Radny zażądał dokumentów, odesłano go z kwitkiem

Michał Drewnicki, 2018 rok fot. Krzysztof Kalinowski

Radny Michał Drewnicki zażądał od urzędników potwierdzenia przelewu na 10 mln zł, które wpłynęły na konto miasta od anonimowego darczyńcy. Drewnicki nic jednak nie wskórał. Na razie.

– Przed chwilą byłem w Wydziale Budżetu Miasta, wnioskując na podstawie kompetencji radnego dot. kontroli, wglądu do dokumentów i pomieszczeń o pokazanie mi potwierdzenia przelewu 10 mln zł na budowę Centrum Muzyki. Urzędnicy nie udostępnili mi danych, o które prosiłem. Otrzymałem natomiast opinię prawną, która jednak nijak ma się do instytucji kontroli radnego – napisał na swoim Facebooku.

Co było w tej opinii? Radny Drewnicki mówi, że urzędnicy nie mogą udostępnić danych na podstawie wniosku o udostępnienie informacji publicznej, a do tego dołączyli zapisy RODO. – Ale w opinii nie ma nic o wykonywaniu mandatu radnego – stwierdza wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa.

Michał Drewnicki złożył więc wniosek na piśmie w tej sprawie. Upiera się, by dostać tę informacji z kilku powodów. Po pierwsze, radni zatwierdzają budżet i powinni wiedzieć o tym, skąd w kasie miejskiej znajdują się pieniądze. Nie ma też ochoty grać na zasadach ustalonych przez prezydenta Jacka Majchrowskiego. – Nie rozumiem jego uporu, ale nie odpuszczę. Jeśli nie dostanę informacji, złożę skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – zapowiada.

Radny podkreśla również, że jego działania nie są podyktowane doszukiwaniem się drugiego dna. – Miasto powinno działać przejrzyście, a radnym powinno się umożliwiać sprawowanie swojej funkcji – stwierdza.

O to, czy radni mogą wystąpić z taką kontrolą i żądać danych, zapytaliśmy Wojciecha Krzysztonka, przewodniczącego komisji rewizyjnej Rady Miasta Krakowa. Przypomnieć należy, że komisja ta sprawdza działalność prezydenta miasta oraz gminnych jednostek organizacyjnych pod względem legalności, rzetelności i gospodarności.

– Z mojego punktu widzenia nie mamy takich możliwości. Inną sprawą jest natomiast kontrola nad sposobem wydawania tych środków. Według mnie nie należy szukać dziury w całym i dopatrywać się drugiego dna w tym, że ktoś dobrze chciał dla miasta – mówi Krzysztonek.




Będzie tabliczka, będzie wiadomo

W sierpniu media podały, że na konto miejskie wpłynęła darowizna w wysokości 10 mln złotych. Miasto nie chciało podzielić się informacjami, od kogo te pieniądze. Wiadomo było tylko tyle, że są przeznaczone na budowę Centrum Muzyki. Dlaczego nie zostały podane personalia darczyńcy?

– Nie życzył sobie. Jest RODO. Ten pan nie chce. On wyraził zgodę, że jak będzie oddane Centrum Muzyki i będą tabliczki z nazwiskami darczyńców, można go tam umieścić. To nie Polak. To człowiek z branży IT z Londynu – powiedział na antenie Radia Kraków Jacek Majchrowski.