Pandemiczna Wielkanoc, czyli o jajkach i jajcach na Facebooku [Rozmowa]

fot. Pixabay.com

Przepis na sukces w jajecznym biznesie? – Nie spać do 10 i nie zawodzić klientów – przyznaje pan Michał z krakowskiej hurtowni Jajco.

Jajko - symbol nowego życia jest na wielkanocnym stole jak karp w wigilijny wieczór. W czasie świąt nie cieszy tylko żołądków, ale i oczy, gdy decydujemy się na robienie pisanek. Jednak po jaja sięgamy nie tylko od święta. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podaje, że w ostatnich pięciu latach statystyczny Polak konsumował od 139 do 162 kurzych jaj rocznie. W 2019 roku konsumpcja wyniosła 156 sztuk na osobę i była niższa niż przed dekadą, gdy spożycie przekraczało 200.

W ubiegłym roku z powodu pandemii przychody z eksportu były niższe (203 miliony euro wobec 226 w 2019 roku), ale wciąż pozostajemy jednym z liderów produkcji - 10 miliardów jaj rocznie wysłanych do innych krajów daje nam szóstą pozycję wśród unijnych eksporterów.

W święta na pana stole królować będą jaja?

Pan Michał z hurtowni Jajco: W diecie są obecne na co dzień, bo to samo zdrowie! Dołożę też mięso.

Na pisanki najlepsze są białe.

Do świątecznego koszyczka pasują najlepiej. Coraz więcej osób sięga też po jajka przepiórcze, ponieważ są mniejsze i ładnie się prezentują.

Zainteresowanie tymi od kur z wolnego wybiegu wciąż rośnie?

To stały trend, który utrzymuje się od kilku lat.

Trudno zaistnieć w jajecznym biznesie?

Niedawno minęło nam dziesięć lat obecności na rynku. To specyficzna branża, nie jest łatwo wygryźć konkurencję, która działa od dłuższego czasu. Musieliśmy wyrobić sobie markę, startowaliśmy od zera. Krok po kroku pozyskiwaliśmy nowych klientów, budowaliśmy bazę. To jest ciężka praca. Nie siedzimy z założonymi rękami, nie mówimy, że się nie da i nie śpimy do 10.

Jakie jeszcze są klucze do sukcesu?

Po pierwsze - sprawdzeni dostawcy. Po drugie - nie można zawodzić klientów, czyli dowozić na czas i w całości. 

Przed Wielkanocą macie więcej pracy?

Przez pandmię sytuacja jest gorsza. Co zrobić, takie czasy. Nie ma jajeczek firmowych,  a od dłuższego czasu wielu imprez, wesel, ograniczona jest liczba cateringów, restauracje pozamykane lub serwują tylko na wynos. To cały łańcuch, a my jesteśmy jego częścią. Przed Wielkanocą trudno walczyć z marketami. Robią wielkie promocje, sprzedają po kosztach zakupu. Wszystko po to, by ściągnąć klienta, który włoży do koszyka nie tylko jaja.

Różowo nie jest, ale słyszę, że humor pana nie opuszcza. Z jajem prowadzicie też profil na Facebooku. Można się pośmiać.

To moja robota. Staram się nie odchodzić od tematyki jaj, by miało to ręce i nogi.