Prezydent proponuje 20-procentową podwyżkę opłat za śmieci

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Epidemia koronawirusa pokrzyżowała plany dotyczące zmiany sposobu naliczania opłat za odbiór odpadów. Urząd miasta proponuje jednak podwyżkę dotychczasowych opłat, by uzupełnić dziurę w budżecie systemu.

W marcu radni miejscy mieli zająć się całościową zmianą sposobu naliczania opłat za odbiór odpadów. Chodzi z jednej strony o przystosowanie krakowskich przepisów do ogólnopolskich regulacji, ale też o takie wyliczenie kwot, by łączne wpływy były znacząco wyższe od dotychczasowych. Zgodnie z ustawą system odbioru odpadów musi się sam finansować – a więc ani nie można dołożyć do niego z miejskiego budżetu, ani ewentualna nadwyżka z wpłat od mieszkańców nie może zostać przeznaczona na inne cele.

W propozycji przedstawionej w lutym przez urzędników do konsultacji znalazły się cztery możliwości naliczania opłat: od osoby, od lokalu, od metrażu i od ilości zużytej wody. Wersja sugerowana początkowo przez MPO, czyli naliczanie od lokalu (niezależnie od liczby jego mieszkańców), spotkała się z silnym sprzeciwem uczestników konsultacji.

Podwyżka o 20 procent

Epidemia całkowicie zmieniła jednak sytuację. Na zwołaną na piątek nadzwyczajną sesję rady przygotowany został nowy projekt, który tymczasowo ma rozwiązać kwestię braków w budżecie – do czasu, kiedy rada będzie mogła w normalnym trybie przedyskutować i przegłosować szersze zmiany.

– Takim tymczasowym rozwiązaniem będzie po prostu podwyższenie aktualnych stawek o 20 procent i pozostawienie sposobu naliczania, który jest w tej chwili. Projekt zostanie przedstawiony radnym – mówi Monika Chylaszek, rzeczniczka prasowa prezydenta Jacka Majchrowskiego.

Radni wiedzieli, że to pilne

Nie wiadomo jednak, czy projekt – jeśli zostanie oficjalnie zgłoszony, co jeszcze nie nastąpiło – znajdzie się w porządku obrad. Musiałaby się na to zgodzić większość radnych, a wielu z nich jest zdania, że obecny czas nie jest właściwy na wprowadzanie podwyżek.

– Radni wiedzieli, że trzeba będzie podjąć w marcu decyzję. W tej chwili rada nie pracuje normalnie, więc nie ma wyjścia, trzeba podjąć decyzję przynajmniej w tym zakresie, który rozwiąże problem do momentu ustalenia nowego sposobu naliczania – przekonuje Monika Chylaszek.

– Musimy zapewnić pieniądze w systemie, żeby był zapewniony normalny odbiór śmieci, w sytuacji epidemii to tym bardziej istotne. Prezydent proponuje sposób, który jest w tej sytuacji najmniej kontrowersyjny – dodaje.

Radni niemal jednogłośni

Na razie nikt z radnych nie zadeklarował jednak poparcia dla propozycji przedstawionej przez prezydenta. Słychać natomiast wiele głosów przeciwnych. – Takie propozycje nie służą nastrojom społecznym w tej trudnej chwili. Powinniśmy być teraz zmobilizowani w walce z epidemią. Ja na pewno nie poprę wprowadzenia tego projektu na sesję, bo uważam, że to nie czas i nie miejsce – komentuje Dominik Jaśkowiec, przewodniczący rady miasta.

W podobnym tonie wypowiadają się radni Prawa i Sprawiedliwości. – My jako radni PiS na pewno nie zgodzimy się na wprowadzenie tego projektu. To jest kompletny absurd – mówi radny Michał Drewnicki. W jego ocenie braki w budżecie nie są na tyle duże, by nie można było odsunąć podjęcia decyzji do momentu, kiedy będzie można ją przedyskutować z mieszkańcami.

Przeciwny wprowadzaniu podwyżek w takim trybie jest radny Łukasz Gibała i takie stanowisko będzie rekomendował radnym swojego klubu. – Uważam, że dyskusja na ten temat powinna się odbyć w sposób spokojny, kiedy zmniejszy się zagrożenie koronawirusem. Kiedy mieszkańcy będą mogli zabrać głos, nie będzie takiej presji czasowej. Wprowadzanie podwyżek pod osłoną zamieszania medialnego związanego z epidemią jest jak najbardziej niewłaściwe – ocenia.

Wątpliwości mają też radni klubu prezydenckiego. Zdaniem radnego Rafała Komarewicza czas na takie zmiany nie jest właściwy, a propozycja podwyżek wymaga konkretnego uzasadnienia. – Czemu 20, a nie 30 albo 5 procent? Nie mamy takiej informacji. Powinniśmy merytorycznie dyskutować w oparciu o konkretne wyliczenia – stwierdza.

Szef klubu Przyjazny Kraków liczy na to, że ostatecznie prezydent nie zdecyduje się na zgłoszenie tego projektu. Wszystko okaże się w najbliższych dniach, ponieważ sesję rady zaplanowano na piątek, na godzinę 16.