Północna obwodnica ma zostać otwarta jeszcze w tym roku, ale dopiero w roku 2026 zostanie ona połączona z krakowskim odcinkiem S7. Przez ten okres kierowcy będą szukać sposobów przejechania ulicami miasta i można się spodziewać sporych utrudnień.
Podczas środowej sesji urzędnicy mieli zaprezentować radnym informacje organizacji ruchu w związku z planowanym otwarciem północnej obwodnicy Krakowa i drogi S7. Konkretów co do przygotowań miasta do nowej sytuacji padło jednak niewiele. Już na starcie wiceprezydent Stanisław Kracik zaznaczył, że planowane przez Politechnikę Krakowską warsztaty, z których wnioski miały zostać przedstawione radnym, odbędą się dopiero po sesji. Zwrócił też uwagę, że samo otwarcie obwodnicy i S7 nie będzie jeszcze stanem docelowym, ze względu na przygotowania dotyczące m.in. poszerzenia autostrady na odcinku od Balic w stronę węzła Kraków Południe.
Dyrektor Wydziału Miejskiego Inżyniera Ruchu Michał Mikołajczyk ocenił, że północna obwodnica Krakowa pozytywnie wpłynie na ruch w mieście, zaznaczał jednak, że początkowy okres, kiedy nie będzie jeszcze połączenia w stronę Nowej Huty i węzła Bieżanów, będzie trudny. – Brak połączenia z istniejącą S7 będzie powodował to, że kierowcy będą wjeżdżać do Krakowa przez istniejące połączenia – stwierdził.
Z północnej obwodnicy będzie bowiem można pojechać bezpośrednio tylko S7 w stronę Warszawy. Nie będzie możliwości zjazdu w ul. Okulickiego. – Jedno jest pewne: do czasu otwarcia pełnej obwodnicy będą utrudnienia w rejonie ulicy Nowohuckiej, Piasta Kołodzieja, 29 Listopada czy Trasy Wolbromskiej. Wynika to przede wszystkim z tego, że to będzie najkrótsza droga, żeby przejechać przez Kraków lub dotrzeć do centrum od strony północnego przebiegu drogi S7 od Warszawy – zapowiadał dyrektor Mikołajczyk. Jak mówił, zwiększenia natężenia ruchu można się spodziewać przede wszystkim na skrzyżowaniach ulic Stella Sawickiego, Wiślickiej, Bora Komorowskiego, Okulickiego i Andersa.
Można się też spodziewać dodatkowych utrudnień wówczas, gdy na obwodnicy zdarzy się jakiś wypadek – podobnie jak ma to miejsce obecnie w rejonie ulic sąsiadujących z południową obwodnicą miasta.
Na takie przypadki mają zostać przygotowane odpowiednie scenariusze zarządzania ruchem, ale ostatecznie to praktyka pokaże, jak będzie wyglądać sytuacja i decyzje będą dostosowywane do bieżących realiów. Wiadomo, że najtrudniejsze będą pierwsze dni, kiedy użytkownicy będą dopiero uczyć się nowych tras. Drogowskazy mają zostać przygotowane w taki sposób, by w maksymalnym stopniu „wypychać” ruch z miasta, przy czym duża część kierowców i tak korzysta z nawigacji, które skierują ich wybranymi przez algorytm trasami.
W przypadku ul. Okulickiego zapowiadana rozbudowa jest wciąż odległą perspektywą. Pierwszym krokiem ma być jedynie przebudowa skrzyżowania z ul. Fatimską i Mistrzejowicką na rondo turbinowe – jak przekazano, miasto prowadzi w tej sprawie rozmowy z deweloperem.
Szansa i zagrożenie
– Szczerze powiedziawszy, jestem przerażony – komentował z mównicy radny klubu PiS Michał Drewnicki. – Boję się tego, że z tak wielkiej szansy dla miasta, jakim jest właśnie ten nowy układ drogowy, przez ten brak przygotowania i brak informacji zrobi się wielkie zagrożenie dla pewnych obszarów Krakowa, które w wyniku stworzonych węzłów mogą mieć zwiększony ruch, mogą mieć znaczne obciążenie – komentował.
