– Apelujemy o zaniechanie prowadzenia ewaluacji w oparciu o system mający tak wiele luk, które pozwalają, a wręcz zachęcają do manipulacji – mówi prorektor UJ ds. Collegium Medicum. Rektorzy uczelni medycznych właśnie wystąpili w tej sprawie do nowego ministra nauki.
Sposób ewaluacji jednostek naukowych w Polsce od lat budzi wiele kontrowersji. Wątpliwości i zarzutów co do kryteriów ewaluacji jest wiele, a środowisko akademickie coraz śmielej walczy o zmianę, a także wykazuje absurdy obecnego systemu. Jednym z najgłośniejszych przykładów była zeszłoroczna publikacja „naukowa” prof. Konrada Szaciłowskiego, chemika Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, w której opisywał „filumenistyczną pasję Karola Wojtyły”, a więc „mało znaną pasję papieża do kolekcjonowania zapałek”. Podobnych publikacji poświęconych głównie teologii naukowiec miał kilka, a współautorem części z nich był nieistniejący turkmeński naukowiec Kapela Pilaka.
Wszystko było oczywiście prowokacją, a jak tłumaczył prof. Szaciłowski w rozmowie z LoveKraków.pl, miała ona pokazać do czego prowadzi „oparcie oceny pracowników naukowych i kategoryzacji jednostek na arbitralnie przypisywane punkty, bez jakiejkolwiek głębszej refleksji”.
– W ostatnich latach doszło do tego, że czasopisma polskie, lokalne, czasem o marginalnym znaczeniu czy minimalnym odbiorze międzynarodowym, były punktowane wyżej lub na równi z prestiżowymi czasopismami międzynarodowymi. I tak na przykład publikacja w „Przeglądzie Sejmowym” czy „Roczniku Teologii Katolickiej” stała się warta dokładnie tyle samo, co publikacja w „Science”, „Nature” czy „Physical Review Letters”. To czasopisma o zasięgu światowym, w których jest bardzo ścisła kontrola jakości, publikują tam najlepsi naukowcy z całego świata, absolutna czołówka. Tymczasem na polskim rynku wydawniczym pokaźną liczbę punktów można już zdobyć za publikacje w czasopismach, w których jak widać opublikowana może być jakakolwiek bzdura czy wymyślona historia – mówił nam, podkreślając, że punkty są brane pod uwagę przy ocenie okresowej pracowników naukowych, są też kluczowe dla całych jednostek naukowych. Między innymi od nich bowiem uzależniona jest wysokość subwencji.
Całą rozmowę przeczytać można tutaj:
Poza punktami za publikacje zarzutów wobec obecnego systemu ewaluacji jest więcej. I choć część środowiska naukowego miała nadzieję na pozytywne zmiany po tym, jak ze stanowiskiem ministra nauki pożegnał się Przemysław Czarnek, zasadniczych zmian w systemie ewaluacji wciąż nie ma.
Nowy minister, nowe szanse?
Teraz, gdy z fotelem ministra nauki i szkolnictwa wyższego w cieniu skandalu pożegnała się kolejna osoba, a Dariusza Wieczorka na stanowisku zastąpił Marcin Kulasek, część polskich akademików postanowiła przypomnieć się z postulatem konieczności wprowadzenia zmian w ewaluacji. W poniedziałek „apel o zaniechanie dalszego prowadzenia ewaluacji na wadliwych zasadach” do ministra Kulaska wystosowała Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych, do której należy m.in. Uniwersytet Jagielloński Collegium Medicum.
– Znaczna część polskiego środowiska naukowego, w tym przedstawiciele Komitetu Ewaluacji Naukowej, Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz reprezentantów poszczególnych uczelni i instytutów, podnosi publicznie szereg wątpliwości, dotyczących tego, czy obecne zasady ewaluacji mogą stanowić obiektywną podstawę oceny poszczególnych dyscyplin w instytucjach naukowych. Wątpliwości te zostały w ostatnim okresie spotęgowane doniesieniami o udziale znanych polskich naukowców, niejednokrotnie przy wsparciu władz uczelni, w tzw. „papierniach” publikacyjnych, czyli nieformalnych grupach, które nieetycznie zwiększają swój dorobek naukowy poprzez dopisywanie się do generowanych masowo tekstów – czytamy w piśmie KRAUM.
I dalej: – Można zakładać, że ujawnione uczelnie i nazwiska naukowców to jedynie wierzchołek góry lodowej zjawiska o dużo szerszym zasięgu. Nie sposób patrzeć na opisany proceder w oderwaniu od trwającej ewaluacji naukowej, wszak generowane w ten sposób publikacje idą na konto uczelni, które zatrudniają jego uczestników. (…) Nie jest to niestety jedyny problem dotyczący obecnych zasad ewaluacji jednostek naukowych. Algorytm systemu preferuje jednostki małe w stosunku do dużych, łączy w jednej ocenie instytuty badawcze bez obowiązków dydaktycznych oraz jednocześnie kształcące studentów uniwersytety. Przypisuje ponadto tą samą liczbę slotów pracownikom badawczym co badawczo-dydaktycznym. Wszystko to stawia pod znakiem zapytania równość szans poszczególnych jednostek poddawanych ocenie. Do tego dokłada się szeroko wykorzystywana podatność obecnego systemu na manipulacje. Powszechnie znane w środowisku i niejednokrotnie opisywane zjawiska, to zmniejszanie liczby N przez masowe przenoszenie pracowników na etaty dydaktyczne oraz celowe dopisywanie pracownikom badawczym dyscyplin, które w danej uczelni nie są ewaluowane, aby obniżyć im liczbę slotów pod kątem ewaluacji.
Jak podkreśla KRAUM, wszystko to powoduje, że obecne zasady ewaluacji nie dają gwarancji rzetelnej oceny efektywności i jakości działalności naukowej. Co więcej, zasady polskiej ewaluacji mają być wręcz przeciwstawne w stosunku do uznanych międzynarodowych klasyfikacji.
Dlatego też rektorzy zrzeszeni w KRAUM stoją na stanowisku, że zbliżająca się obecnie ewaluacja naukowa za lata 2022-2025 nie powinna odbywać się wedle obecnych reguł. – Nie zapewniają one rzetelnej, sprawiedliwej oceny jednostek – tłumaczą. I proponują takie rozwiązania jak odstąpienie od bieżącej ewaluacji lub jej odsunięcie w czasie z jednoczesną modyfikacją obowiązujących zasad.
Po raz pierwszy tak wielu rektorów
– List KRAUM-u nie jest pierwszym głosem w dyskusji o konieczności pilnej zmiany zasad ewaluacji nauki w Polsce. Po raz pierwszy jednak wyraża go tak liczne grono rektorów – podkreśla prorektor UJ ds. CM prof. Maciej Małecki. – Apelujemy do pana ministra o zaniechanie dalszego prowadzenia ewaluacji na tak wadliwych zasadach, w oparciu o system mający tak wiele luk, które pozwalają, a wręcz zachęcają do manipulacji. System, który nie pozwala na rzetelną ocenę działalności polskich instytucji naukowych, uderzając szczególnie w duże uczelnie. W naszym głębokim przekonaniu Państwo Polskie, reprezentowane w tej sprawie przez pana ministra, nie powinno godzić się na jego dalsze funkcjonowanie.
Co na to minister Kulasek, na razie nie wiadomo. Jak czytamy na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wśród jego ostatnich aktywności była wizyta pod koniec stycznia w Brukseli, gdzie przedstawiał „priorytety polskiej prezydencji w Radzie UE w obszarze szkolnictwa wyższego, badań i innowacji”.