Zaskoczyła Małgorzata Jantos. – Wszędzie, gdzie tylko mogłam, wyrażałam swój sprzeciw. W międzyczasie jednak przyszła pandemia i umarła turystyka, więc może igrzyska są jakąś szansą dla miasta – przyznała radna Nowoczesnego Krakowa.
100 mln zł od Krakowa na działanie spółki
Od decyzji radnych zależy, czy Kraków przystąpi do spółki celowej z ograniczoną odpowiedzialnością Igrzyska Europejskie 2023, której celem jest przygotowanie i przeprowadzenie imprezy. Muszą też wyrazić zgodę na dokapitalizowanie 23 mln zł w tym roku. Kwota, jak i kolejne dokapitalizowanie w 2023 roku, będzie pokryte ze 100 mln zł, które Kraków zobowiązał się wyłożyć na organizację. Tyle samo da Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, a 200 mln zł ministerstwo sportu. Rząd wyrówna koszty, jeżeli okażą się wyższe z powodu inflacji i wojny w Ukrainie.
– W październiku 2021 roku eksperci wyliczyli, że potrzeba 340 mln zł. Wynegocjowaliśmy 400, zważając na wzrost cen. Koszty aktualizujemy na bieżąco – mówił Janusz Kozioł, pełnomocnik prezydenta ds. rozwoju kultury fizycznej, a także wiceprezes spółki Igrzyska Europejskie 2023 z ramienia miasta.
Prezesem jest Marcin Nowak (związany z krakowską AWF), miejsce w zarządzie ma także Michał Langer (z Koziołem współpracowali przy okazji mistrzostw Europy U-21 w 2017 roku).
W tym roku ponad 80 pracowników. Komu opadła „kopara”?
Radni pytali, ilu pracowników obecnie zatrudnia spółka. Okazało się, że ponad 80. Zdziwienia nie krył Michał Starobrat z Nowoczesnego Krakowa.
– „Kopara” opada, jak to mówi młodzież – powiedział.
Kozioł nie krył z kolei zdziwienia ze zdziwienia radnego. – Samych zawodników będzie sześć tysięcy, a do tego kilka tysięcy zaangażowanych w obsługę, wolontariuszy. To impreza na kilkanaście tysięcy osób – podkreślił.
Tłumaczył też, na co trafi 100 mln zł, które Kraków wniesie do spółki w tym i przyszłym roku. Budżet spółki (400 mln zł) ma wystarczyć na promocję, przygotowanie obiektów, postawienie zaplecza i obiektów tymczasowych. Kraków ma już także nie dokładać m.in. do dodatkowego oczyszczania miasta w trakcie i zaraz po igrzyskach.
– Dajemy 100 mln zł, a dostajemy od rządu 350 mln na inwestycje niezwiązane ze sportem i 150 na sportowe. Przyznam, że liczyłem na więcej, ale i tak jesteśmy 400 mln zł na plusie. Pójdą na inwestycje, które pozostaną w mieście – argumentował pełnomocnik Jacka Majchrowskiego.
Zapisy w host city. Co w przpadku niepokoju za wschodnią granicą?
To nie przekonywało radnego Dominika Jaśkowca. Były przewodniczący rady miasta (Platforma-Koalicja Obywatelska) stwierdził, że 500 mln zł środków celowych przeznaczymy na pakiet inwestycji, które nie są najpilniejsze, a moglibyśmy je wydać na usługi komunalne oczekiwane przez mieszkanców.
Radni obawiali się, że mimo równych udziałów, decydujący głos będzie miał drugi akcjonariusz, czyli województwo. Urzędnicy starali się uspokajać, że interes gminy będzie odpowiednio zabezpieczony. Także wtedy, gdyby pogorszyła się sytuacja w Ukrainie lub doszło do napływu migrantów. W umowie host city, którą podpisał już prezydent, jest zapis o możliwości wycofania się miasta bez ponoszenia kosztów.
Nieoficjalnie: ogłoszenie przetargów w przyszłym tygodniu
Spółka ma działać do czasu zamknięcia rozliczeń związanych z III Igrzyskami Europejskimi. Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, w środę przed Bożym Ciałem Zarząd Infrastruktury Sportowej planuje ogłosić przetargi na inwestycje sportowe, m.in. remont stadionu Wisły, na którym odbędą się m.in. ceremonie otwarcia i zamknięcia.
Wydarzenie ma się odbyć od 21 czerwca do 2 lipca.