Mariusz Z.: Świadek miał podwójny interes, by skorzystać z art. 60 kk

Mariusz Z. fot. DK

Wciąż toczy się proces grupy braci „Zielonych”, w którym odpowiadają za przemyt i handel narkotykami. Swoje wyjaśnienie kontynuuje Mariusz Z., rozkładając na czynniki pierwsze niekorzystne dla oskarżonych zeznania.

Mariusz Z., lider grupy oskarżonej o liczne przestępstwa, na środowym terminie kontynuował swoje wyjaśnienia dotyczące zeznań Dawida Ch., który jak dwóch innych byłych kolegów braci Z. – Patryk P. i Krystian K. – postanowił współpracować z wymiarem sprawiedliwości w zamian za nadzwyczajne złagodzenie kary.

Oskarżony wypunktował każdą nieścisłość lub sprzeczność w zeznaniach składanych przez świadka. Skupił się m.in. na relacji Dawida Ch. z jego nieżyjącym już bratem oraz pieniędzmi, które Adrian Z. pożyczył Dawidowi Ch.

Kto kogo przetrzymywał w piwnicy?

Według Mariusza Z. nieścisłości i nieprawda pojawiła się np. w przypadku określania roli w grupie. Zdaniem świadka Grzegorz M. miał być prawą ręką Adriana Z. Jednak, według słów oskarżonego, wynika, że panów tak naprawdę łączyła przyjaźń.

– Czego Grzesiek dał wyraz po tym, jak mój brat został zastrzelony, a on przyjechał na miejsce, a później dawał wsparcie mojej bratowej, która przeżywała najgorsze chwile w swoim życiu, trzymając w rękach osierocone dziecko. Grzegorz pomagał też całej mojej rodzinie – powiedział Z.

– Taka więź nie byłaby możliwa, gdyby mój brat miał bić Grzegorza – jak twierdził świadek – i przetrzymywać w piwnicy przez kilka dni. To pokazuje, że twierdzenia świadka z 2019 roku nie są prawdziwe – podkreślił Mariusz Z.

Oskarżony podkreślał, że świadek rysował obraz jego brata jako osoby okrutnej, a ze słów Mariusza Z. wynikało, że tak naprawdę obaj się lubili i Adrian Z. pomógł Dawidowi m.in. pożyczając 100 tys. złotych na kaucję. Później też przystał na warunki spłaty tej kwoty poprzez działalność w firmie, której wspólnikiem była mama braci.

– Warunkiem wejścia w spółkę mojej mamy było to, że musi być wszystko legalnie. Dlatego wykluczam nielegalne biznes i pranie pieniędzy – powiedział Z. Dodał też, że Adrian Z. polubił Dawida i stąd przystał na pożyczkę i formę jej spłaty.

Natomiast sama firma też znalazła się pod lupą śledczych. Mówili o niej pozostali świadkowie, twierdząc, „że na pewno były robione wałki na vacie, bejcy i soli drogowej”.

– To tylko pokazuje, jaka jest ich wiedza o moim bracie. Posługując się konfabulacją, uzupełniają swoje wyjaśnienia, które są sprzeczne z prawdą – przekonywał Mariusz Z. Wyjaśnił też, skąd jego brat miał mieć pieniądze na pożyczkę. Z. twierdził, że zarówno on, jak i jego brat zajmowali się odzyskiwaniem długów w zamian za 50% jego wartości.

„300 tys. powodów, by mnie pogrążyć”

Mariusz Z. przekonywał, że Dawid Ch. chcąc polepszyć swoją pozycję, nie tylko przyznawał się do popełnienia przestępstw, których w rzeczywistości nie popełnił, oraz do udziału w grupie przestępczej. – Zrobił to tylko po to, by potwierdzić rzekomo jej istnienie – uważa Z.

Liczył też, że składając takie zeznania, zostanę skazany długoletnim wyrokiem i nie będę w stanie pomóc mojej rodzinie w odzyskaniu pieniędzy. Ma więc podwójny interes – dodał.

– Niezależnie od złagodzenia kary ma jeszcze 300 tys. powodów, aby mnie pomawiać – wyjaśnił oskarżony, tłumacząc, że na mniej więcej tyle złotych opiewa dług wobec mamy Z. i bratowej.

Na koniec należy zauważyć, że nastąpiła spora zmiana w zachowaniu oskarżonego. Na sali sądowej nie panuje już radosna ekscytacja, jak to miało miejsce na początku procesu. Na pewno powoduje to kwestia nieobecności aż 13 oskarżonych, ale też być może panowie przekonali się, że żarty się skończyły po zakończonym niedawno procesie w sprawie porwania Patryka P.

Zdaniem prokuratury grupa m.in. kupiła i rozprowadziła łącznie co najmniej 5,5 tony marihuany o szacowanej wartości około 88 mln zł, która transportowana była z Hiszpanii. – Narkotyki były ukrywane między innymi w lodówkach przewożonych w samochodach dostawczych, jak też w paletach z winem, owocami i warzywami przewożonymi TIR-ami lub samochodami dostawczymi – informowali śledczy. Zdaniem prokuratury, grupa odpowiedzialna jest ponadto za zakup 120 kg kokainy o czarnorynkowej wartości ponad 4,3 miliona Euro, co najmniej 15 kg amfetaminy i 60 kg MDMA - widnieje w akcie oskarżenia.