Piątek upływa w całej Polsce pod znakiem protestów rolników. Powodem strajków jest niekontrolowany napływ towarów rolno-spożywczych zza wschodniej granicy (szczególnie z Ukrainy), a także decyzja Unii Europejskiej o przedłużeniu umowy handlowej z Ukrainą do czerwca 2025 roku.
„Rolnik Was wyżywi, Unia Was zagłodzi”, „Taka polityka rujnuje rolnika” – m.in. takie hasła towarzyszą protestującym.
– Żywność z Ukrainy zalewa nasz rynek, jest niesprawdzona. A my ponosimy tego konsekwencje – mówią rolnicy. – Naszych produktów kompletnie nie idzie sprzedać nigdzie. W sklepach już znajdują się towary z Ukrainy, np. cukier, groch – wymienia pan Ryszard z Pobiednika Wielkiego.
– Produkcja rolna przestaje być opłacalna – mówi pan Janusz, producent kukurydzy.
Problemem jest także, jak powiedział w rozmowie z nami pan Jan, „wymysł UE, czyli zakaz stosowania pestycydów”. – To dla nas samobójstwo. Zginiemy w chwastach – dodaje.
Przypomnijmy, w 2022 roku Komisja Europejska przyjęła regulację, która ogranicza stosowanie pestycydów na poziomie unijnym do 50 proc. do 2030 roku.
We wtorek (6 lutego) w związku z licznymi protestami przed siedzibą w Brukseli, szefowa KE, Ursula Von Der Leyen, zapowiedziała, że wycofa projekt, który ogranicza stosowanie chemikaliów w rolnictwie.
Jak z paraliżem komunikacyjnym radzą sobie mieszkańcy?
Rozmawialiśmy z osobami, które przy rondzie Mogilskim przyszły zobaczyć jak zmobilizowani rolnicy walczą o swoje postulaty.
Pan Michał: – Otwarty rynek jest dobry, natomiast lokalny rynek powinien być chroniony. Podoba mi się, że przyjechali tutaj, fajnie to wygląda i uważam, że to dobrze, że budzi się społeczeństwo obywatelskie i wreszcie protestuje i mówi o swoich potrzebach. To dobry klimat. Może ten protest jest efektem tego, że wreszcie można mówić o sobie.
– Jestem jak najbardziej za nimi, także niech walczą o swoje. Sercem jestem za nimi, byleby tylko komunikacji miejskiej nie zblokowali. Szacunek, że się zorganizowali – mówi 23-letni student UEK.
– Jeżeli to ma być lepsze, jakby dla nas, dla naszego kraju, dla gospodarki tak dalej, to jak najbardziej. Aczkolwiek na pewno utrudniają trochę – przyznaje Tomasz.
Pani Jolanta przyznaje, że postulaty strajkujących są jak najbardziej słuszne. – Polskie produkty w pierwszej kolejności sprzedawane. To powinno być ustalone z Unią Europejską. Natomiast komisarz Wojciechowski, który tyle lat tam jest, nic nie zrobił do tej pory. W tym momencie jak najbardziej rolnicy mają rację, że protestują – ocenia.
– Owszem, trochę to komplikuje nam pracę, ale to siła wyższa. Rolnicy ubiegają się o swoje prawa – mówi kierowca autobusu 189.