Nie powinniśmy budować metra dla samego jego budowania i tworzenia prestiżu – chodzi przecież o sprawny transport. Elastyczne podejście do wyboru środków transportu może przynieść nam coś lepszego niż niedoścignione marzenia o „metrze jak z Warszawy” – piszą w polemice z władzami miasta krakowscy społecznicy, działający na rzecz rozwoju transportu.
Tytuł oraz niektóre śródtytuły pochodzą od Redakcji.Z dużym niepokojem odbieramy ostatnie wypowiedzi wiceprezydenta Stanisława Mazura, który w wywiadzie dla LoveKrakow.pl stwierdził, że „jeżeli chcemy być nowoczesną, europejską metropolią, to nie możemy tworzyć metropodobnych rozwiązań”.
Wyrzucać istniejące plany do kosza jest łatwo, trudniej zaś poczynić konkretne kroki ku realizacji dużych inwestycji. Dlatego dobrze, aby władze miasta nie ogłaszały swoich wizji ex cathedra zza drzwi gabinetów w magistracie, a wzięły pod uwagę wiedzę środowiska naukowego oraz dotychczasowe analizy niezależnych firm, za które miasto zapłaciło znaczące kwoty.
Infrastruktura transportowa nie może być projektowana jako realizacja wielkomiejskich aspiracji, ale ma być funkcjonalna i zaspokajać prawdziwe potrzeby mieszkańców miasta. Nie może być też traktowana w oderwaniu od pozostałych elementów systemu transportu zbiorowego, tylko z nim spójna.
Albo tramwaj, albo metro i nic pomiędzy
Propozycje prezentowane w trakcie kampanii wyborczej przez obecnego wiceprezydenta Stanisława Mazura były już kiedyś rozważane w Krakowie. Dlaczego więc nie doczekały się realizacji? Wynika to z kwestii finansowych. Jeżeli Kraków chce się ubiegać o środki zewnętrzne – czy to środki unijne, bądź z instytucji finansowych – należy wykazać w ramach analizy kosztów i korzyści, że przedstawione rozwiązania są efektywne ekonomicznie i społecznie (i nie chodzi bynajmniej o to, by metro przynosiło zyski).
Miasto nie otrzyma środków na podstawie luźnych pomysłów i koncepcji, tylko na podstawie wielobranżowych analiz, opracowanych przez zespoły specjalistów, które będą dodatkowo podlegać kontroli instytucji finansujących. Dlatego decyzje zapadające w temacie budowy metra powinny być poprzedzone rzetelnymi, bezstronnymi i profesjonalnymi opiniami – po to właśnie powstało Studium z 2021 roku. Miało ono przeanalizować możliwe warianty i kształt systemu podziemnej komunikacji: brano pod uwagę 7 wariantów, spośród których ostatecznie wybrano dotychczasowy tunel pod centrum.
Jesteśmy przekonani, że Kraków może zbudować sprawny system transportu podziemnego. Nie chodzi tylko o stworzenie kopii tunelu KST i wprowadzenie do niego zwykłych tramwajów. Kluczowe jest, aby nie zamykać się na zero-jedynkowe podejście: albo tramwaj, albo metro i nic pomiędzy. W Europie istnieje wiele pośrednich rozwiązań, które leżą gdzieś pomiędzy, dla przykładu linia U6 w Wiedniu. Jest to bezkolizyjna linia, która biegnie głównie na powierzchni i obsługują ją wysokopojemne pojazdy, jednak bardzo zbliżone do tramwajów, zasilane z sieci napowietrznej. Do początków XXI wieku jeździły nawet po niej stare, klasyczne tramwaje spięte w dłuższe pociągi, które dzisiaj możemy spotkać po modernizacji na krakowskich torach (EU8N).
Metro to nie cudowny środek
Metro, choć często uznawane za idealne rozwiązanie transportowe i przełom cywilizacyjny, nie jest cudownym środkiem, który natychmiast eliminuje problemy komunikacyjne miast. To tylko jeden z wielu środków transportu, mający swoje zalety i wady. Nie sposób oczywiście nie zauważyć, że ma zaszyte w sobie pewne marzenia o wielkomiejskości i aspiracje o mieście przyszłości, jednak to nie marzenia, a prawdziwe autobusy, tramwaje i pociągi przewożą nas z domu do pracy.
