Ukazaniem życia Angeli Merkel w kontekście wydarzeń na europejskiej i światowej scenie politycznej zajął się specjalista w dziedzinie najnowszej historii Niemiec. Autorem biografii jest Arkadiusz Stempin – historyk i politolog, profesor w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Tischnera i na Uniwersytecie Alberta Ludwika we Freiburgu.
Czarna wdowa
Zakompleksiona córka pastora, która w polityce odnalazła spełnienie, "czarna wdowa" pożerająca swoich przeciwników, ale i... tych, którzy pomagali jej się wspiąć na szczyt, charyzmatyczna liderka zdolna pozyskać dla konserwatywnej partii elektorat poza tradycyjnym gronem wyborców. Angela Merkel – bohaterka Cesarzowej Europy – to silna osobowość z jasno wytyczonym celem: zdobyciem i utrzymaniem politycznej władzy.
Wychowana przez despotę
Wizerunek świadomej, skoncentrowanej na odnoszeniu sukcesów polityk bardzo kontrastuje jednak z bagażem doświadczeń emocjonalnych wyniesionym z rodzinnego domu. Jak podkreślał podczas rozmowy Stempin, Merkel sukcesami w polityce koiła ból duszy zranionej w rodzinnym domu. Wychowana przez ojca-despotę aż do czasów pierwszych znaczących dokonań zawodowych (szczególnie w dziedzinie polityki) czuła się więźniem traum dzieciństwa. Córka pastora mieszkająca w Niemieckiej Republice Demokratycznej nabierała świadomości politycznej dużo wcześniej niż inne dzieci. Na tyle rozległej, by jako kilkulatka na pytanie o zawód ojca odpowiadać, że jest on nie pastorem (niem. Pfarrer), a... kierowcą (niem. Fahrer). Upodobanie do sprytnych forteli miało zresztą w przyszłości przynieść karierze obecnej kanclerz Niemiec niemałe profity.
Jak zauważył już na początku spotkania Wojtusik, "Angie" w Cesarzowej... jawi się jako wielowymiarowa postać – człowiek z krwi i kości, którego życie nie ogranicza się do robienia – bądź co bądź – oszołamiającej kariery. Stempin pisze przecież na kartach swojej najnowszej książki:"[Angela Merkel – przyp. red.] nie rozkoszuje się celebryckimi atrybutami władzy. Nie szpanuje. Jeździ starym Volkswagenem Golfem. Nie przyjmuje prezentów od wielkich kreatorów mody. Mieszka w wynajętym mieszkaniu, a we włoskiej restauracji zamawia nie trufle, tylko trywialne spaghetti bolognese. Swoich gości w Urzędzie Kanclerskim podejmuje kartoflanką. Zero hipokryzji."