Do sierpnia – średnio 5,5 zatrzymania miesięcznie. Od września – średnio dwa. Wprowadzenie strefy ograniczonego ruchu na części ulicy Długiej spowodowało wyraźny spadek liczby zatrzymań w ruchu tramwajów przez źle zaparkowane samochody.
Pomysłów na rozwiązanie tego problemu było już wiele. Tabliczki pod znakami, ulotki, patrole strażników z pracownikami MPK, malowanie na czerwono, niskie separatory, a nawet rowerowy kontroler opłacany z diety radnego.
Trzeba przyznać, że na przestrzeni ostatnich lat sytuacja się poprawiła, ale wciąż normą były komunikaty MPK o zatrzymaniu w ruchu i skierowaniu linii 18 na trasę objazdową.
Zakaz pomógł
Latem urzędnicy ogłosili, że od 1 września na odcinku od ul. Szlak do ul. Słowiańskiej, gdzie najczęściej dochodziło do zatrzymań tramwajów spowodowanych przez nieprawidłowo parkujących kierowców, wprowadzona zostanie strefa ograniczonego ruchu. Od tego momentu mogą tam wjeżdżać tylko określone grupy użytkowników – np. mieszkańcy, dostawcy, służby miejskie czy taksówki. Założenie było takie, że skoro wjeżdżać tam będą osoby, które znają to miejsce i problem z blokowaniem tramwajów, do takich przypadków będzie dochodzić rzadziej.
Teoretycznie tym razem również zmiana może być chwilowa, ale czteromiesięczny okres pozwala już z większą nadzieją patrzeć na statystyki. Miasto, w odpowiedzi na interpelację radnego Łukasza Maślony, upubliczniło listę zatrzymań na ul. Długiej w całym 2021 roku. To oczywiście tylko te przypadki, które trwały wystarczająco długo, że zostały zgłoszone i w części wiązały się z interwencją służb. Rekordzista zablokował ruch na 49 minut, co skończyło się odholowaniem samochodu. Innemu z kolei „udało się” zatrzymać na Długiej aż cztery tramwaje jednocześnie.
Wielu unika kary
Czego jeszcze dowiadujemy się z listy? W 2021 roku zanotowano 52 zatrzymania, z czego do 44 doszło przed wprowadzeniem SOR. Daje to średnią 5,5 na miesiąc od stycznia do sierpnia i średnio dwa od września do grudnia.
Rekordowy był luty, kiedy zanotowano aż 12 zatrzymań. W marcu było ich sześć, w styczniu, maju i lipcu – po pięć. Dla porównania od września te wyniki wyniosły odpowiednio dwa, jedno, trzy i dwa.
W ośmiu przypadkach blokujący tory samochód został zabrany przez lawetę. Część spraw zakończyła się mandatem od 100 do 400 zł. Przy wielu przypadkach jest jednak informacja o tym, że kierowca nie poniósł żadnych konsekwencji, odjeżdżając przed przyjazdem straży miejskiej – nawet po 15 minutach unieruchomienia tramwaju. W jednym przypadku samochód przepchnęli z torowiska sami pasażerowie.