Jest ciasno, betonowo, brakuje parków i placów zabaw. Ale za to na dojazd do centrum Krakowa nie można narzekać. Mieszkańcy generalnie chwalą osiedle Ozon, choć nie ukrywają, że to nie jest idealne miejsce do życia.
Dziś osiedle Ozon jest praktycznie gotowe i to je obraliśmy za cel naszej kolejnej wyprawy w ramach cyklu o mieszkańcach nowych, monumentalnych bloków i wielkich inwestycji mieszkaniowych w Krakowie. Przypomnijmy, w jego ramach odwiedziliśmy już słynną Avię , którą mimo krytyki urbanistów komplementowali nie tylko jej mieszkańcy, ale i sąsiedzi z okolicznych bloków, byliśmy na Osiedlu Europejskim na Ruczaju, gdzie dało się wyczuć tlące się między mieszkańcami konflikty, udaliśmy się też na Kliny, gdzie mieszkańcy narzekali na spotkania z dzikami i zalania garaży. Ostatnimi naszymi przystankami był Złocień, którego mieszkańcy opowiadali nam o braku zieleni, jak również uprzykrzającym życie smrodzie, a także okolice ulic Galicyjskiej i Centralnej, gdzie w cieniu kominów elektrociepłowni rosną kolejne pokaźnych rozmiarów osiedla.
Bliskość tramwaju, brak zieleni
Nasza wycieczka na Ozon rozpoczęła się od pozytywnego zaskoczenia: dojazd okazał się znacznie sprawniejszy niż początkowo sądziliśmy. Przejazd tramwajem z centrum miasta zajął nam niecałe pół godziny, w dodatku przystanek znajduje się tuż obok powstałych w ramach osiedla bloków. Czy jest monumentalnie? Z pewnością, choć bloki nie są wysokie, a rzeczywiste rozmiary osiedla można poznać dopiero krocząc między rzędami kolejnych budynków. Naszą uwagę szybko zwróciły niewielkie odległości pomiędzy nimi, ale, jak się okazało, mieszkańcy patrzą na to bardzo różnie.
– Bloki są bardzo blisko siebie. To że sąsiedzi mogą sobie pomachać z okien to jedno, ale jak tu ma straż pożarna do części budynków się dostać, to ja nie wiem. Jakby coś się tu stało, byłaby tragedia – nie ma wątpliwości pani Olena, która mimo mroźnej pogody wyszła z dzieckiem na niewielki plac zabaw.
Nasza rozmówczyni na osiedle wprowadziła się dwa lata temu i ogółem z mieszkania jest zadowolona. Wśród plusów wymienia bliskość tramwaju i sklepów, których w ostatnich latach zdecydowanie przybyło, największym minusem jest dla niej z kolei brak zieleni. – To kłopot, nie mamy za bardzo gdzie iść na spacer. W lecie idzie tu zwariować, zwłaszcza że zostają nam place zabaw, ale są malutkie, a ludzi pełno – mówi nam.
Problemem według pani Oleny jest też parkowanie. Od kiedy poprowadzono tramwaj na Górkę Narodową, jej rodzina korzysta z komunikacji miejskiej, wcześniej jednak konieczny był samochód. – W garażach podziemnych jest mało miejsc, na ulicy też nie ma za bardzo gdzie parkować. Teraz na szczęście już nie mamy tego problemu – tłumaczy. – Problemy z parkowaniem? A gdzie w Krakowie tego nie ma? – rzuca nam w biegu jeden z mieszkańców Ozonu.
Na osiedle wprowadził się ledwie kilka dni wcześniej, trudno mu więc ocenić, jak się tu mieszka, a na pytanie o to, dlaczego wybrał tę, a nie inną lokalizację, odpowiada: – Jest dość szybkie połączenie z Warszawą, nie trzeba przez cały Kraków jechać. No i moi znajomi jeszcze tutaj mieszkają.
Piękny świat
Mijamy ostatnie bloki i w końcu docieramy do miejsca, gdzie kończy się betonowy krajobraz. Drogę w dół osiedla przykrył śnieg, na dodatek jest dość ślisko. Trzeba iść ostrożnie, by nie stracić przyczepności. Drogą powoli spaceruje pani Iwona, pchając przed sobą wózek, w którym usypia dziecko.
– Mieszka się tutaj bardzo dobrze, ale brakuje terenów zielonych. Generalnie wszystko byłoby spoko, gdyby nie to, że nie mamy żadnego parku blisko osiedla – nie kryje kobieta. Jej dziecko jest jeszcze zbyt małe, żeby korzystać z placów zabaw, niemniej pani Iwona twierdzi, że jest ich niedużo. – Gdy przejeżdżam wózkiem, widzę mnóstwo dzieci wokół. Place zabaw są oblegane – zauważa.
