News LoveKraków.pl

Nie tylko instytucje. Czas docenić trzeci sektor. Paweł Szczepanik o potrzebie nowego myślenia o krakowskiej kulturze [ROZMOWA]

Paweł Szczepanik od 2024 roku jest pełnomocnikiem prezydenta Krakowa ds. kultury fot. fot. Edyty Dufaj

Po aferach w MOCAK-u i Bunkrze Sztuki Kraków zaczyna poważnie myśleć o tym, jak budować kulturę w sposób odpowiedzialny i zrównoważony.

Paweł Szczepanik, pełnomocnik prezydenta miasta ds. kultury, podkreśla, że największym wyzwaniem nie jest tylko brak środków, ale także potrzeba zbliżenia instytucji publicznych i organizacji trzeciego sektora. To właśnie współpraca, a nie podziały, może dać krakowskiej kulturze nową jakość.

Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Rozmawiamy tuż przed ogłoszeniem wyników konkursu na stanowisko dyrektora MOCAK-u. To efekt afery związanej z mobbingiem. Czy sytuacja w MOCAK-u, a wcześniej w Bunkrze Sztuki, dała miastu do myślenia?

Paweł Szczepanik, pełnomocnik prezydenta miasta ds. kultury: Zdecydowanie tak. Nie możemy pozwolić, by w instytucjach prowadzonych przez miasto dochodziło do zachowań krzywdzących pracowników. Przypadek MOCAK-u był wyraźnym sygnałem ostrzegawczym. W odpowiedzi wdrożono nie tylko standardowe procedury antymobbingowe, ale również – z inicjatywy prezydenta Aleksandra Miszalskiego – specjalną, anonimową ścieżkę zgłaszania nieprawidłowości bezpośrednio do prezydenta. Dzięki temu pracownicy mogą bezpiecznie dzielić się swoimi obawami.

Co obecnie najbardziej kuleje w krakowskiej kulturze?

Największym problemem jest finansowanie. Miasto boryka się z poważnym zadłużeniem, co przekłada się na trudności w zapewnieniu odpowiedniego wsparcia dla instytucji kultury. Dotacje są niewystarczające, by jednocześnie sprawnie zarządzać instytucjami i realizować ambitny, artystycznie wartościowy program. Brakuje środków, by rozwijać skrzydła zgodnie z potencjałem.

Coraz większą uwagę poświęcamy również trzeciemu sektorowi – organizacjom pozarządowym, indywidualnym artystom, kuratorom, edukatorom, a także organizatorom życia kulturalnego. Chcemy zapewnić im realne wsparcie i odpowiednie warunki działania.

Co było największym zaskoczeniem w momencie, kiedy obejmował pan funkcję pełnomocnika ds. kultury?

Nie było wielkiego zaskoczenia, ponieważ od lat jestem zarówno obserwatorem, jak i uczestnikiem krakowskiego życia kulturalnego. Mam doświadczenie instytucjonalne, trzeciosektorowe i medialne, co pozwala mi patrzeć na ten obszar z różnych perspektyw.

Najmocniej uderzyło mnie jednak pęknięcie między sektorem instytucjonalnym a pozainstytucjonalnym. Ta polaryzacja była szczególnie widoczna podczas pierwszego Forum Ludzi Kultury, które zainicjowałem dzięki pomocy Muzeum Krakowa, oddolnej inicjatywy: Krzysztoforów – Studia Kultury Krakowa oraz dzięki wsparciu i zaufaniu sektora. Uważam, że największym wyzwaniem jest dziś zbliżenie tych dwóch światów. Powinniśmy rozmawiać o kulturze wspólnie – nie polaryzować, ale współpracować.

W sytuacji niedofinansowania, które dotyka niemal wszystkich, współpraca pozwala efektywniej wykorzystać zasoby – ludzkie, kompetencyjne, organizacyjne. Dzięki temu możliwy jest bardziej zrównoważony rozwój kultury w mieście.

Podczas Forum Kultury padło stwierdzenie, że „kultura to ważny sektor gospodarki”. Czy takie podejście może być punktem wyjścia do systemowych zmian?

Zdecydowanie tak. Zbyt rzadko mówi się o tym, jak duży wpływ ma kultura na gospodarkę. Zwłaszcza w Krakowie to potężny sektor, który generuje realne zyski. Kultura napędza turystykę, gastronomię i inne branże. To również przestrzeń, w której kształtują się postawy społeczne, estetyki i wartości – wpływające na inne obszary życia.

Nie możemy zapominać o edukacji kulturalnej – od najmłodszych lat kształtuje ona bardziej świadomych, otwartych i kompetentnych uczestników życia społecznego. Kultura poszerza horyzonty i sprawia, że jako społeczeństwo dojrzewamy. To pryzmat, przez który możemy patrzeć na rozwój miasta i jego mieszkańców.

Najważniejsze cele, które stawia pan sobie jako pełnomocnik ds. kultury to…?

Przede wszystkim chcę zbliżyć do siebie sektor publiczny i trzeci sektor. Instytucje kultury, choć realizują wprost zadania miasta wynikające z ustawy i są lepiej dofinansowane, mocno osadzone i dysponujące zasobami, działają w ramach ściśle określonych reguł – procedur czy finansów publicznych. Organizacje pozarządowe z kolei są nierzadko bardziej elastyczne, bliżej mieszkańców i szybciej reagują na potrzeby społeczne. To, co jest wspólną płaszczyzną to działalność na rzecz odbiorców i kultury oraz głębokie poczucie misji.

Wierzę, że możemy stworzyć platformę wymiany zasobów, doświadczeń i kompetencji. Instytucje mogą uczyć się od NGO-sów, a NGO-sy mogą korzystać z zaplecza instytucjonalnego. Taka współpraca może przynieść realne korzyści i pozwolić na zrównoważony rozwój kultury.

Chciałbym również, aby dialog między miastem a instytucjami kultury był bardziej partnerski i zrównoważony. Moim celem jest niwelowanie podziałów i budowanie wspólnej przestrzeni dla wszystkich uczestników życia kulturalnego.