Miasto startuje z Krakowską Kartą Mieszkańca

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Radni PO wraz z klubem „Przyjazny Kraków” w uchwale kierunkowej dla prezydenta miasta, ustalili harmonogram prac i wstępne założenia karty, wydawanej dla osób, płacących podatki w Krakowie. Dzięki niej, mieszkańcy mieliby zniżki na m.in. bilety komunikacji miejskiej, do teatrów miejskich czy korzystanie z samorządowych przedszkoli i żłobków.

Głównym celem nowej KKM ma być przekonanie osób mieszkających w Krakowie do płacenia podatków. – Obserwując to, co się dzieje na świecie, zauważyliśmy, że samorządy wprowadzają programy lojalnościowe wzorem podmiotów komercyjnych. Mają one na celu nagrodzenie dotychczasowych klientów firm, dlatego nasza karta działałaby podobnie – nobilitując osoby płacące podatki w Krakowie – zaznacza Bogusław Kośmider, główny pomysłodawca projektu.

Co zyskamy?

Najpierw musi zyskać miasto. Bogusław Kośmider przewiduje, że przez 4 lata funkcjonowania karty, liczba płatników ma wzrosnąć o ok. 60 tys. osób. Dzięki temu do budżetu miejskiego wpłynie ok. 100 mln złotych brutto. – Z części tej kwoty miasto będzie opłacać zniżki dla mieszkańców. Reszta pójdzie do budżetu – twierdzi przewodniczący rady miasta.

Preferencje dla posiadających kartę, miałyby zostać podzielone na komunalne oraz komercyjne. – W tej chwili nie mamy pełnej listy. To tylko luźne pomysły. Potrzebne są analizy prawne i finansowe, aby określić, które rzeczy mogą wejść do katalogu – zaznacza Aleksander Miszalski.

Z benefitów mogliby korzystać rodzice dzieci, chcących zapisać swoje pociechy do żłobków i przedszkoli samorządowych. Zniżkami miałaby zostać objęta komunikacja miejska oraz rower miejski. – Do rozważenia jest także pomysł zwolnienia mieszkańców z płacenia za postój w strefie płatnego parkowania, gdyby ta zaczęła obowiązywać w sobotę – dodaje Miszalski. Oprócz tego płacący podatki mieliby tańsze bilety do miejskich teatrów, muzeów czy galerii oraz na imprezy współorganizowane przez Kraków. – Na razie nie ma co mówić o liczbach, ponieważ potrzebne są szczegółowe analizy – uważa radny.

Jeśli zaś chodzi o zniżki w podmiotach komercyjnych: –  W Warszawie świetnie to działa. Tam podmioty dają nawet 20-30% rabaty, a niektóre usługi są bardzo drogie. W stolicy zniżki obowiązują w niektórych szkołach jazdy, językowych, restauracjach czy salonach fryzjerskich. Firmy taksówkarskie również są zainteresowane współpracą z miastem – wylicza Anna Szybist.

Realna data to 2018?

Pierwszym krokiem jest omówienie i przegłosowanie projektu uchwały kierunkowej na najbliższej sesji rady miasta. Następnie urzędnicy miejscy będą mieć czas do końca listopada tego roku na przeanalizowanie opłacalności, stworzenie szczegółowych założeń organizacyjnych oraz ekonomicznych. Radni chcieliby również pozyskać pieniądze z UE na wdrożenie i realizację projektu (podobnie było podczas wdrażania Krakowskiej Karty Miejskiej). Po fazie pilotażowej (ma to na celu wyeliminowanie błędów) nastąpiłoby uruchomienie nowej KKM. – Moglibyśmy ruszyć w 2018 roku – mówi Kośmider, choć zaznacza, że daty te nie są 100-procentowo pewne.  – Nie ma co się spieszyć, chcemy to zrobić wolniej, ale dobrze – dodaje radny.

Zagrożenia

Choć plusów jest dużo, karta generuje również minusy. Niepożądane efekty mogą wyniknąć z wdrażania nowej KKM. Pomysłodawcy boją się kosztów, jakie zostaną wygenerowane przez projekt, braku uregulowań formalnych oraz potencjalnego podziału społecznego. – Na przykładzie Warszawy: wprowadzenie takiego rozróżnienia jakiś podział robi. Tam było widoczne, że tzw. „słoiki” narzekały. Jednak warto zauważyć, że to właśnie z podatków mieszkańców współfinansowane są różnego rodzaju usługi, z których wszyscy korzystają. Z budżetu miasta pochodzi połowa środków na komunikację miejską – podkreśla Kośmider.

 

News will be here