25 kilometrów akt, wśród których znajdują się materiały historyczne dotyczące wywłaszczeń nieruchomości po wojnie oraz akt lokacyjny z 1257 roku. To tylko niektóre z wielu dokumentów, jakie znajdują się w Archiwum Narodowym w Krakowie. Zapraszamy do lektury pierwszej części wywiadu z dr Kamilą Follprecht p.o. Dyrektora Archiwum.
Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Bieżąca działalność Archiwum Narodowego dotyczy wielu kwestii, m.in. kształtowania narodowego zasobu archiwalnego czy jego popularyzacji. Jak to wszystko działa?
Kamila Follprecht, Archiwum Narodowe w Krakowie: Archiwum państwowe, czyli takie jak krakowskie, funkcjonuje po to, aby przechowywać, zabezpieczać i udostępniać dokumentację dotyczącą działalności naszego regionu. W związku z tym nasza działalność zmierza ku racjonalnemu wykonywaniu obowiązków zapisanych w ustawie archiwalnej. W dawnych czasach archiwa przyjmowały do swojego zasobu to, co urzędy bądź instytucje uważały za zbędne w bieżącej pracy. Niestety, spowodowało to że wiele źródeł interesujących z punktu widzenia historyków, przepadło bezpowrotnie. Obecnie prowadzimy tzw. nadzór archiwalny, czyli kontrolę jednostek uznanych za wytwarzające materiały archiwalne, które w przyszłości zostaną przez nas przejęte. W związku z tym do nas trafiają, po określonym czasie, wyselekcjonowane dokumenty, stanowiące cenne źródło historyczne. Nie umknie nam żadne ważne wydarzenie, ale także będzie udokumentowane tzw. życie codzienne, jakże ważne dla badaczy z różnych dziedzin nauki.
Wspomniała Pani o zasobach.
W tym miejscu muszę się pochwalić, ponieważ przechowywane w naszym zasobie archiwalia sięgają czasów średniowiecza, np. akt lokacyjny miasta Krakowa z 1257 roku. Jako badacz dziejów miasta zwracam szczególna uwagę na dokumentację samorządu Krakowa, która powstawała przez wieki. Zaznaczam, że nie przechowujemy tylko materiałów z Krakowa, ale z całego województwa krakowskiego w dawnym tego słowa znaczeniu. Do popularyzacji zasobu wykorzystujemy wszystkie dostępne sposoby - publikacje, wystawy, referaty na konferencjach naukowych, strona internetowa, media społecznościowe. Temu celowi, czyli pokazaniu jak wiele interesujących informacji kryje się w dokumentach przechowywanych w naszych magazynach, służy także nasza rozmowa.
Pomocne są zapewne poszczególne oddziały?
Tak, ponieważ nasz teren działania to nie tylko Kraków, ale również Tarnów, Bochnia, Nowy Sącz i Nowy Targ. Burzliwa historia Polski spowodowała, ze trafiły do nas także dokumenty z ziem wschodnich. Przechowujemy archiwalia, które pozwalają badaczom odtworzyć historię regionu w różnych aspektach. Staramy się też przyszłym pokoleniom zapewnić materiały historyczne, na podstawie których historycy mogliby opisywać dzieje. Istnieją oczywiście epoki, z których zachowało się niewiele dokumentów, ale to nie znaczy, że jest to materiał mało interesujący.
Tak ogromną liczbę materiałów historycznych trzeba przechowywać w odpowiednim miejscu. Podobno obecnie znajdują się w pięciu budynkach?
Archiwum Narodowe w Krakowie przechowuje ponad 25 kilometrów akt, a mieści się w 10 budynkach . W samym Krakowie to pięć budynków, w części zabytkowych - przy ulicach Siennej, Grodzkiej, E. Orzeszkowej, Lubicz i na Wawelu. Niestety, od zarania dziejów krakowskiego Archiwum mieliśmy problemy lokalowe. Od drugiej połowy XIX w. funkcjonowały dwa archiwa – miejskie i państwowe, które w 1951 roku zostały połączone w jedno. Powstała jednostka rozrastała się i miała coraz więcej zadań, dlatego też rozpoczęto wynajmowanie pomieszczeń w różnych miejscach. Od XIX w. posiadamy na własność budynek przy ul. Siennej, pod koniec XX w. uzyskaliśmy budynek dawnej drukarni przy ul. Orzeszkowej. Oprócz tego, oddziały zamiejscowe w Bochni, Tarnowie i Nowym Sączu mają swoje siedziby, w Nowym Targu działa ekspozytura zajmująca się tylko nadzorem archiwalnym, a Ekspozytura w zamku w Spytkowicach to ogromny magazyn archiwalny.
Jak wygląda udostępnianie akt osobom prywatnym i urzędom administracji publicznej? To skomplikowana procedura?
Wszystko jest regulowane odpowiednimi przepisami. Udostępniać możemy na dwa sposoby. Ktoś przychodzi do naszej pracowni naukowej i sam korzysta z materiałów archiwalnych, głównie naukowcy lub osoby chcące odnaleźć swoich przodków. Inna możliwość to zwrócenie się do nas z pisemną prośbą. Naszym obowiązkiem jest prowadzenie przeszukiwań na rzecz organów ścigania i urzędów, ale pod warunkiem, że otrzymamy konkretne dane. Archiwum jest urzędem wiary publicznej, czyli wydane przez nas kopie, zaświadczenia i kserokopie uwierzytelnione są przyjmowane jako dowód przed sądami czy instytucjami. Najbardziej popularne niegdyś zaświadczenia dotyczyły okresu II wojny światowej, kiedy to pojawiły się odszkodowania ze strony niemieckiej. Przechowujemy dokumenty potwierdzające pobyt w więzieniu czy obozie, ale są to przeważnie materiały pośrednie. Teraz ważne są kwestie związane z wywłaszczeniami nieruchomości po II wojnie światowej. Jesteśmy również w posiadaniu dokumentów potwierdzających przejęcie majątków na podstawie przepisów o nacjonalizacji przedsiębiorstw czy o reformie rolnej. Rzadko kiedy wypożyczamy oryginały, chociaż takie prawo mają sądy i prokuratury. Pozostałym zainteresowanym wydawane są kopie lub zaświadczenia.