Aleksander Miszalski zgodził się z wnioskami inspektorów NIK w sprawie organizacji Igrzysk Europejskich w Krakowie. Miasto podkreśliło też, że wskazane uchybienia były incydentalne.
Kilkanaście miesięcy trwała kontrola NIK dotycząca organizacji Igrzysk Europejskich w Krakowie Inspektorzy wzięli pod lupę działania władz miasta pod wodzą Jacka Majchrowskiego. Co prawda nie dopatrzyli się poważniejszych uchybień związanych z niegospodarnością czy niewywiązaniem się z zapowiadanych inwestycji. Sporo uwag dotyczyło jednak samego zgłoszenia się jako miasta-organizatora i braku odpowiedniej analiz.
– Miasto przystąpiło do przygotowań i organizacji igrzysk na zasadzie zgłoszenia intencji bez dostatecznego rozeznania potrzeb organizacyjnych i finansowych. W efekcie podjęło i realizowało te działania w warunkach niepewności i ryzyk dotyczących kosztów, źródeł finansowania, niewystarczającego rozeznania i przygotowania koniecznych do wykonania inwestycji sportowych i braku szczególnych rozwiązań prawnych koniecznych dla sprawnej organizacji tego rodzaju przedsięwzięć – czytamy w raporcie pokontrolnym.
Problemy pojawiły się również na etapie realizacji inwestycji sportowych i infrastrukturalnych. NIK uważa, że nierzetelnie je zaplanowano, co później miało przełożenie na problemy z rozstrzygnięciem przetargów czy znaczny wzrost kosztów inwestycji.
Bez zastrzeżeń
– Prezydent Krakowa nie zgłosił zastrzeżeń do wystąpienia pokontrolnego NIK w sprawie III Igrzysk Europejskich 2023. Niemniej jednak w informacji o realizacji wniosków pokontrolnych odniósł się do poszczególnych sytuacji opisanych w wystąpieniu pokontrolnym – mówi Katarzyna Misiewicz z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa.
– Prezydent Krakowa przyznał, że przed zaangażowaniem się w IE 2023 należało bardziej rozeznać potrzeby organizacyjne i finansowe takiego przedsięwzięcia oraz zidentyfikować wszelkie ryzyka. Poza tym należy stwierdzić, że wskazane przez NIK uchybienia proceduralne miały charakter incydentalny – dodaje przedstawicielka magistratu.
W kwietniu 2022 roku w rozmowie z Radiem Kraków Aleksander Miszalski mówił, że w kontekście tego, co się dzieje za wschodnią granicą, powinniśmy zrezygnować z organizacji igrzysk. – Jest wojna, z takiej imprezy powinniśmy zrezygnować – mówił.
– PiS od początku budował narrację, że będzie to świetna impreza. Od początku byliśmy sceptyczni temu wydarzeniu, ponieważ nie jest czas na takie wydatki, a impreza nie ma wielkiej rangi – to już wypowiedź z lipca 2023, zaraz po zakończeniu imprezy. Miszalski stwierdził, że na trybunach były pustki, branża turystyczna nie odnotowała żadnego wzrostu, a jako organizatorzy wypadliśmy gorzej niż poprzedni gospodarze, czyli Mińsk i Baku.