Właściciel zabytkowego kompleksu przy ul. Siewnej zapewnia, że robi wszystko, co może, by odrestaurować budynki – mimo piętrzących się przeciwności.
Holding Liwa – właściciel zabytkowych budynków przy ul. Siewnej 25 na Prądniku Białym – zabrał głos w sprawie odnowienia nieruchomości. Spółka zwraca uwagę na fakt, że przez ponad 50 lat dwór był wykorzystywany na cele komunalne, a ówczesny właściciel, czyli Skarb Państwa, nie podejmował żadnych działań, dlatego dwór popadł w ruinę.
– Z karty ewidencyjnej budynku, pochodzącej z września 1998 r., wynika, że dwór już wtedy znajdował się w stanie technicznym złym. Spółka Holding Liwa stała się właścicielem dworu dopiero we wrześniu 2014 r. i po wyprowadzce ostatnich przydziałowych lokatorów w 2019 r. podjęła działania ratujące zabytek, planując przywrócenie go do dawnej świetności – przypomina właściciel.
Administracja nie pomaga?
Kilka lat temu głośno było o karze, jaką na spółkę nałożył małopolski konserwator zabytków na wnioskiek miejskiego konserwatora. W 2019 roku, za domniemane wykonanie bez zgód robót budowlanych, nałożono na firmę karę w wysokości 450 tys. złotych. Ostatecznie ta decyzja się nie utrzymała. Naczelny Sąd Administracyjny w 2021 roku utrzymał w mocy wyrok I instancji, w którym Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra utrzymującą w mocy decyzję o nałożeniu na spółkę kary.
W jednej z zainicjowanych przeciwko spółce spraw biegły sądowy, stwierdził, że „wszelkie działania spółki miały na celu jedynie ratowanie zabytku, a gdyby inwestor dalej oczekiwał na uzyskanie zgód konserwatora zabytków i organu administracji budowlanej, to zabytek dalej by niszczał, co zagrażałoby jego bytowi jako całości. Z kolei odkąd Holding Liwa zajął się zabytkiem, to jego stan uległ stopniowej poprawie i jest to widoczne gołym okiem, a podjęte przez inwestora prace były konieczne w celu zatrzymania szybko postępującej degradacji konstrukcyjnej obiektu i zapobieżenia przed jego utratą w ogóle”.
– Odkąd Holding Liwa zajął się zabytkiem, jego stan uległ stopniowej poprawie i jest to widoczne gołym okiem, a podjęte przez inwestora prace były konieczne w celu zatrzymania szybko postępującej degradacji konstrukcyjnej obiektu i zapobieżenia jego całkowitej utracie – widnieje w opinii.
Spółka podkreśla, że przez szereg lat usiłowała uzyskać niezbędne uzgodnienia, by móc prowadzić dalsze konieczne prace. Zdaniem firmy, Miejski Konserwator Zabytków bardziej koncentrował się jednak na podejmowaniu wobec właścicieli innych działań.
– Wystąpił m.in. o nałożenie na spółkę wcześniej wspomnianej kary administracyjnej, zawiadomił o popełnieniu przestępstwa niszczenia i niezabezpieczenia zabytku. Bezzasadność wszystkich tych działań potwierdziły: wyrok WSA w Warszawie, prawomocny uniewinniający wyrok Sądu Rejonowego dla Krakowa–Krowodrzy oraz utrzymane wyrokiem sądu prawomocne postanowienie Prokuratury Rejonowej Kraków–Prądnik Biały o umorzeniu. Dodatkowo konserwator wydawał wobec spółki zalecenia konserwatorskie, które były uchylane przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie – wylicza firma.
Właściciel dworu jednak się nie poddał i zwrócił się do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z wnioskiem o wydanie pozwoleń na prace. I te są w tym momencie prowadzone. Mowa o wymianie pokrycia dachowego z montażem okien, wymianie stolarki okiennej i drzwiowej, a także wykonaniu izolacji ścian i piwnic oraz prac konserwatorskich elewacji.