Nie zostały zgłoszone do dorobku AGH i nie celują w redakcje katolickie – zapewnia prof. Szaciłowski, którego prace o papieżu kolekcjonującym zapałki opisywaliśmy wcześniej. Przyznaje jednocześnie, że są wyrazem jego krytycznego stosunku do oceny dorobku naukowców.
O nietypowych publikacjach prof. Konrada Szaciłowskiego z Akademii Górniczo-Hutniczej pisaliśmy w piątek po południu. Przypomnijmy – krakowski naukowiec, kierownik Zakładu Fotofizyki i Elektrochemii Półprzewodników w Akademickim Centrum Materiałów i Nanotechnologii AGH, okazał się być autorem bądź współautorem prac poświęconych teologii czy papieżowi Janowi Pawłowi II, między innymi „mało znanej pasji Karola Wojtyły do kolekcjonowania zapałek”.
Poprzedni tekst znaleźć można tutaj:
Jak pisaliśmy, facebookowy profil pod nazwą Instytut Teologiczny im. Pustynnego Demona twierdził, że prof. Szaciłowski podobne artykuły miał publikować w czasopismach od kilku lat, a jego celem miało być wyśmianie polskiego systemu punktowego i realności recenzji.
Wskazywać na to miał tym bardziej fakt, że jako współautor tego rodzaju publikacji podawany był nieistniejący, turkmeński naukowiec, Kapela Pilaka, specjalista od folkowych instrumentów, fizyki kwantowej i oczywiście teologii.
Jest komentarz naukowca
Zgodnie z tym, co udało nam się wcześniej ustalić, prof. Szaciłowski przygotował w sprawie swoich publikacji oficjalne stanowisko, które przesłało nam biuro prasowe AGH. Naukowiec w jedenastu punktach odnosi się zarówno do treści opublikowanych w polskich czasopismach artykułów, jak i systemu punktowania naukowców oraz nieistniejącego turkmeńskiego naukowca.
- Publikacje dotyczą osobistych zainteresowań prof. K. Szaciłowskiego, takich jak filozofia, kulturoznawstwo, etc. – czytamy.
I dalej: - Ocena instytucji na podstawie liczby tzw. punktów ministerialnych czasopism, w których publikują pracownicy tej instytucji może budzić wątpliwość. Nie zawsze wiadomo, dlaczego akurat to czasopismo tych punktów ma tak dużo. Pokazywanie takich niedoskonałości systemu ewaluacji instytucji naukowych to dążenie do wyższych standardów działalności naukowej i lepszej czy wiarygodniejszej jej oceny.
Bez wpływu na subwencje AGH
W oświadczeniu naukowiec pisze również, że „kontrowersyjna czasem zawartość publikacji” jest także wyrazem jego krytycznego sposobu oceny dorobku naukowego poprzez punkty. Bo, jak się okazuje, można ich uzyskać dużo „niekoniecznie z powodu wybitnej zawartości merytorycznej tych publikacji”.
Jednocześnie prof. Szaciłowski zaznacza, że jego działania nie były celowane w czasopisma i redakcje katolickie, a jego publikacje nie zostały zgłoszone do dorobku AGH, stąd też nie wpływają na ewaluację żadnej dyscypliny uprawianej w AGH, a co za tym idzie wysokość uzyskiwanej przez uczelnię subwencji.
Pełen komentarz prof. Szaciłowskiego przesłany przez AGH:
1. Publikacje dotyczą osobistych zainteresowań prof. K. Szaciłowskiego takich jak filozofia, kulturoznawstwo, etc.
2. Publikacje te nie zostały zgłoszone do dorobku AGH w Krakowie (nie ma ich
w bazie Biblioteki Głównej AGH). Nie wpływają zatem na ewaluację żadnej dyscypliny uprawianej w AGH, na ocenę AGH i wynikające z tego benefity, takie jak np. wysokość subwencji.
3. Manuskrypty przeszły pełną procedurę publikacyjną, uzyskały pozytywne recenzje, na podstawie których zostały opublikowane.
4. Czasopisma, w których prace zostały opublikowane są wysoko punktowane.
5. Ocena instytucji na podstawie liczby tzw. punktów ministerialnych czasopism, w których publikują pracownicy tej instytucji może budzić wątpliwość. Nie zawsze wiadomo, dlaczego akurat to czasopismo tych punktów ma tak dużo.
6. Pokazywanie takich niedoskonałości systemu ewaluacji instytucji naukowych to dążenie do wyższych standardów działalności naukowej i lepszej czy wiarygodniejszej jej oceny.
7. Publikacje te nie mają żadnych cech plagiatu, ani nie naruszają niczyich dóbr, etc. Są wyrazem osobistego poglądu autora na temat sposobów oceny działalności naukowej.
8. Czasami kontrowersyjna zawartość tych publikacji to także wyraz krytycznego stosunku autora do sposobu oceny dorobku naukowego poprzez punkty za publikacje, bo tych, jak się okazuje, można uzyskać dużo niekoniecznie z powodu wybitnej zawartości merytorycznej tych publikacji.
9. "Fikcyjny" współautor tych publikacji z zagraniczną afiliacją nie ma oczywiście żadnego wpływu na ocenę publikacji (recenzje), bo ta zależy tylko od zawartości/treści publikacji, a nie od tego kto jest autorem.
10. Wprowadzenie takiego "fikcyjnego autora" jest też wyrazem osobistego poglądu autora, który można sprowadzić do obawy, o możliwość wykreowania nieistniejącego w rzeczywistości naukowca, któremu można przypisać duży
i wysoko punktowany dorobek, który mógłby go kwalifikować nawet do stopni czy tytułu naukowego.
11. Działanie nie było celowane w czasopisma i redakcje katolickie – podobne artykuły zostały wysłane przez autora do wielu czasopism z zakresu nauk humanistycznych, prawnych oraz ścisłych i technicznych. W większości przypadków zostały odrzucone na etapie oceny redakcyjnej lub recenzji. Kilka ciągle pozostaje na etapie oceny.