Radni za podwyżkami, ale nie takimi. Decyzja za tydzień

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Kilka godzin trwała dyskusja miejskich radnych na temat podwyżek opłat w strefie płatnego parkowania. Wszystkie kluby zgadzają się co do tego, że 9 zł za pierwszą godzinę to zbyt wysoka cena.

Zgodnie z projektem, w zależności od strefy, za pierwszą godzinę parkowania zapłacilibyśmy odpowiednio 9, 7 i 5 zł. Zdecydowanie droższe mają być abonamenty ogólnodostępne, przy czym koszty abonamentów mieszkańca pozostałyby bez zmian. Dodatkowo strefa miałaby obowiązywać również w soboty i niedziele. (O szczegółach pisaliśmy TUTAJ).

Dyrektor Zarządu Transportu Publicznego zachęcał radnych do poparcia proponowanych podwyżek. Jak mówił, od 16 lat wysokość opłat za parkowanie pozostaje bez zmian, a w międzyczasie znacząco zmieniło się średnie wynagrodzenie. W efekcie strefa nie spełnia dziś swojej funkcji, czyli nie wymusza rotacji samochodów i nie zniechęca do przyjeżdżania do centrum samochodem.

Jak mówił, na zmianach zależy mieszkańcom centrum miasta, którzy mają spory problem ze znalezieniem miejsca parkingowego, a w weekendy, kiedy strefa nie obowiązuje, muszą rezygnować z wyjazdów w obawie o to, że po powrocie nie będą mieli gdzie postawić samochodu. W jego ocenie mieszkańcy mają alternatywę w postaci komunikacji miejskiej, a na zmianach zyskają również ci, którzy do centrum muszą przyjechać samochodem, ponieważ łatwiej i szybciej znajdą miejsce parkingowe.

Drogi wyjazd do kościoła

Radni mieli na ten temat zupełnie inne zdanie. Co prawda przedstawiciele wszystkich klubów dawali do zrozumienia, że podwyżki w jakiejś formie są niezbędne, ale nie zgadzali się ze szczegółowymi rozwiązaniami, przede wszystkim z proponowanymi stawkami.

– Pan prezydent proponuje nam drożyznę. To drastycznie wysokie stawki – oceniał Włodzimierz Pietrus, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. – Wielu mieszkańców obrzeży miasta, gdzie komunikacji miejskiej nie ma albo funkcjonuje słabo, zwyczajnie nie będzie mogło się dostać do centrum. Trzygodzinne wyjście w niedzielę na Planty i do kościoła będzie kosztować 30 złotych, to horrendalna cena. Czy chcemy, żeby centrum było dostępne tylko dla zamożnych? – pytał jego klubowy kolega Michał Drewnicki.

PiS wypomniał przy tej okazji liczne zaniedbania miasta w dziedzinie transportu, zwracając uwagę na opóźnienia w budowie nowych linii tramwajowych, brak parkingów Park&Ride, zły stan torowisk i liczne awarie czy wykolejenia.

Na ten problem zwracał też uwagę radny Łukasz Gibała. – Chcemy podnosić stawki, a nie radzimy sobie z budową parkingów. Powinniśmy najpierw naprawić system, a dopiero potem domagać się większych pieniędzy – argumentował.

Nie tylko centrum

Również radni Platformy Obywatelskiej zgłaszali swoje uwagi. Zdaniem radnego Wojciecha Krzysztonka, rada powinna myśleć o mieszkańcach całego miasta i nie ułatwiać życia mieszkańcom centrum kosztem mieszkańców dalszych dzielnic. – Uważamy, że jak najbardziej trzeba podnieść stawki, bo trzeba ograniczyć dostępność dla samochodów, ale te stawki nie mogą być tak radykalne, by wykluczały tę część mieszkańców, która nie mieszka w strefie. Musimy też tak zmienić ten projekt, by skutki dla przedsiębiorców były jak najmniej dotkliwe – mówił.

Radny klubu prezydenckiego Łukasz Wantuch wrócił do zapowiadanego już wcześniej postulatu, by mieszkańcy Krakowa płacili mniej niż przyjezdni, podobnie jak to ma miejsce w przypadku biletów okresowych na komunikację miejską. W jego ocenie od strony technicznej jest to łatwe do przeprowadzenia.

Stała grupa

Na sesji pojawiła się również grupa mieszkańców przeciwnych planowanym podwyżkom. – Mówicie, że wsłuchujecie się w głos mieszkańców. To jest bzdura. Nie wysłuchał nas nikt. Robicie w tym mieście co chcecie. ZIKiT został zlikwidowany po to, żeby tacy jak pan już nie rządzili w tym mieście – mówił do dyrektora Franka Michał Pazowski.

Dyrektor odpierał wysuwane wobec projektu zarzuty. Argumentował, że stawki nie są drastyczne, tylko rynkowe, na co dowodem są ceny na komercyjnych parkingach. Jak mówił, trudno nazwać proponowane podwyżki „skokiem na kasę”, ponieważ z analiz prowadzonych na etapie przygotowania uchwały wynika, że wyższe stawki zniechęcą część kierowców do przyjazdu samochodem. – Jeżeli weźmiemy pod uwagę deklaracje mieszkańców z tej analizy, to dochody spadną. Tu nie chodzi o wpływy, tylko o to, żeby było łatwiej zaparkować – przekonywał.

Nie zgadzał się też z zarzutami, że podwyżki uderzą w przedsiębiorców działających w centrum. Podał przykład Galerii Krakowskiej, która zrezygnowała z darmowego parkingu i wprowadziła opłaty. – Zapchany parking odpycha klientów – powiedział. – Może będzie lepiej samo z siebie? Nie będzie. To jest podstawowe narzędzie. Innym jest oszukiwanie się – przekonywał radnych.

Próbowali wyrzucić do kosza

Klub PiS zwracał uwagę, że wprowadzenie projektu do porządku obrad było zaskoczeniem i że tak ważne sprawy nie powinny być rozpatrywane podczas wakacji, kiedy część mieszkańców wyjechała z miasta, a rady dzielnic nie funkcjonują. Dlatego zgłosili wniosek o odrzucenie całego projektu uchwały już w pierwszym czytaniu. Ostatecznie jednak nie udało im się tego przegłosować i już za tydzień radni mają podjąć ostateczną decyzję, na zwołanej w tym celu sesji nadzwyczajnej.