Mieszka tu od dwóch lat. Jak mówi, przez ten czas osiedle mocno się rozrosło. – Mi to nie przeszkadza, wiedziałam, na co się piszę. Wcześniej mieszkałam w Warszawie. Lubię duże osiedla, bo są wygodne: wszystko jest pod ręką, np. sklepy. Jest trochę tak, że bloki są blisko siebie, sąsiedzi prawie że mogą sobie podać rękę przez balkon, ale proszę mi powiedzieć, gdzie tak nie jest? – dopytuje.
Docenia ciszę, jaka panuje na osiedlu. W centrum Warszawy, gdzie też miała okazję mieszkać, czasami trudno było zasnąć przez hałas. Chwali dojazd z osiedla Ozon do centrum Krakowa. – Połączenie jest super, od kiedy dociągnęli tutaj linię tramwajową. Dziecko mi się obudziło, możemy iść i rozmawiać? Bo jak jeździ, to śpi – mówi pani Iwona. Ruszamy dalej, ale powoli, by nie wywinąć orła.
Pani Iwona zauważa, że czasami trudno jest znaleźć miejsce parkingowe, szczególnie teraz, gdy na osiedlu trwają różne inwestycje. – Robotnicy zajmują te miejsca. Gdy inwestycje się zakończą, nie powinno być takiego problemu – zauważa. I po chwili dodaje: – Myślę, że pomieszkam tutaj kilka lat. Świat jest zbyt piękny, by spędzić życie w jednym miejscu – reasumuje kobieta.
Pani Milena kończy palić papierosa. Wspomina, że do trzypokojowego mieszkania na osiedlu Ozon wprowadziła się wspólnie z mężem ponad rok temu. – Jesteśmy młodym małżeństwem z dzieckiem. Dla nas to mieszkanie tymczasowe, pierwsze w życiu – mówi kobieta. Marzył się jej dom w Krakowie, ale na razie marzenia trzeba było odłożyć na bok. – Oglądaliśmy działki, domy deweloperskie, bliźniaki, dosłownie wszystko, co się dało. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że jak mamy kupować byle co, byle było dużo metrów, to przezimujemy tutaj, na osiedlu Ozon – podkreśla pani Milena.
O sobie i mężu mówi samochodziarze, więc to oczywiste, że miejsce postojowe w garażu podziemnym było priorytetem. – Z reguły na osiedlach jest parkowanie pod chmurką: tam gdzie się miejsce upoluje, tam się parkuje – uśmiecha się nasza rozmówczyni. I dodaje: – Osiedle działa super, co się zgłosi, to naprawiają. Wszystko jest na miejscu. Trzy Biedronki są w zasięgu spaceru.
Niestety, są też minusy. – Jest ciasno, betonowo. Zdecydowanie południe Krakowa wygrywa jeśli chodzi o dostęp do zieleni, parków. A tutaj każdą przestrzeń się zabudowuje. Nie przeszkadza mi natomiast zagęszczenie ludności. Szukaliśmy niani i nie było z tym żadnego problemu, dużo chętnych się znalazło. Ale na pewno nie jest to miejsce, gdzie chcemy spędzić całe życie. Myślę, że pomieszkamy tu 5, 10 lat. Później? Może dom z ogródkiem? – zastanawia się.
Gdy trzy lata temu pani Martyna wprowadzała się na osiedle Ozon, był problem z dojazdem do centrum. – Później powstał tramwaj. Teraz wszystko jest doskonale skomunikowane – przekonuje. Podoba jej się, że na osiedlu jest dużo młodych ludzi. Trochę jej szkoda, że w ostatnich latach zabudowano łąki i pola. – Można było tam pochodzić z psem. Teraz się tam zabudowało. Pochodzę ze wsi, z dużego domu z podwórkiem. Myślę, że jak będę miała dziecko, to tutaj nie zostanę – dodaje pani Martyna. Czy bloki nie są za blisko siebie? – Nie. Może trochę zieleni brakuje. Ale tak jest chyba wszędzie: deweloperzy chcą zabudować każdą możliwą przestrzeń blokami – kwituje.
Coraz mniej zieleni wokół
Podczas naszej wycieczki po Ozonie spotykamy też spacerującego mieszkańca nieco starszego osiedla przy ul. Felińskiego. Pan Jan przez ostatnie kilkanaście lat oglądał, jak zabudowuje się okolica i choć zauważa, że zieleni wokół jest coraz mniej, dostrzega plusy tej sytuacji. – Komunikacja się poprawiła, mamy więcej autobusów, jest tramwaj, do którego mam 10 minut z mojego bloku. Tramwaje chodzą świetnie, często, łatwo wszędzie dojechać – twierdzi mężczyzna.
– Parków może brakuje, ale są jeszcze jakieś tereny, może tam coś będzie, nowa tężnia jest w planach, zobaczymy. No i są nowe drogi asfaltowane, może trochę bez większego planu robione, raz szersze, raz węższe, przydałaby się w końcu też zapowiadana od lat ulica Iwaszki, ale się wszystko rozwija. Jeszcze zobaczymy, jak to wszystko będzie ostatecznie wyglądało – uśmiecha się pan Jan.