Sanepid, siłownie i przeciąganie liny

fot. freepik.com

Sądy administracyjne nadal trawią skargi na decyzje sanepidu z czasów kwarantanny i zamknięcia gospodarki. Jedno z takich postępowań dotyczy opłat za przeprowadzone kontrole na jednej z krakowskich siłowni. W tle (najprawdopodobniej) przeciąganie liny.

W czasie lockdownu na przełomie 2020 i 2021 roku władze krajowe zabroniły funkcjonowania branży fitness. Z wyjątkiem. Na obiekty wstęp mieli członkowie kadry narodowej polskich związków sportowych w sportach olimpijskich oraz zawodników przygotowujących się do igrzysk olimpijskich, igrzysk paraolimpijskich i igrzysk głuchych.

Wkrótce Polacy masowo zostawali przeciągaczami liny. W połowie grudnia 2021 roku blisko ćwierć miliona rodaków mogło się pochwalić legitymacją i móc „legalnie” trenować na siłowniach czy w klubach fitness.

Wracając do sprawy. 7, 8 i 9 kwietnia do jednego z klubów zapukali powiatowi inspektorzy sanitarni. W wyniku kontroli nakazano zaprzestania działalności i obarczono właściciela kosztem blisko 1000 zł za wykonane czynności i badania. Obyło się bez nałożenia kary, bo prawo zdążyło zostać zmienione.

Spółka odwołała się do wojewódzkiego sanepidu, twierdząc, że nie można jej obarczyć kosztami badań, bo „trzy kontrole przeprowadzone u przedsiębiorcy dzień po dniu nie mieszczą się w granicach bieżącego i zapobiegawczego wykonywania nadzoru sanitarnego”, a dodatkowo nie doszło do uchybień. Zdaniem spółki powiatowy inspektorat sanitarny błędnie uznał, że związek przeciągania liny nie jest związkiem sportowym w sportach olimpijskich, a więc jego członkowie nie mieli wstępu na siłownię.

Sprawa mogła się zakończyć już po tym odwołaniu, bo decyzja została uchylona, a postępowanie umorzone, jednak uzasadnienie wojewódzkiego sanepidu doprowadziło sprawę do sądu. Spółka nadal nie godziła się ze stwierdzeniami dotyczącymi statusu związku przeciągania liny oraz z tym, że doszło do naruszenia wymagań higienicznych i sanitarnych w lokalu.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie podzielił jednak zdanie sanepidu, że członkowie PZPL nie mieli w czasie obowiązywania rozporządzenia takich samych praw, jak choćby członkowie PZPN, PZN czy PZLA.

– W niniejszej sprawie niesporną okolicznością było, że P. nie należał do Polskich Związków Sportowych w sportach olimpijskich, a miał jedynie status zaprzestanej dyscypliny olimpijskiej (ostatnie zawody na IO zostały rozegrane w 1920 roku, złoto zdobyli Brytyjczycy – red.) – podkreślił sąd.

Sprawa została jednak umorzona, kary nie wystawiono. Sąd uznał, że uzasadnienie decyzji umarzającej zostało wydane zgodnie z przepisami, jednocześnie przypominając, że ograniczenie działalności gospodarczej może zostać wdrożone jedynie drogą ustawy z ważnym społecznie uzasadneniem.