Kraków swoje plany i dokumenty dotyczące budowy metra lub innych form podziemnego transportu posiada od 2015 roku. Do 2024 roku powstały już cztery dokumenty analizujące rozwiązania dla budowy metra, premetra lub innej formy podziemnej komunikacji w mieście. Nie są to ogólnikowe koncepcje ograniczone do „kresek na mapie” – najważniejszym z nich jest obszerne Studium wykonalności budowy szybkiego, bezkolizyjnego transportu szynowego w Krakowie z 2021 roku. Na podstawie tej dokumentacji trwa obecnie procedura wydania wniosku o decyzję środowiskową dla odcinka centralnego (tj. od Ronda Młyńskiego do Miasteczka AGH). Ten dokument będzie podstawą do stworzenia dokumentacji projektowej, a następnie rozpoczęcia budowy.
Większe pociągi metra
Procedowany projekt jest więc na dość zaawansowanym etapie. Wykonano już ogromny zakres prac studialnych, analitycznych i technicznych. Na analizowanych trasach metra wykonano odwierty geotechniczne w terenie. Przeprowadzono konsultacje społeczne. Udało się też wypracować kompromis z konserwatorem zabytków, co było niebagatelnym zadaniem. Możliwy termin rozpoczęcia robót budowlanych jest szacowany na 2029 lub 2030 rok. Porzucenie tych osiągnięć oznaczać będzie tworzenie wszystkiego od nowa: a więc lata opóźnień, ryzyko nowych problemów konserwatorskich, społecznych i technicznych – zagrożenie, że metro całkowicie odjedzie w sferę marzeń.
Nie warto zatem tego porzucać, zwłaszcza że procedowany odcinek centralny sam w sobie ma dobry przebieg, łączy najważniejsze punkty przesiadkowe w centrum: Rondo Mogilskie, Dworzec Główny, Teatr Bagatela i AGH. Z obu stron umożliwia przedłużenie w stronę Nowej Huty, Bronowic i Klinów (co w swoich pomysłach podkreślają nowi włodarze miasta). Przed wyborami zapadła decyzja o zwiększeniu średnicy tunelu, aby umożliwić wprowadzenie do niego większych pociągów metra, a nie tylko typowe tramwaje.
Oczywiście projekt potrzebuje pewnych korekt. Należy wyprowadzić bezpośrednie przedłużenia w stronę Bieńczyc oraz Klinów, zaprojektować tunel na wysoką prędkość (co najmniej 70 km/h), a także wydłużyć perony, aby można było obsługiwać je długimi składami pociągów. Jeżeli dodamy do tego zaplanowanie wygodnych węzłów przesiadkowych z autobusami, tramwajami i koleją, to otrzymujemy sprawny i skuteczny środek transportu, który będzie mógł konkurować z innymi formami komunikacji i zachęcać mieszkańców do przesiadki ze swoich samochodów. To wszystko jest możliwe na obecnym etapie, bez konieczności wyrzucania dotychczasowej pracy do kosza (i wieloletnich opóźnień).
Podchodząc do tematu od strony czysto inżynierskiej – dlaczego inne miasta budują klasyczne, „ciężkie” metro – jak w Warszawie, Berlinie czy Pradze? Przede wszystkim chodzi o przepustowość, a nie o prestiż czy prędkość maksymalną (tu wygrywa kolej miejska). Dotychczasowe analizy wskazują, że liczby pasażerów w Krakowie nie dorównają pełnym możliwościom „ciężkiego” metra. Ze wspomnianego studium z 2021 roku wynika, że największy potok pasażerski w ramach całego systemu metra wyniósłby 7350 pasażerów na godzinę na najbardziej obciążonym odcinku. To wartości dalekie od pełnych możliwości klasycznego „ciężkiego” metra. Dla porównania: stołeczne analizy dla linii M1, M2 i M4 przewidują przepływy nawet ponad 30-40 tys. pasażerów na godzinę.
Skoro to nie maksymalna przepustowość jest priorytetem, to można skupić się na kwestii dostępności, bezkolizyjności i uniwersalności nowego środka transportu. Decydując się na dedykowany wysokopojemny tabor, kompatybilny z systemem tramwajowym (jak np. w Stuttgarcie), powstaje możliwość stworzenia jednego spójnego systemu komunikacji szynowej. Będzie to sieć, po której można poprowadzić linie niemalże dowolnie.
