Kilka miesięcy temu powstał film, mający na celu ukazanie „najsłynniejszych afer z czasów Majchrowskiego”. W 19 minut Jan Śpiewak poruszył takie tematy jak pożar archiwum miejskiego, sprawę Jana T. czy korupcyjną sprawę w Zarządzie Budynków Komunalnych.
Przeplatany scenami z „Psów” film obejrzało ponad 68 tys. osób. – W Krakowie panuje nieprawdopodobne przyzwolenie na korupcję i utrzymywanie bliskich związków między biznesem a urzędnikami. Przyzwolenie płynie nie tylko od samego Majchrowskiego, ale również prokuratury, która m.in. ukręciła łeb sprawom związanym z krakowską mafią reprywatyzacyjną. Mimo zeznań świadka koronnego, który pogrążył mafię, nie pociągnięto do odpowiedzialności nikogo poza… nim samym – to jedna z tez, którą wygłasza Jan Śpiewak.
t
W odpowiedzi na publikację, prezydent stwierdził, że podjęte zostaną kroki prawne. I tak się skończyło.
– Prezydent Majchrowski oskarża mnie za film, w którym opisuje największe krakowskie afery. Nie podważa żadnego faktu. Uraziły go moje opinie. Tchórzliwie kryje się za kodeksem karnym. Będzie okazja, żeby pokazać, że Kraków nie tylko tonie w wodzie i betonie, ale też w korupcji – mówi warszawski aktywista Jan Śpiewak.
Tyle tylko, że to nie prezydent, a Jacek Majchrowski jako osoba prywatna złożył akt oskarżenia z paragrafu 212 kodeksu karnego. W tym przypadku chodzi o zniesławienie za pomocą środków masowego przekazu.
Niestety, nie udało się na razie dotrzeć do uzasadnienie pozwu, ponieważ mecenas reprezentujący Jacka Majchrowskiego, jest na urlopie.