. Czy rzeczywiście jest ich w mieście więcej niż w poprzednich latach?

Prof. Dariusz Ropek: W ostatnich latach w wielu miejscach ślimaki nagie pojawiają się stosunkowo licznie. Można mówić nawet o pladze ślimaków nagich na niektórych terenach. Uprawy warzyw czy roślin ozdobnych są bardzo silnie przez nie atakowane i dochodzi nawet do całkowitego zniszczenia upraw. W ogrodach czy parkach najłatwiej zauważyć ślimaki nagie, które są bardziej aktywne niż ślimaki posiadające muszlę. Ślimak winniczek rzadko opuszcza zarośla, natomiast ślimaki nagie często możemy spotkać na otwartych terenach nawet wybetonowanych, oczywiście w pobliżu terenów pokrytych roślinnością. Niektóre gatunki ślimaków nagich są szczególnie dobrze przystosowane do życia w naszym otoczeniu, w tym na terenach miejskich. Cały czas obserwuje się ekspansje ślimaków nagich na nowe tereny.

W jakich miejscach jest ich najwięcej? Czy mają jakieś pory dnia, kiedy szczególnie łatwo je spotkać?

Ślimaki lubią miejsca wilgotne i zacienione, dlatego tak licznie występują w miejscach, gdzie roślinność jest dobrze rozwinięta. Kiedy jest ciepło i sucho chowają się pod roślinami, w ściółce czy glebie i wtedy praktycznie są dla nas niewidoczne. Ślimaki najaktywniejsze są w nocy oraz wieczorem i rano. W ciągu dnia zauważamy je przede wszystkim w okresie pochmurnej pogody, szczególnie po opadach deszczu. Na niektórych terenach może występować nawet kilkadziesiąt osobników na metr kwadratowy.

Czy poza tym, że wyglądają dla wielu osób dość odpychająco, są szkodliwe? Czy może jednak ich obecność jest czymś pozytywnym i powinno się je chronić?

Ślimaki są naturalnym elementem przyrody. Tylko niektóre gatunki ślimaków nagich są dla nas uciążliwe i traktujemy je jako szkodniki. Dotyczy to przede wszystkim gatunków obcych, które w ostatnich latach rozprzestrzeniły się bardzo szybko w naszym kraju. Takim ślimakiem jest np. ślinik luzytański zwany też ślinikiem pospolitym. Ślimaki kojarzymy jako roślinożercy, ale śliniki są praktycznie wszystkożerne. Ślimaki nagie zjadają nie tylko żywe rośliny, ale również resztki roślinne i zwierzęce. Dla nas ślimaki nagie nie stanowią bezpośredniego zagrożenia, mogą jednak jak inne zwierzęta przenosić niektóre patogeny i pasożyty. W kompostowniku rola ślimaków nagich jest pozytywna, ponieważ przyspieszają rozkład gromadzonych tam resztek roślinnych. Niestety, ślimaki nagie lubią też uprawiane przez nas warzywa czy rośliny ozdobne.

Ostatnio na grillu u znajomych ślimaki były w stanie przebić zamknięte, foliowe opakowanie chleba - znaleźliśmy kilka ich sztuk w środku. Czy taki chleb jest już do wyrzucenia? Czy lubią nasze, ludzkie jedzenie?

Ślimaki nagie można bardzo często spotkać w kompostownikach, gdzie trafiają odpadki organiczne. Przywabia je też karma dla zwierząt np. dla kotów czy psów. Również resztki żywności szczególnie pochodzenia roślinnego są dla nich atrakcyjnym pokarmem. Jeśli chodzi o żywność, którą zaatakowały ślimaki, to oczywiście nie powinniśmy jej spożywać ze względu na resztki śluzu pozostawione przez ślimaki i możliwość przenoszenia przez nie patogenów i pasożytów.

Podobna inwazja zdaje się dotyczyć pszczół i os. Nie da się od nich opędzić w ogródkach, przy piciu i jedzeniu, wlatują do sklepów, mieszkań, domów. Czy ich także jest więcej?

Jeśli chodzi o pszczoły, to należy rozróżnić obecność pszczoły miodnej hodowanej przez człowieka i pszczół dziko żyjących. O ile w niektórych miejscach pszczoła miodna może być rzeczywiście bardzo liczna ze względu na intensywną gospodarkę pasieczną, to liczebność pszczół dzikich w Polsce jest niestety bardzo mała. Natomiast osy zawsze licznie pojawiają się w drugiej połowie lata. W tym roku ich liczebność rzeczywiście wydaje się szczególnie duża, ale nie jest to nic niezwykłego.

Ostatnio po raz pierwszy w życiu zostałam użądlona. Każdy, komu to opowiedziałam, mówił, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni użądlony był także on lub ktoś z jego znajomych,lub rodziny. Osy stały się bardziej agresywne?

Osy poszukują odpowiedniego dla nich pokarmu, bogatego w cukry i białko. To mogą być owoce takie jak jabłka czy winogrona, które osy atakują już na drzewach i krzewach lub żywność, którą spożywamy w domu czy na zewnątrz. Wtedy łatwo o przypadkowe użądlenie, kiedy osa usiądzie na owocu, a my go weźmiemy do ręki. Większość gatunków os nie jest bardzo agresywna i żądli przede wszystkim w obronie, kiedy np. przypadkowo ją naciśniemy lub chwycimy wraz z owocem. Inaczej jest w przypadku, gdy znajdziemy się blisko ich gniazda, wtedy mogą być bardzo agresywne i nas zaatakować praktycznie bez żadnego ostrzeżenia.

Czy powinniśmy się użądlenia bać? I jak się przed nim uchronić - uciekać, machać rękami, czy wręcz przeciwnie, zastygnąć nieruchomo?

Użądlenie jest bolesne, ale dla większości z nas pojedyncze użądlenie zwykle nie jest bardzo groźne. Niestety, jeśli jesteśmy uczuleni na jad os czy pszczół może to być dla nas bardzo niebezpieczne. Na pewno nie wolno panikować, kiedy machamy rękami, możemy sprowokować atak. Jeśli jest to pojedyncza osa, to możemy użyć np. ręcznika, aby nim ją uderzyć. Lepiej jednak unikać spożywania pokarmów i picia słodkich napojów w miejscach, gdzie osy są obecne. W przypadku domów i mieszkań dobrym rozwiązaniem są moskitiery, które zapobiegają wlatywaniu nie tylko os, ale też innych uciążliwych owadów jak np. komarów.