"To nie proces J. Śpiewaka, tylko J. Majchrowskiego i jego 20-letnich rządów"

Jan Śpiewak przed krakowskim sądem fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przed południem rozpoczął się proces, jaki wytoczył warszawskiemu aktywiście Janowi Śpiewakowi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Z uwagi na karny charakter pozwu, postępowanie odbywa się za zamkniętymi drzwiami.

Jacek Majchrowski zdecydował się na wniesienie prywatnego aktu oskarżenia w odpowiedzi na film, jaki wyprodukował Jan Śpiewak kilka miesięcy temu. Aktywista zebrał wszystkie niewygodne fakty z ostatnich lat, obarczając odpowiedzialnością za nie prezydenta Krakowa. Mowa tu m.in. o zatrudnieniu Jana T. na dyrektora ZIKiT-u, Iwony K. w miejskiej spółce, aferze łapówkarskiej w ZBK czy niewyjaśnionego do tej pory pożaru miejskiego archiwum.

– Jacek Majchrowski nie podważył żadnego faktu. Ma pretensje do opinii, które wyraziłem w filmie. To nie jest proces Jana Śpiewaka, tylko Jacka Majchrowskiego i jego 20-letnich rządów, pełnych skandali i afer – stwierdził przed krakowskim sądem Jan Śpiewak. Oskarżony pytał również, jak długo jeszcze w mieście będzie przyzwolenie na demoralizacje urzędników i patologiczne działania urzędu.

Śpiewak odniósł się również do świadków powołanych przez prezydenta miasta. – Możemy znaleźć na niej osoby z zarzutami np. Elżbietę K. Z samej listy można poznać historię krakowskich afer – stwierdził.

Śpiewak apelował do Majchrowskiego o to, by jako powód wystąpił z wnioskiem o odtajnienie procesu. – To proces o prezydenturze Majchrowskiego i powinien być jawny. Po to, by wszyscy mogli sobie wyrobić zdanie na ten temat. Pytanie, czego boi się Jacek Majchrowski wybierając drogę karną? – pytałaktywista.

Apel Jana Śpiewaka nie pomógł. Proces będzie toczył się z wyłączeniem jawności. Sąd zdecyduje, czy doszło do złamania artykułu 212 Kodeksu karnego. Śpiewakowi grozi kara grzywny, ograniczenia lub pozbawienia wolności do jednego roku.

News will be here