Natalia Grygny, LoveKraków.pl: Ta inicjatywa to próba skupienia wystawców z różnych części miasta, w tym m.in. spod Hali Targowej w jednym miejscu.
Jan M. Krawczyk, przedstawiciel Placu Targowego „Borek": Zgłosił się do nas pan Marcin Starowicz, jeden z najemców pawilonu w przestrzeni naszego placu targowego, który sprzedaje antyki i meble. Przedstawił problem, jakim jest zamykanie targowisk w Krakowie. Hala Targowa już teraz ma ograniczoną powierzchnię handlową i przyznał, że wystawcy próbowali „zaczepić się” w innych miejscach, m.in. w Balicach czy Rybitwach. Próbowali tam znaleźć swoje miejsce, ale to nie doszło do skutku. Tamte targowiska i place zostają zamykane ze względu m.in. na plany inwestycyjne. Pan Marcin zapytał, czy byłaby szansa na udostępnienie przestrzeni placu „Borek” i możliwości zorganizowania tu targu staroci. Uznaliśmy, że to świetna inicjatywa. Dlaczego? Chcemy plac targowy w Borku Fałęckim utrzymać w dotychczasowej formie. Nie planujemy go zabudowywać i stworzyć czegoś na kształt hipermarketu, a pozostawić w takiej formie jak np. na Stary Kleparz czy Plac na Stawach.
Planują państwo, by targ staroci odbywał się w każdy weekend.
Targ staroci będzie się odbywał w każdą niedzielę w godzinach 6.00 - 14.00. Chcę podkreślić, że nie robimy tego wydarzenia w celu dodatkowej formy zarobkowej. Stwierdziliśmy, że to ciekawa inicjatywa, która wzbudzi zainteresowanie mieszkańców. Ważne, aby było to coś cyklicznego, co powoduje, że gdy ktoś zastanawia się co zrobić z wolnym czasem, właśnie ta inicjatywa i miejsce przyjdą mu na myśl.
To też chyba też taka próba zatrzymania wystawców w Krakowie? W wiadomości, która od Pana otrzymałam, wspomniał Pan, że sporo z nich ucieka na Śląsk…
Niestety uciekają z Krakowa, bo za bardzo nie mają gdzie się wystawiać. Zwłaszcza, jeśli przestrzenie te nie są skierowane na możliwość handlu starociami. I próbują działać przyklejeni gdzieś np. do giełdy elektronicznej, kompletnie innego profilu, gdzie są nierozpoznawalni. I tak wyjeżdżają na Śląsk, do Rabki Zdroju czy też Zakopanego. I to nie tylko ludzie z Krakowa, ale i całego regionu dla których taki rodzaj handlu to nie tylko możliwość zarobkowania, ale też styl życia. Moim zdaniem szkoda byłoby tracić takich ludzi w Krakowie. Dlatego chcemy ich tu zatrzymać. Plac mamy spory, z możliwością wykorzystania dodatkowych przestrzeni. Pomysłów jest wiele, ktoś podrzucił nawet propozycję organizowania charytatywnych licytacji. Co tydzień temat zbiórki byłby inny, a pieniądze przekazywane na konkretny cel. Najważniejsze, żeby dopisali wystawcy, odwiedzający i osoby chcące coś kupić. Teraz trzeba tylko to wszystko odpowiednio rozkręcić.
Antyki, meble, książki, dzieła sztuki… Co jeszcze będzie prezentowane na targu staroci?
Do tego stoiska z biżuterią, monetami, dziełami sztuki. Jeszcze trudno nam doprecyzować pełną listę wystawców, ponieważ sporo zostało zaproszonych do udziału w targu i swój przyjazd uzależniają m.in. od czasu i pogody. Informacje o inicjatywie rozeszły się od Rzeszowa, przez Rabkę po Kraków. Pojawi się też pani z gastronomią regionalną z Zakopanego. Będzie można kupić tradycyjne góralskie wyroby – co prawda nie jest to związane z samym targiem staroci, ale warto zaznaczyć, że i takie stoisko pojawi się na naszym placu. Zainteresowani naszym targiem są wystawcy z Częstochowy czy Katowic. Liczę na to, że nasza inicjatywa się rozkręci i w Borku Fałęckim powstanie nowe miejsce spotkań.