Skazany za atak nożem na kierowcę biskupa. Kontrowersje po ogłoszeniu wyroku

Mężczyzna użył noża wobec kierowcy biskupa. Zdjęcie ilustracyjne fot. LoveKraków.pl

Krzysztof K., oskarżony o usiłowanie zabójstwa kierowcy biskupa Roberta Chrząszcza, został skazany na dziewięć lat więzienia i 50 tys. zł zadośćuczynienia. Problem w tym, że mężczyzna nie usłyszał wyroku – opuścił salę sądową tuż po zakończeniu przewodu sądowego.

Sąd Okręgowy w Krakowie uznał 30-letniego Krzysztofa K. za winnego usiłowania zabójstwa kierowcy biskupa Roberta Chrząszcza. Mężczyzna ma spędzić w więzieniu dziewięć lat, rozpocząć terapię i zapłacić poszkodowanemu 50 tys. zł. Ogłoszenie wyroku przebiegło w niecodziennych okolicznościach – oskarżony opuścił sąd jeszcze przed jego odczytaniem.

– Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że oskarżony, który był dziś na rozprawie, wyszedł i nie pojawił się już na ogłoszeniu wyroku. Człowiek skazany za próbę zabójstwa na 9 lat chodzi wolno po ulicy – komentował w rozmowie z wPolityce.pl mec. Maciej Krzyżanowski, pełnomocnik pokrzywdzonego.

„Załamał się i wrócił do domu”. Oskarżony wciąż na wolności

Krzysztof K. został zwolniony z aresztu w listopadzie 2024 roku. Do tej pory przebywał na wolności, objęty łagodniejszymi środkami zapobiegawczymi. Obrońca mężczyzny, mec. Grzegorz Szafraniec, tłumaczy nieobecność swojego klienta podczas ogłoszenia wyroku jego złym stanem psychicznym.

– Krzysztof K. bardzo mocno przeżył mowę końcową oskarżyciela posiłkowego, który podkreślił, że czyn zasługuje na szczególne potępienie, bo był motywowany nienawiścią do Kościoła. Mój klient się załamał. To osoba głęboko wierząca i praktykująca. Nie działał z nienawiści do Kościoła. Razem z matką, która się nim zaopiekowała, wrócił do domu – powiedział LoveKraków.pl mec. Szafraniec.

Nóż i zarzuty o pedofilię

Do ataku doszło 13 listopada 2022 roku podczas wizytacji kanonicznej w parafii pw. Podniesienia Krzyża Świętego w Myślenicach. W trakcie pobytu biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej Roberta Chrząszcza, jego kierowca został zaatakowany nożem przez Krzysztofa K. 56-latek otrzymał ciosy w głowę i okolice serca, ale przeżył atak.

Mężczyzna był wówczas pod wpływem alkoholu. Podczas rozprawy miał tłumaczyć, że „jest wyczulony na punkcie pedofilów”, a miejsce, w którym stała ofiara, miało mu „sugerować, że jest on pedofilem”.

Sąd przyjął kwalifikację usiłowania zabójstwa z zamiarem bezpośrednim – co miało potwierdzać nie tylko miejsce zadanych ciosów, ale także późniejsze pytania napastnika o to, czy ofiara przeżyła. – Sąd zgodził się ze mną w tej kwestii – zaznaczył mec. Krzyżanowski w rozmowie z wPolityce.pl.

Sprawa z politycznym i społecznym tłem

Choć sąd nie uwzględnił tego w uzasadnieniu wyroku, mec. Krzyżanowski wprost mówił o szerszym kontekście społecznym i nastrojach wobec Kościoła. – Osoby chore, zaburzone, nadużywające środków odurzających, podsycane publiczną nagonką na księży, wyzwalają takie emocje. Nagonka na Kościół musi się ograniczyć – powiedział w sądzie i podtrzymał swoje stanowisko w rozmowie z mediami.

Z kolei mec. Szafraniec zapowiedział, że rozważa złożenie apelacji. – Jeszcze nie rozmawiałem o tym z klientem, ale być może podważymy przyjęcie zamiaru bezpośredniego pozbawienia życia. Jeśli już mówić o zamiarze, to ewentualnym – dla którego przewidziana jest niższa kara, do ośmiu lat – tłumaczył w rozmowie z LoveKraków.pl.

Choć sąd przyznał, że „żadna kwota nie zrekompensuje doznanej krzywdy”, przyznał ofierze zadośćuczynienie w wysokości 50 tys. zł – mimo że pełnomocnik pokrzywdzonego wnioskował o 200 tys.

Wyrok nie jest prawomocny.