Test przed koncertem? „Kosztowałby więcej niż sam bilet"

– Jeśli mielibyśmy przeprowadzać testy dla uczestników, musiałby to być warunek konieczny dla każdej osoby, która zamierza wziąć udział w wydarzeniu. Wynik negatywny w połączeniu z biletem lub bezpłatną wejściówką dawałby możliwość wejścia na teren imprezy. Jednak po pierwsze - kasetkowe testy antygenowe, które co prawda dają wynik po około 15 minutach, nie dają nam 100% pewności, że dana osoba jest chora lub zdrowa, ponieważ zdarzają się wyniki fałszywie ujemne – mówi Michał Zalewski, rzecznik KBF.

Kilka dni temu, w koncercie zorganizowanym na arenie Palau Sant Jordi w Barcelonie uczestniczyło prawie 5 tys. osób. I jak to w czasie pandemii - obowiązywały maseczki i dystans.

Michał Zalewski, rzecznik KBF: Nie jest to pierwsze tego typu przedsięwzięcie na świecie, ale pierwsze chyba na tak dużą skalę. Oczywiście bacznie obserwujemy to, co dzieje się w branży wydarzeń i spotkań oraz w sektorze kultury, bo zależy nam na tym, by jak najszybciej wrócić do realizowania wydarzeń na żywo z udziałem publiczności. Od zawsze powtarzamy, że bezpieczeństwo uczestników – niezależnie od tego czy trwa pandemia, czy mówimy okresie przed 2020 rokiem – jest dla nas najważniejsze.

Przed imprezą, uczestnicy mieli wykonane testy przesiewowe, które były wliczone w cenę biletu. Osobom zakażonym zwracano pieniądze za bilet. Czy KBF bierze pod uwagę takie rozwiązanie czy też rozważa inne scenariusze?

Jeśli mielibyśmy przeprowadzać testy dla uczestników, musiałby to być warunek konieczny dla każdej osoby, która zamierza wziąć udział w wydarzeniu. Wynik negatywny w połączeniu z biletem lub bezpłatną wejściówką dawałby możliwość wejścia na teren imprezy. Jednak po pierwsze - kasetkowe testy antygenowe, które co prawda dają wynik po około 15 minutach, nie dają nam 100% pewności, że dana osoba jest chora lub zdrowa, ponieważ zdarzają się wyniki fałszywie ujemne. Wykonywanie testów genetycznych, które są o wiele bardziej miarodajne, na 24 lub 36 godzin przed wydarzeniem byłoby dla uczestników swego rodzaju obciążeniem, ponieważ musieliby pojawić się na badanie dzień lub dwa dni prze wydarzeniem. To także konieczność opracowania całkowicie nowych procedur bezpieczeństwa i zapewnieni całej infrastruktury do pobierania próbek. Druga kwestia to z kolei dodatkowe koszty – jeśli przyjmiemy, że cena testu płytkowego to około 100 zł, a genetycznego około 250 zł, to ceny samego testu przekraczałyby często cenę samego biletu na koncert czy inne wydarzenie, co w obecne sytuacji ekonomicznej Polaków, nas wszystkich, nie byłoby do zaakceptowania przez większość potencjalnych uczestników. A przecież nasze działania jako instytucji kultury mają łączyć, dawać równą możliwość uczestnictwa w kulturze, jednoczyć.

Na razie nie planujemy wprowadzać rozwiązania wykorzystującego przeprowadzanie testów przed startem wydarzenia, natomiast patrząc na ostatni rok, sytuacja jest tak dynamiczna i zmienna, że nie zamykamy tej furtki i będziemy na bieżąco reagować.

W ubiegłym roku, gdy było to możliwe, KBF również organizował wydarzenia z zachowaniem reżimu sanitarnego.

W KBF od 2014 roku działa Grupa ds. Bezpieczeństwa (interdyscyplinarny zespół doświadczonych ekspertów), która opiniuje każde realizowane przez nas wydarzenie. W obiektach zamkniętych, na przykład w Centrum Kongresowym ICE Kraków, przeprowadziliśmy modelowanie rozkładu widowni dla każdej z sal i przygotowaliśmy kilka wariantów odpowiadających różnym wersjom rozporządzeń, dzięki temu zorganizowaliśmy wiele wydarzeń w sposób bezpieczny. Widzowie mogli zajmować tylko określone miejsca, każdy uczestnik przed wejściem miał mierzoną temperaturę, musiał zdezynfekować ręce, wypełnić ankietę i zostawić do siebie kontakt, a obsługa widowni pilnowała zasad przez cały czas trwania wydarzenia. Jeśli ktoś ściągał maseczkę z nosa, od razu interweniowaliśmy. Robiliśmy więc wydarzenia zgodnie z obowiązującymi reżimami sanitarnymi. Analogicznie postępowaliśmy w przypadku wydarzeń plenerowych.

