Kryzys śmieciowy. Podczas konsultacji sala pełna ludzi i emocji

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Gorąca atmosfera panowała na sali podczas konsultacji w sprawie zmian wysokości opłat za wywóz śmieci. Mieszkańcy całkowicie odrzucali propozycję naliczania równych opłat od mieszkania – chcą pozostania przy naliczaniu od osoby.

W środę w Zespole Szkół Energetycznych przy Loretańskiej zostało zorganizowane spotkanie z mieszkańcami. Jedyne takie w ciągu całych konsultacji – które też dopiero pod naciskiem społecznym wydłużono do końca miesiąca.

Zainteresowanie przerosło oczekiwania. Sala gimnastyczna była wypełniona, trzeba było donosić krzesła, a ostatecznie i tak część chętnych pozostała na zewnątrz. Przyszły w dużej mierze osoby starsze – te, które w wersji, którą początkowo forsowało MPO, byłyby najbardziej poszkodowane.

MPO jako najlepszy i wręcz jedyny zgodny z przepisami sposób przedstawiało naliczanie od lokalu, niezależnie od liczby jego mieszkańców. Faktycznie, to dla spółki rozwiązanie najprostsze, bo łatwo weryfikowalne, odporne na oszustwa i pozwalające ograniczyć obliczenia.

Cztery opcje

Dopiero po tym, jak okazało się, że ta propozycja budzi ogromny sprzeciw wśród mieszkańców, prezydent próbował ratować sytuację i zorganizował przed południem konferencję prasową. Teraz była już mowa o wyborze spośród czterech metod naliczania – od osoby, od metrażu, od ilości zużytej wody i od lokalu.

Do mieszkańców dotarła jednak przede wszystkim ta informacja, że ich opłaty mają wzrosnąć z kilkunastu do 49 złotych i przyszli zamanifestować swój sprzeciw. Pierwsze 30 minut spotkania z wiceprezesem MPO sprowadziło się do przekrzykiwania się, uciszania i przerywania prezentacji.

System musi się bilansować

Wiceprezes MPO Marek Kabaciński miał do przekazania trudną wiadomość – że podwyżki są nie do uniknięcia. Zgodnie z ustawą system ma się samofinansować – czyli ani nie można do niego dołożyć pieniędzy z budżetu, ani nie można ewentualnej nadwyżki wydać na inne cele.

A ponieważ w międzyczasie nastąpiło na rynku kilka znaczących zmian (m.in. wprowadzenie segregacji na pięć frakcji, obowiązek monitoringu instalacji, spadek cen surowców w skupach, skrócenie dopuszczalnego czasu składowania), to w kasie robi się coraz większa dziura. Tylko w ubiegłym roku wynosiła ona 22 miliony złotych, a w tym będzie jeszcze większa. Ten brak trzeba sfinansować wpłatami zebranymi od mieszkańców i firm, problem tylko (i aż) w tym, w jaki sposób to policzyć.

Chcą rozliczenia od osoby

– Jeśli spojrzycie państwo na tę salę, to są to głównie seniorzy. To osoby, które głównie jednoosobowo czy dwuosobowo zajmują lokale. Dlaczego mając 1100 złotych emerytury z opłaty 15 zł mają teraz płacić 49 zł? – pytała jedna z uczestniczek spotkania.

Mieszkańcy byli w większości zgodni co do tego, że chcą pozostania przy dotychczasowym sposobie naliczania, czyli od osoby. Urzędnicy odpowiadali, że w tym systemie „znika” ok. 20 procent mieszkańców – tak duża liczba osób nie wpisuje się w deklaracjach, by obniżyć wysokość opłat, co ostatecznie zaburza działanie całego systemu.

Mieszkańcy naciskali więc na to, by uszczelnić system, a nie zrzucać na uczciwych kosztów jego niewydolności. Mówił też o tym radny miejski Grzegorz Stawowy, podkreślając, że ok. 110 tysięcy zameldowanych mieszkańców Krakowa nie płaci za śmieci, a do tego należałoby doliczyć jeszcze turystów i osoby niezameldowane. Problem w tym, że miasto nie ma narzędzi prawnych, by weryfikować prawdziwość deklaracji.

Ważna jest też kwestia kwoty. Nawet w wersji naliczenia od osoby, cena proponowana przez MPO wzrosłaby do 29 zł lub 27 i 36 zł (szczegóły proponowanych cen opisujemy TUTAJ).

Woda najsprawiedliwsza

Pojawiały się też głosy popierające system oparty o zużycie wody. – Taka opłata jest najsprawiedliwsza – mówiła jedna z mieszkanek, która wcześniej przedstawiła obliczenia na podstawie własnego bloku.

Pojawiło się też pytanie, czy jest jakiekolwiek prawne uzasadnienie dla wprowadzania zmian. MPO cały czas przekonuje bowiem, że propozycje są wynikiem zmian w ogólnopolskim prawie i że miasto ma tutaj związane ręce. Podobną argumentację przedstawiał radny Łukasz Wantuch, co ostatecznie spotkało się z nieprzychylnym przyjęciem.

Litania skarg

Przy okazji spotkania mieszkańcy wyartykułowali długą listę uwag do działania MPO, nie tylko w sprawie wysokości opłat. Skarżyli się na to, że zamiatarki jeżdżą po mieście z podniesionymi szczotkami, odpady nie są odbierane w terminie, a segregowane odpady są wrzucane do jednej śmieciarki. W tym ostatnim przypadku wicedyrektor MPO podkreślał, że jeśli firmy odbierające odpady mieszają je później w jednym samochodzie, to łamią prawo i należy takie przypadki zgłaszać.

Konsultacje trwają do końca miesiąca. By wziąć w nich udział, należy pobrać i wypełnić formularz dostępny TUTAJ. Dziś (czwartek, 20 lutego) do godziny 12 trwa dyżur konsultacyjny w siedzibie MPO przy ul. Nowohuckiej.