News LoveKraków.pl

Prokuratura: „pies sam wsiadł na wyciąg”. Obrońcy zwierząt oburzeni

Pies samotnie podróżujący wyciągiem na Polanę Szymoszkową spadł z krzesełka, doznając m.in. stłuczenia płuc. Kilka dni później nastąpił jego zgon. Zakopiańscy śledczy umorzyli postępowanie w tej sprawie. Obrońcy zwierząt m.in. z Krakowa zapowiadają, że złożą zażalenie.
Ostatnie wydarzenia na Polanie Szymoszkowej wywołały wiele emocji. Świadkowie relacjonowali, że ktoś wsadził małego psiaka na jedno z krzesełek kolejki linowej. W mediach społecznościowych pojawił się filmik, na którym widać jadący w górę wyciąg. Faktycznie, na jednym z krzesełek można dostrzec samotnie podróżującego czworonoga. W pewnym momencie pies patrzy w dół, wygląda to tak, jakby przymierzał się do skoku. Na nagraniu widać moment, kiedy zwierzę spada z krzesełka. Słychać pisk psa, najprawdopodobniej śmiertelnie przerażonego całą sytuacją. Na filmie nie widać, jak zwierzę upada.

Sprawą zajęły się zakopiańska policja i prokuratura – była analizowana pod kątem znęcania się nad zwierzęciem. Ostatecznie dochodzenie zostało umorzone. Prokuratura przekazała nam swoje ustalenia. Wynika z nich, że 27 lipca ok. godz. 17.30 mężczyzna wraz z trzema psami poszedł na spacer na Polanę Szymoszkową. Zamierzał przejść z nimi w górę stoku. Kiedy już był na polanie, puścił czworonogi wolno i poszedł w stronę kasy biletowej.

Jeden z psów oddalił się od opiekuna, skierował się w stronę wagonika krzesełkowego i wskoczył na siedzisko. Zabezpieczone nagranie z dolnej stacji kolejki jednoznacznie wskazuje, że pies samowolnie wskoczył na kanapę krzesełkową. Ani właściciel ani obsługa kolejki nie umieszczali tam zwierzęcia ani mu nie pomagali” – podkreślają zakopiańscy śledczy. Twierdzą, że właściciel zorientował się w sytuacji, kiedy krzesełko znajdowało się już poza platformą do wsiadania. Mężczyzna pojechał za psem następnym wagonikiem.

Śledczy przekonują, że w pewnym momencie zwierzę straciło równowagę, a następnie wypadło z krzesełka, spadając z wysokości ok. 8 metrów. „Opiekun psa natychmiast po wyjeździe na górną stację zszedł do zwierzęcia i udał się z nim do weterynarza, gdzie udzielono mu pomocy medycznej” – dodaje prokuratura. Na skutek upadku czworonóg doznał stłuczenia płuc i narządów wewnętrznych. Został przekazany właścicielowi do dalszej opieki. „31 lipca nastąpił zgon zwierzęcia. Przyczyna śmierci będzie znana po uzyskaniu dokumentacji medycznej z przychodni weterynaryjnych” – twierdzą śledczy.

Ich zdaniem nie doszło do znęcania się nad zwierzęciem, więc postępowanie umorzyli. Jednak właściciel może odpowiedzieć za wykroczenie. Okazuje się bowiem, że materiały z postępowania zostaną przekazane do Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. Funkcjonariusze mają zbadać sprawę pod kątem wykroczenia z artykułu 77 paragraf 1. Chodzi o „niezachowanie zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia”. Obrońcy zwierząt są oburzeni. Wskazują, że śledczy wycenili życie psa na 250 zł, ponieważ właśnie taka maksymalna grzywna grozi właścicielowi czworonoga.

Obrońcy zwierząt mówią o skandalu

– Decyzja prokuratury o umorzeniu dochodzenia w tej sprawie to skandal i złożymy na nią zażalenie – zapowiada w rozmowie z LoveKrakow.pl Agnieszka Wypych, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt. Oburza ją fakt, że właściciel ma odpowiadać jedynie za niedopilnowanie psa. – Z niedopilnowaniem zwierzęcia mamy do czynienia np. wtedy, gdy zerwie się ze smyczy, a nie wtedy, kiedy umiera w męczarniach w wyniku upadku z kolejki linowej – twierdzi Wypych.

Wskazuje, że zwierzęta nie mogą być przewożone kolejką, którą samotnie podróżował pies. – Regulamin Ośrodka jest w tej sprawie jednoznaczny i w punkcie 5 głosi: „Psy można wprowadzać na teren Ośrodka Narciarskiego Polana Szymoszkowa pod warunkiem stałego nadzoru, a także pod warunkiem stosowania krótkiej smyczy oraz kagańca. Zakazane jest wprowadzanie zwierząt na obszar tras narciarskich, w tym kolei krzesełkowej.” Mamy więc do czynienia z oczywistym złamaniem regulaminu – dodaje prezes krakowskiego stowarzyszenia.

W tej sprawie pytania wysłaliśmy do Ośrodka Szymoszkowa. Gdy otrzymamy odpowiedzi, opublikujemy je. Natomiast końcem lipca przedstawiciele ośrodka skomentowali całą sytuację dla Radia Kraków. – W tej chwili prowadzimy wewnętrzne dochodzenie, rozmawiamy z pracownikami, sprawdzamy kamery. Trzeba to dokładnie sprawdzić. Dopiero wtedy ocenimy, czy były jakieś zaniedbania z naszej strony i czy będą konsekwencje – powiedział wówczas Jan Walkosz-Jambor, prezes spółki Dorado, która zarządza ośrodkiem.

Zdaniem Agnieszki Wypych do tragedii dopuścił właściciel psa. Przekonuje, że powinien otrzymać sądowy zakaz posiadania zwierząt – do końca życia.

Zażalenie na decyzję prokuratury złożyła już Fundacja Viva.