Rozmowa na dzień dobry. Wyłączenie pieca to wstęp do całkowitego wygaszenia huty

O komentarz do sprawy wygaszenia wielkiego pieca w krakowskiej hucie pytamy jednego z nowohuckich radnych miejskich – Wojciecha Krzysztonka.

Jakub Drath, LoveKraków.pl: Co wczorajsza informacja o wstrzymaniu pracy wielkiego pieca oznacza dla Nowej Huty?

Wojciech Krzysztonek, radny miejski z klubu Platforma.Nowoczesna Koalicja Obywatelska: W mojej ocenie to jest wstęp do całkowitego wygaszenia kombinatu w obecnej postaci. Wyłączenie i włączenie pieca to skomplikowany proces i trudno mi uwierzyć w to, że ArcelorMittal zdecyduje się na ponowny rozruch. Choć mam wielką nadzieję, że się mylę. Informacja o wstrzymaniu działania wielkiego pieca pokazuje też, że plany firmy były ukrywane przed opinią publiczną. I najprawdopodobniej również strona rządowa miała pełną świadomość co do tego, jakie działania ArcelorMittal zamierza podjąć. W lipcu były organizowane rokowania pomiędzy ArcelorMittal a stroną rządową, które dotyczyły właśnie plany koncernu w Polsce. Już wtedy związkowcy sygnalizowali nam, że jest problem. Zostaliśmy – tuż przed wyborami – poproszeni o interwencję i wówczas zapewniano nas, że wszystko jest w porządku. A dementi ze strony koncernu wobec doniesień, jakoby zapadły już jakieś decyzje dotyczące wygaszenia, pojawiło się w sobotę przed wyborami, a więc w trakcie ciszy wyborczej, co utrudniło środowiskom politycznym odniesienie się do tej informacji. Moim zdaniem to była gra na zwłokę i zwodzenie pracowników kombinatu.

Myśli Pan, że na tym etapie jest jeszcze pole do takiego politycznego nacisku?

Wcześniej jako rada wystąpiliśmy z rezolucją w tej sprawie. Radni Prawa i Sprawiedliwości nie poparli jej wprowadzenia, mówiąc, że to robienie polityki, a wielki piec działa i rząd trzyma rękę na pulsie. W rezolucji prosiliśmy premiera o podjęcie działań, by utrzymać kombinat w pełnym cyklu produkcyjnym i nie wyłączać wielkiego pieca – ani na stałe, ani czasowo. Prosiliśmy też o to, by rząd przedstawił opinii publicznej pełną informację na temat działań i planów ArcelorMittal. Mieliśmy poczucie, że pracownicy kombinatu i ich rodziny, a więc osoby dla których jest to być albo nie być, nie dowiadują się o wszystkim, o czym powinni. Temat pojawi się też na najbliższej sesji rady miasta, bo jako klub Koalicji Obywatelskiej wprowadziliśmy punkt dotyczący informacji na ten temat do porządku obrad.

Czy na pewno jest sens, by bronić utrzymania pełnego zakresu działania huty? Czy nie powtórzymy tutaj schematu kopalń – nierentownych, ale sztucznie podtrzymywanych?

My wnioskowaliśmy o to, by utrzymać kombinat w pełnym cyklu produkcyjnym. Bo wygaszenie wielkiego pieca to problem dla pracowników i ich rodzin, a także firm współpracujących z hutą. Chcieliśmy, żeby rząd podjął działania w stronę rozwiązywania problemów istotnych dla dzisiejszego hutnictwa – i na poziomie rządowym, i na poziomie Unii Europejskiej. Chodzi np. o ceny energii czy emisji CO2. Ale też o to, by powstrzymać importowanie stali spoza Unii Europejskiej po dumpingowych cenach.

A jeśli to już się stanie i zakład przestanie funkcjonować? Jak sobie Pan wyobraża przyszłość tych terenów?

Jeżeli kombinat przestanie funkcjonować, to powstanie potężna wyrwa gospodarcza. Kilka tysięcy osób straci miejsca pracy i będziemy musieli jako miasto, jako region, tę lukę wypełnić. Kłania się tutaj projekt Nowej Huty Przyszłości. Były szumne zapowiedzi, wojewoda jeszcze kilka lat temu zapowiadał, że czas przejść od słów do czynów i tych czynów nie widać. To niewątpliwie przestrzeń, gdzie będzie trzeba jak najszybciej ściągać inwestorów i zagospodarować ją na nowo, by tę gospodarczą tkankę budować. Myślę, że projekt Nowej Huty Przyszłości stanie się naprawdę jedynym projektem, który może ratować sytuację.

Czytaj wiadomości ze swojej dzielnicy:

Nowa Huta