Dopytywał o inwestycje drogowe w sąsiedztwie węzłów, ale też o kwestię budowy parkingów Park&Ride, integrację z koleją i komunikacją miejską. W jego ocenie najbardziej problematyczny będzie rejon ulic Piasta Kołodzieja i ul. Okulickiego. – Apeluję do strony prezydenckiej, by ten temat wreszcie porządnie ruszyć, by nie próbować rozmydlać tego tematu stwierdzeniem, że jakiś inwestor zrobi rondo turbinowe na skrzyżowaniu Okulickiego, Fatimskiej i Mistrzejowickiej, bo to nie jest rozwiązanie – komentował. Przypominał też długoletnie starania o przedłużenie linii tramwajowej na os. Piastów, by ułatwić przesiadkę i by uruchamiane od grudnia połączenie kolejowe było wygodną alternatywą dla podróży samochodem. – Nie mam dziś pretensji do obecnej administracji, która pracuje od kilku miesięcy. To są zaniedbania poprzednika, ale trzeba pokazać mapę drogową. Trzeba uruchomić pewne procesy, by móc myśleć o dobrym transporcie – podsumowywał.
Radny Marek Hohenauer z klubu Koalicji Obywatelskiej zwracał uwagę m.in. na problemy mieszkańców ulicy Mistrzejowickiej i osiedla Mistrzejowice Nowe, którzy obawiają się, że otwarcie obwodnicy spowoduje zwiększenie natężenia ruchu na wąskich, osiedlowych uliczkach.
Z kolei radny Michał Starobrat z Krakowa dla Mieszkańców podkreślał, że sprawa dotyczy nie tylko północy miasta, ale także południa. –Już w poprzedniej kadencji zwracaliśmy uwagę, że cały ruch, który będzie przemieszczał się z północy na południe, siłą rzeczy będzie musiał być zrzucony w drogę S7, czyli po wschodniej stronie obwodnicy. Siłą rzeczy ten ruch będzie skumulowany na węźle Bieżanów i będzie musiał uciec na południe Krakowa. Pytanie, którędy? Najprostszą możliwością jest węzeł Południe, czyli starą zakopianką, ponieważ nowej jeszcze nie mamy – przekonywał radny Starobrat. Krytykował przy tym byłego ministra Andrzeja Adamczyka, że znacznie wcześniej nie podjęto decyzji o budowie nowego przebiegu S7 w stronę Myślenic i to w takiej wersji, która nie kierowałaby dodatkowego ruchu na obwodnicę Krakowa. Pośrednio bronił też miasta, podkreślając, że Kraków może przygotować się tylko w pewnym zakresie na utrudnienia związane z inwestycjami GDDKiA, ale nie zbuduje alternatywnej obwodnicy.
Budżet nie ułatwi sprawy
W odpowiedzi na te wszystkie uwagi radnych wiceprezydent Kracik nie miał zbyt wielu dobrych informacji. Nie kwestionował zgłaszanych potrzeb, ale podkreślał, że ich realizacja będzie zależała od możliwości finansowych miasta, a te są obecnie bardzo mocno ograniczone. – Stąd trudno mi powiedzieć, ile z tych zadań, które państwo postulujecie, jako konieczne i potrzebne będą mogły być realizowane w takim tempie, w jakim by się chciało – zastrzegał. Zapowiedział przy tym, że miasto będzie chciało dopilnować kwestię dofinansowania budowy przystanku kolejowego na Prądniku Czerwonym. Stwierdził też, że stanowisko prezydenta w sprawie drogi S7 do Myślenic jest takie, by była ona szerokim łukiem odsunięta od obecnego przebiegu zakopianki, by nie narażać mieszkańców na dodatkowe uciążliwości – tym bardziej, że w tej części miasta planowana jest też budowa linii kolejowej.