Ponad 50 osób na małej sali. Sprawa afery śmieciowej odroczona

fot. DK

Nie tylko z powodów niespełnienia warunków sanitarnych, ale również przez brak jednego z oskarżonych, rozprawa został odroczona. Przypomnijmy, że występuje w niej 41 oskarżonych o m.in. nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów.

Prokuratura uważa, że zorganizowana grupa przestępcza, którą kierował Andrzej N., handlowała usługami odbioru i składowania odpadów niebezpiecznych. Proceder opierał się na działalności skawińskiej spółki Clif. Pracownicy firmy odbierali odpady, ale nie mieli zamiaru ich legalnie składować. Zrobili na tym ok. 23 mln złotych.

Substancje chemiczne, niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzkiego, były przechowywane w różnych nieodpowiednich do tego miejscach na terenie pięciu województw i na terenie Czech.

– Związki te mają silne właściwości rakotwórcze, ulegają bardzo powolnemu rozkładowi i są trudne do usunięcia. Są to szczególnie niebezpieczne substancje, które zgodnie z Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady z końcem 2010 r., miały zostać usunięte z użytkowania – tłumaczył w maju Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Śledczy, w oparciu o dane księgowe, ustalili, że spółka Clif odebrała od wytwórców 56 tys. ton odpadów niebezpiecznych, z czego zutylizowała jedynie 720 tony.

Prokuratura twierdzi, że oskarżeni chcieli również wzniecać pożary, aby pozbyć się odpadów. Rafał Babiński, szef krakowskiej prokuratury, stwierdził, że pojawił się taki pomysł w stosunku do składowiska w Niepołomicach.

„Nie ma innej sali”

We wtorek w krakowskim sądzie pojawili się niemal wszyscy oskarżeni. Jeden z nich został zatrzymany i trafił do aresztu tymczasowego w związku z innym postępowaniem przygotowawczym, dlatego wiadomo było, iż nie zostanie odczytany akt oskarżenia.

Mimo to do małej sali weszli oskarżeni, kilku policjantów, media i adwokaci. Ci ostatni zawnioskowali o odroczenie rozprawy i zmianę sali. – Z powodu niepełnienia warunków sanitarnych i z uwagi na zagrożenie zakażeniem koronawirusem, wnoszę o zmianę miejsca rozprawy, aby chociaż były pozory bezpieczeństwa. Teraz siedzimy ramię w ramię, jest nas ponad 50 osób, nie ma nawet wentylacji – powiedział pan mecenas.

Wniosek zyskał poparcie zarówno u innych adwokatów, oskarżonych, jak i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych.

Ostatecznie na rozprawie odebrano dane podsądnym (wchodzili do sali sądowej pojedynczo) i przedłużono areszty dwóm głównym oskarżonym. Następne rozprawy zaplanowano w większej sali.