Rząd ogłosił kolejny lockdown, który ma trwac do 9 kwietnia. Wszyscy marzymy już o powrocie do „normalności”, ale czy ta sytuacja już w jakiś sposób rozjaśniła sytuację dotyczącą m.in. Festiwalu Muzyki Filmowej czy Wianków? W poniedziałek organizatorzy Orange Warsaw Festival poinformowali, że tegoroczna edycja została przełożona na przyszły rok…

Naszym celem na rok 2021 jest zrealizowanie wszystkich lub jak największej liczby imprez cyklicznych, które budują markę Krakowa, są cenione i przede wszystkim chętnie odwiedzane przez mieszkańców oraz turystów. Takimi wydarzeniami oczywiście są między innymi FMF oraz Wianki – Święto Muzyki. W przypadku Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie, który jest planowany na maj, przygotowujemy dwa warianty: z publicznością uczestniczącą w koncertach i spotkaniach na żywo, oczywiście zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami sanitarnymi, a także w publicznością online, która będzie mogła zobaczyć wydarzenie na platformie Play Kraków.

Ostatnie 12 miesięcy pokazało nam, że po pierwsze musimy planować równolegle kilka scenariuszy, a po drugie, że musimy być ekstremalnie elastyczni. Nie ukrywamy, że jest to trudne, ponieważ każdy kto organizował imprezę na taką skalę wie, że to kilkadziesiąt projektów realizowanych przez kilkaset osób w tym samym czasie. To one tworzą festiwal. I planowanych nie dwa tygodnie przed wydarzeniem, ale często kilka miesięcy lub nawet lat. Nie składamy jednak broni i gwarantujemy, że FMF na pewno odbędzie się. W jakiej formule – będziemy na bieżąco informować.

W przypadku Wianków – Święta Muzyki sprawa wygląda analogicznie: programujemy wydarzenie pod różne scenariusze. Dodam jeszcze jedną ważną rzecz: w FMFie co roku bierze udział blisko 30 – 40 000 osób. W Wiankach – około 100 000, a czasem nawet do 130 000 osób. W tym roku oczywiście nie będziemy mogli organizować takich imprez, ale dane obrazujące liczbę uczestników pokazują, że są to wydarzenia lubiane i cenione przez krakowian i turystów. Zwłaszcza teraz, kiedy pandemia trwa, musimy pamiętać, że kultura jest częścią naszej codzienności, daje nam odskocznię, pozwala rozwijać się i odpocząć psychicznie. To ważny aspekt, o którym często zapominamy w codziennym pędzie – mówię o tym dlatego, że otrzymujemy pytania od mieszkańców, czy wydarzenia będą się odbywały, bo krakowianki i krakowianie chcą uczestniczyć w koncertach, spotkaniach i uważają to za istotny element ich życia, za którym po prostu tęsknią. Jednak pamiętajmy, że nasze bezpieczeństwo i zdrowie jest najważniejsze.

To już drugi rok, gdy festiwale odbywają się w formie online lub hybrydowej. Sytuacja się zmienia, ale czy twoim zdaniem taka organizacja zostanie z nami na dłużej?

Światowe trendy, ale także badania już pokazują, że przeszliśmy przyspieszoną transformację cyfrową. Mówi się, że do takiego etapu, na jakim jesteśmy teraz, jeśli chodzi o cyfrowy lub hybrydowy udział w kulturze, doszlibyśmy w ciągu 10 lub nawet 15 lat. To oznacza, że festiwale online z nami zostaną.

Dawniej transmisja online była „wisienką na torcie”, teraz to nowy standard. I mimo że po pandemii na pewno szybko i chętnie wrócimy do wydarzeń na żywo, to transmitowanie i rejestrowanie zostanie z nami już na zawsze – po pierwsze jest to wielokrotne zwiększenie dostępności wydarzenia: można zobaczyć wydarzenie z Krakowa będąc na drugim końcu Polski, a równocześnie jest to oferta dla osób, które fizycznie nie mogą wziąć udziału w imprezie: seniorzy, osoby niepełnosprawne ruchowo.

Druga kwestia, to fakt tworzenia cyfrowej biblioteki, repozytorium kultury. Dziś za pośrednictwem platformy Play Kraków pokazujemy na przykład zarejestrowane w ubiegłych latach koncerty FMFu, jak na przykład Scroring4Wajda z muzyką z filmów Mistrza Wajdy – koncert został zarejestrowany w Sali Audytoryjnej im. Krzysztofa Pendereckiego w ICE Kraków. Przypominamy także „Pasję Pendereckiego” w reżyserii Grzegorza Jarzyny, która została zarejestrowana 31 marca i 1 kwietnia 2012 roku.

Projekty, które realizujemy z kolei teraz, w swoich kosztorysach oraz programach już mają uwzględniony budżet na rejestrację, postprodukcję lub stream i zakup praw.

News will be here