Szymon Hołownia wskazał „kandydatów na kandydatów” z Małopolski w wyborach parlamentarnych

zdjęcie archiwalne fot. PS
Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Rafał Komarewicz, aktywistka Małgorzata Szostak oraz adwokat i społecznik Paweł Śliz to „kandydaci na kandydatów” na listy wyborcze Polski 2050 Szymona Hołowni w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych.

– Przedstawiamy osoby, o których myślimy, że mogłyby stać się dobrymi kandydatami na parlamentarzystów. To nie jest moment tworzenia list wyborczych. Chcemy, żeby przez najbliższych kilka miesięcy mogli budować zaufanie i pokazać się w działaniu – mówił Szymon Hołownia podczas sobotniej konferencji prasowej w Nowej Hucie, w ramach mobilnej konwencji partyjnej Polski 2050.

Rafał Komarewicz zaznaczył,  że dołączył do ugrupowania ze względu na dobre pomysły dla samorządu. – Silne samorządy to przewidywalne prawo i wsparcie finansowe.  Postulujemy zwiększenie środków dla samorządów z podatków PIT i CIT oraz udział w podatku VAT – mówił przewodniczący Rady Miasta Krakowa.

– Wierzę, że polityka może być znowu dla ludzi: dla nas i o nas. Dlatego od ponad dwóch  lat angażuję się w inicjatywy społeczne – podkreśliła Małgorzata Szostak, związana z Plantacją Dobra.

Paweł Śliz zaznaczył, że w działalności politycznej chce wykorzystać zdobytą wiedzę prawniczą. – Znam z autopsji bolączki wymiaru sprawiedliwości. Konieczna jest jego reforma, ale taka, która poprawi sytuację pracowników administracyjnych – mówił.

Praca

Jednym z aspektów mobilnej konwencji partii Polska 2050 Szymona Hołowni jest prezentacja priorytetów partii w formie czterech słów określających najważniejsze dla Polski 2050 zagadnienie. Słowo zaprezentowane w Nowej Hucie to praca. – Nowa Huta to miejsce, które kojarzy się z ciężką pracą wielu ludzi – podkreślił. 

Powiedział, że Polacy mają prawo oczekiwać od władzy szczerości, szacunki i logiki dla owoców swojej pracy. – Rząd oferuje budżetówce podwyżkę w wysokości 7,8 proc., kiedy inflacja jest 9,8 proc. Ktoś tu straci 2 proc. My, Ruch Polska 2050, gdybyśmy dzisiaj rządzili – a to dzisiaj stawiamy dla rządzących jako oczekiwanie – chcemy doprowadzić do tego, żeby strefa budżetowa miała zapewnione, że przynajmniej inflacja nie zje im tych pensji, które dzisiaj mają – mówił polityk.