W tunelu pod centrum pojedzie wiele linii, dających bardzo częsty takt kursowania, które to po wyjeździe na powierzchnię rozjadą się w różnych kierunkach: np. od strony wschodniej jedna w stronę Mistrzejowic i os. Piastów, a druga w stronę Bieńczyc i Ronda Kocmyrzowskiego. Dzięki temu zwiększa się liczba mieszkańców, którzy znajdą się w bezpośrednim zasięgu systemu, bez konieczności przesiadania się. O jakości transportu zbiorowego nie stanowią pojedyncze linie, lecz to, jaką tworzą sieć. Czy nie jest to więc nawet ambitniejszy projekt?
W cytowanym wcześniej wywiadzie z wiceprezydentem Stanisławem Mazurem dla LoveKrakow.pl nie padła odpowiedź na pytanie o koszty eksploatacji metra. Tymczasem „ciężkie” i w pełni podziemne metro to olbrzymie koszty. Dla przykładu Warszawa szacuje, że budowa trzeciej linii metra na odcinku ok. 8,1 km będzie kosztować miasto ponad 5 mld zł. A to nie wszystko, bo koszt budowy linii i zaplecza technicznego to jednorazowy wydatek. Dużo większym zagrożeniem jest koszt utrzymania.
Funkcjonowanie tuneli, stacji, zaplecza technicznego, zasilanie, wentylacja, przeglądy itp. to duże kwoty rok do roku, na które miasto nie pozyska środków z zewnątrz. Warszawa rocznie na całą komunikację wydaje prawie 4 mld zł, z czego na samo metro w budżecie na 2023 roku było to 756 mln zł. W tym samym czasie roczne wydatki na całą krakowską komunikację miejską za 2023 rok to ok. 930 mln zł.
Z tego powodu metro jest idealnym rozwiązaniem tam, gdzie liczby pasażerów uzasadniają jego budowę, a inwestor ma środki finansowe na jego późniejsze utrzymanie. W przeciwnym razie istnieje ryzyko konieczności ograniczenia oferty komunikacji miejskiej tam, gdzie metro niewiele zmieni. Skupianie się tylko na koszcie budowy i wiara, że dzięki personalnym kontaktom z rządem miasto otrzyma worek pieniędzy, jest niestety dość krótkowzroczne. Ponadto zachęca do refleksji nad obiektywnością wydatkowania środków publicznych.
Czy to jeszcze metro?
Wróćmy jeszcze do Wiednia i wspomnianej linii U6. Czy to metro? Według Wiednia – tak. Podobne dylematy kategoryzacji można znaleźć również we Frankfurcie nad Menem, Stuttgarcie, Porto czy Göteborgu. Ważne, że zapewniają odpowiednią przepustowość i niezawodność. Tak samo metrem może być przyszły tunel pod centrum Krakowa, jeśli tylko zostanie dobrze zaprojektowany. A co dokładnie pierwszego dnia kursowania wjedzie do tego tunelu – tramwaj, metro, lekkie metro – to już kwestia wtórna. Kluczowe jest to, aby mieszkańcy dostali sprawny środek transportu, którym będą się cieszyć przyszłe pokolenia, oraz aby nowy środek transportu w centrum miasta stanowił spójny system z istniejącą siecią komunikacji publicznej.
Autorzy:
Maciej Rochel – Działacz społeczny w tematach transportu zbiorowego i rowerowego, współtwórca inicjatywy „Tramwaj na Mistrzejowice”. Absolwent budownictwa Politechniki Krakowskiej, zawodowo projektant branży torowej.
Kamil Bieniek – Działacz społeczny w tematach transportu zbiorowego, ze szczególnym naciskiem na infrastrukturę i jej funkcjonalność dla pasażerów. Z wykształcenia inżynier budownictwa, absolwent Politechniki Krakowskiej.
Jakub Florczykiewicz – Prezes Koła Naukowego Transportu Transit Politechniki Krakowskiej, członek Platformy Komunikacyjnej Krakowa, aktywnie działający na rzecz rozwoju transportu miejskiego i kolejowego.