Prof. Jacek Majchrowski jest gotowy na zakończenie prezydentury. – Decyzję o tym, by nie kandydować, podjąłem bowiem po głębokim namyśle – podkreśla.
W wywiadzie dla magistrackiej telewizji prezydent Krakowa Jacek Majchrowski wyznał, że odbył już 36 spotkań pożegnalnych z pracownikami urzędu miasta. – Ciężko jest tak nagle sobie uświadomić, że to już koniec, że nie będziemy już wspólnie pracować – mówił Majchrowski. Ma nadzieję, że z niektórymi osobami będzie spotykał się prywatnie. Podkreślił, że jest przygotowany psychicznie na zakończenie prezydentury. – Decyzję o tym, by nie kandydować, podjąłem bowiem po głębokim namyśle – przekonywał prezydent.
Co zrobi z czasem wolnym? Zamierza dokończyć pisanie tekstów. Pracę nad niektórymi z nich rozpoczął jeszcze nim został prezydentem. – Zamierzam też odpocząć, po ludzku wybyczyć się, jak mówią niektórzy – mówił prof. Majchrowski. W kampanii wyborczej regularnie komentował działania osób, które ubiegały się o fotel prezydenta. Czy dalej zamierza śledzić i recenzować to, co dzieje się w mieście? – Szeroko rozumiane życie publiczne zamierzam komentować. Spodobało mi się – podkreślił.
Stwierdził, że były w Krakowie środowiska, które starały się zohydzić to, co zrobił dla miasta. – Pisały, że wszystko jest źle, wszystko trzeba naprawić – mówił Majchrowski.
Odbył krótką rozmową z prezydentem elektem Aleksandrem Miszalskim (Koalicja Obywatelska). – Dłuższa rozmowa przed nami. Żeby dobrze nauczyć się urzędu, potrzebne są dwa lata, dwa budżety. Nie wierzę we współpracę Łukasza Gibały z Aleksandrem Miszalskim. W kampanii padło tyle inwektyw, tyle się podziało, że naprawdę musieliby bardzo po chrześcijańsku podejść do tej sprawy, ale i tak z tyłu głowy będą mieli: „to mój wróg” – podkreślił.
Jak chodzi o swoją prezydenturę, stwierdził: – Żałuję, że pewne rzeczy wyszły inaczej niż chciałem. Zawsze daję tutaj przykład jednego stadionu – skwitował.