Na razie amatorom curlingu muszą wystarczać dwie godziny tygodniowo na lodowisku Cracovii. Od 2023 roku w Płaszowie przez cały rok mają być dostępne dwa dedykowane tory do uprawiania tej dyscypliny. – Chętnych nie zabraknie – przekonuje Krzysztof Kawecki, prezes Krakowskiego Klubu Curlingowego.
Dyscyplina, której początków należy szukać w średniowiecznej Szkocji, w XXI wieku stała się bardziej popularna nad Wisłą. Polska Federacja Klubów Curlingowych, założona w 2010 roku w Krakowie, skupia aktualnie 14 klubów. W lutym grono zmniejszyło się po wykreśleniu z listy stałych członków klubu z Bełchatowa.
Curling większe zainteresowanie wzbudza raz na cztery lata, w czasie zimowych igrzysk olimpijskich, kiedy przed telewizorami obserwujemy osoby na lodzie ze szczotkami i „czajnikami”, a konkretnie - specjalnymi kamieniami. W kanadyjskim Calgary właśnie zakończono mistrzostwa świata mężczyzn. Z problemami, ponieważ nie udało się uniknąć zakażeń koronawirusem.
W Polsce na przełomie września i października udało się dokończyć sezon 2019/2020. Rozegrano wówczas kolejki z wiosny, odwołane po wybuchu pandemii. W naszym kraju to wciąż zmagania amatorskie, więc obecnie curlerzy nie mogą ćwiczyć. Nowy sezon nie ruszył, odbyło się zaledwie kilka pojedynczych turniejów, gdy obostrzenia nie były tak surowe.
Pełnoletni KKC
Początki curlingu w Krakowie to rok 2002, kiedy odbyło się zebranie założycielskie. Po kilku miesiącach dopełniania formalności, klub został zarejestrowany w marcu 2003.
– Jesteśmy pełnoletni, ale nie mogliśmy świętować naszej osiemnastki. Nie zapomnimy o tym i po pandemii przyjdzie na to czas – uśmiecha się Krzysztof Kawecki, prezes Krakowskiego Klubu Curlingowego.
W jego strukturach jest obecnie 56 zawodniczek i zawodników od wieku juniora do osób 40 i 50 plus. Znajdziemy wśród nich studentów, informatyków, księgowe, osoby ze świata finansów i marketingowców.
– Jedna osoba często jest na morzu, ponieważ pracuje na platformie wiertniczej. Curling łączy ludzi różnych środowisk i pokoleń. U nas nie jest tak, że szczyt formy osiąga się od 25 do 30 roku życia. Zdarzali się olimpijczycy powyżej 60 – zwraca uwagę prezes Kawecki.
Jedno lodowisko, setki chętnych
W drugim największym polskim mieście działa tylko jedno kryte lodowisko. Obiekt zarządzany przez Cracovię przy ulicy Siedleckiego musi pogodzić interesy wielu środowisk. Pierwszeństwo mają hokeiści, jednak z tafli korzystają także łyżwiarze figurowi i krakowianie lubiący ślizgawki.
– Dzięki gospodarzowi mamy swoje dwie godziny w tygodniu. Zaczynaliśmy od wieczorów, potem udało się wygospodarować czas w sobotni poranek, co jest lepszą opcją czasową dla naszych członków. Do tego po nocnej przerwie lód jest w lepszej kondycji – podkreśla Kawecki.
KKC skupia kilkudziesięciu amatorów curlingu, co jest optymalną liczbą na obecne warunki. Chętnych byłoby dużo więcej, ale brakuje infrastruktury.
– Na treningi pokazowe przychodziło 100-120 osób. Do tego co chwilę mamy zapytania o jednorazowe zajęcia, których szczególnie nie promujemy przez brak możliwości. Organizowaliśmy urodziny i kilka wieczorów kawalerskich. Wyjazd w góry, paintball czy bilard trochę spowszedniały. Curling to coś nowego, by dobrze spędzić czas, zintegrować się – mówi Kawecki.
Jesienią Tauron Arena, w 2023 Płaszów
Krakowski klub liczy, że jesienią do normalności wróci także sport i curling wyjdzie do krakowian. Ustalenia z Tauron Areną pozwalają mieć nadzieję, że w drugiej połowie roku mobilne lodowisko do tej dyscypliny stanie na parkingu hali widowiskowo-sportowej.
To ma być wstęp do rozwoju tej dyscypliny, które może nastąpić po oddaniu Całorocznego Centrum Sportów Zimowych w Płaszowie. W rejonie ulic Lipskiej i Myśliwskiej miasto planuje wielofunkcyjny obiekt, w którym znajdzie się między innymi jedno dedykowano curlingowi lodowisko z dwoma torami i trybunami. W tym miesiącu Zarząd Infrastruktury Sportowej powinien uzyskać ostatecznie pozwolenie na budowę i ogłosić przetarg na wykonanie prac. Inwestycja miałaby potrwać około 24 miesięcy.
– W Płaszowie fajne jest połączenie wielu dyscyplin. Ktoś przyjdzie na basen i zainteresuje się curlingiem. Zawodnik naszej dyscypliny zobaczy, że jest basen i skorzysta z niego w innym czasie lub przyprowadzi kogoś innego – mówi Kawecki.
Od 2,5 roku dedykowana hala dla curlingu działa w Łodzi, ale to prywatna inwestycja.Krakowski Klub Curlingowy służy miastu jako wsparcie techniczno-funkcjonalne w kwestiach związanych z tą częścią centrum sportu Płaszowie. W naszej części Europy nie ma wielu specjalistów z tej działki, a ważne jest, by obiekt został należycie przygotowany.
– W curlingu ważny jest aspekt społeczny, zwycięska drużyna po meczu zaprasza przegranych na spotkanie. Dzięki znajomościom możemy liczyć na przykład na wsparcie Szkotów, którzy przygotowywali obiekty na czas igrzysk – zdradza Kawecki.
Możliwe turnieje
W Całorocznym Centrum Sportów Zimowych na co dzień będzie funkcjonowało lodowisko z dwoma torami. To wystarczy dla członków klubu i przede wszystkim osób, które będą chciały spróbować nowej dyscypliny.
– Obiekt umożliwi nam również organizację zawodów rangi krajowej i międzynarodowej – podkreśla Paweł Popławski z Zarządu Infrastruktury Sportowej.
Krzysztof Kawecki mówi, że na większe turnieje, które można organizować kilka razy w roku, wykorzystane zostanie drugie lodowisko łyżwiarskie. Wówczas będzie można uruchomić dodatkowe cztery tory i zaprosić do rywalizacji nawet 36 drużyn składających się z czterech-pięciu członków.
– Przed laty popularny był turniej w Cieszynie. Przyjeżdżały drużyny od Stanów Zjednoczonych, przez Szwecję, Szwajcarię, Czechy Słowacją, po Rosję – mówi prezes KKC.